Średniowiecze – epoka kontrastów
Wieki średnie to epoka bardzo długa i charakteryzująca się różnorodnością. W Europie Zachodniej trwała od V do XV w., a więc obejmowała całe tysiąclecie. Był to okres wielu wydarzeń, wojen, kształtowania się układów politycznych na naszym kontynencie. Wśród znamiennych dla tego czasu określeń na pierwszy plan wysuwają się teocentryzm (Bóg jako najwyższa wartość znajdował się w centrum zainteresowania), uniwersalizm (jednolitość szeroko pojętej kultury: wspólny język – łacina, ta sama władza papieska dla krajów chrześcijańskich, mająca ogólnoeuropejski zasięg władza świecka cesarza – władcy Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego), anonimowość dzieł sztuki (w przeważającej liczbie), system feudalny zbudowany na hierarchii społecznej i dualizm (kojarzenie przeciwstawnych wartości, np. dobro – zło, dusza – ciało).
Średniowiecze jawi się zarazem jako czas ascezy i pobożności oraz rozrywki, zabawy. W pojmowaniu etyki dominowały dwie skrajne rzeczywistości: dobro i zło. Śmierć była wstępem do życia w niebie lub piekle (czyściec to „etap przejściowy” w drodze do nieba). Z imieniem Boga na ustach walczono, nienawidzono, mieczem nawracano pogan, nie dostrzegając tu żadnej sprzeczności. Za św. Augustynem rozumiano istotę ludzką jako rozdartą między ambicjami oraz celami duszy a słabościami ciała i skłonnością do grzechu. Odmienne podejście do życia reprezentowały również osoby ukształtowane w tej samej atmosferze światopoglądowej – np. ubogi ale pogodny święty Franciszek z Asyżu oraz asceci, biczownicy święci zadający swojemu ciału wielkie cierpienia.
W kontrastujących z sobą cechach można opisać style architektoniczne średniowiecza: gotyk – lekki, strzelisty, jakby w ruchu ku niebu, zaś styl romański – przysadzisty, o grubych bryłach i małych oknach, ukierunkowany na praktyczne cele obronne. Przepych dworów i kondycja nizin społecznych – to również przejaw skrajnie zróżnicowanego poziomu życia ludzi w tym okresie. Jego ślady odnotowuje literatura (np. ukazywane w eposach i kronikach środowisko dworskie oraz polska Satyra na leniwych chłopów).
W zestawie lektur z literatury powszechnej średniowiecza również można dostrzec dualizm tej epoki. Skrajne zachowania reprezentują walczący w tzw. „świętej wojnie” rycerze Karola Wielkiego. Tristan działa na pograniczu lojalności wobec króla Marka, którego nie przestaje szanować i kochać, ale nie potrafi – na skutek mocy cudownego napoju – wyciszyć uczucia do jego małżonki – pięknej Izoldy. Z tego powodu skazany jest na wyrzuty sumienia i bolesne wyrzeczenia jest przecież prawym rycerzem. W Wielkim Testamencie ujawnia się dwoistość duszy samego autora – rzezimieszka, zbrodniarza, a przy tym człowieka wrażliwego, oczekującego Bożego i ludzkiego miłosierdzia. Dantejska Boska Komedia ukazuje wiarę w Boga i życie po śmierci, z dydaktycznym naciskiem wskazując różne możliwości, zależne od samego człowieka: jeśli zasłuży na niebo, czeka go szczęście, jeśli łamał przykazania Pana, będzie wiecznie potępiony lub też może starać się o wybaczenie i raj w dalszej przyszłości – po odbyciu pokuty w czyśćcu (oczywiście, gdy żałuje i pragnie zbawienia).
Układ rozdziałów w niniejszym opracowaniu związany jest z chronologią powstawania omawianych utworów. Niektóre z nich rozważamy w całości, inne we fragmentach, które są przedmiotem refleksji w szkole średniej. Przy ich doborze kierowaliśmy się sugestiami autorów obowiązujących podręczników szkolnych.
Wzory osobowe średniowiecza w Pieśni o Rolandzie
Epoka wieków średnich – wielkich przeobrażeń Europy ukształtowała trzy wzorce postaw, godne naśladowania, propagowane przez literaturę i powielane w wielu odmianach: są to postaci heroicznego świętego – ascety, niezłomnego rycerza i dobrego władcy. Pieśń o Rolandzie należy do tzw. karolińskiego cyklu pieśni (dotyczy osoby Karola Wielkiego) i przedstawia dwa modele postaw: rycerza oraz władcy. Pierwszą reprezentuje hrabia Roland, siostrzeniec króla Karola Wielkiego, zaś drugą właśnie ów panujący. Zgodnie z brzmieniem tytułu w utworze wyeksponowano sylwetkę walecznego Rolanda. Obok niego ukazani zostali również inni reprezentanci tego stanu, wysoko urodzeni baronowie, krewni króla, mężni obrońcy i krzewiciele wiary chrześcijańskiej, m.in. Oliwier, arcybiskup Turpin oraz wielu innych. Ich przeciwieństwem niemal pod każdym względem są poganie – Saraceni – muzułmański lud Hiszpanii. Karol Wielki – prawy, szlachetny, troszczący się o poddanych i pomnażanie ziem należących do Francji – to cesarz Franków wykonujący na ziemi wolę Boga, zawsze Mu posłuszny, dlatego otoczony opieką i nagradzany sukcesami. Bohaterowie ci, ukazani na kartach eposu jako wzorcowi, otoczeni legendą wielkości i szlachetności, stanowili w średniowieczu niedoścignione, ale pożądane modele zachowań. Pieśń o Rolandzie prezentuje również przykład negatywny – podłego zdrajcy Ganelona, straconego w okrutnych mękach wraz z krewnymi.
Okoliczności powstania dzieła
Pieśń o Rolandzie należy do gatunku nazywanego eposem rycerskim, ukształtowanego pod wpływem tradycji przekazów ustnych, w których wykorzystywano legendy o sławnych rycerzach i śpiewano o nich pieśni-opowieści, tzw. pieśni czynu (chansons de geste). W epoce braku środków masowego przekazu, niewielkiego dostępu do rzetelnej informacji o aktualnych wydarzeniach i faktach minionych, owe utwory spełniały również rolę przekaziciela treści, jakich oczekiwano – dotyczących dziejów ojczyzny, działalności wybitnych postaci historycznych itp. Oczywiście, należy pamiętać, że przekaz ustny i doraźne cele prowadziły do naginania interpretacji zdarzeń, a nawet przeinaczania faktów. Stąd wywodzi się skłonność do mitologizacji przedstawianych postaci i uwznioślenia ich osiągnięć. Parenetyczny charakter pieśni czynu stał się z czasem nadrzędny – jeszcze bardziej dbano o idealizację bohaterów i ukazywanie ich działań jako słusznych, docenianych przez Boga i ludzi.
Rękopis Pieśni powstał około 1170 r., jednak treści, które w niej zapisano, przekazywane ustnie, pochodzą z przełomu XI i XII w., kiedy to kronikarz odnotował, iż były wykorzystywane przed bitwą pod Hastings (1066) jako zagrzewające rycerzy Wilhelma Zdobywcy do walki.1 Relacje o bohaterskich czynach recytowano przy akompaniamencie instrumentów muzycznych. Średniowieczni śpiewacy trubadurzy, minstrele – dbali o to, by dostosowywać treść do aktualnych nastrojów i potrzeb, eliminując niektóre elementy i dodając inne.
Autorstwo Pieśni o Rolandzie nie zostało ustalone – jak wielu innych utworów krążących przez długie lata w ustnej tradycji. Na końcu tekstu pojawia się jednak informacja o tym, że opowieść została przekazana przez niejakiego Turolda. Treść odbiega w znacznym stopniu od prawdy historycznej. Kronikarz Einhard podaje, że Karol wracał niezadowolony z wyprawy do Hiszpanii a tabory zostały nocą ograbione przez chrześcijańskich Basków, zaś obrońcy zabici. Wielowiekowa obróbka narracyjna uwzniośliła wydarzenia i podniosła obrońców taborów do rangi ofiarnych zbawców chrześcijaństwa, uczyniła z nich wzorce honoru i męstwa. [...] Romańska Europa potrzebowała ideału dobrego rycerza. Roland i Oliwier rycerski etos uosabiali w najpełniejszy sposób.2
Prawdę historyczną zatarto również, oddając charakter relacji rodzinnych. Według przekazu Einharda Roland był owocem kazirodczego związku cesarza z siostrą, zaś Ganelon – jej oficjalnym mężem, stąd wahania Karola, dotyczące kary dla zdrajcy Ganelona. Potężnego w Europie władcę należało przedstawić jako człowieka o nieposzlakowanej opinii, szlachetnego, sprawiedliwego, dzielnego obrońcę wiary chrześcijańskiej. Epos ukazuje działania cesarza i rycerzy z motywacją religijną, jednak w rzeczywistości jest to usprawiedliwianie zemsty, rzezi, zabijania i grabieży. Ukazani w poemacie bohaterowie mówią o służbie Bogu, ale również o zemście, nienawiści, nietolerancji wobec innowierców, która jest wystarczającym argumentem do ich wyniszczania.
Pieśń o Rolandzie ukazuje starcie chrześcijańskich rycerzy z poganami, by pokazać, komu sprzyja Bóg i szczęście. Dlatego też można tu dostrzec znamienne sposoby charakteryzowania postaci rycerze Karola są prawi i piękni, zaś Marsyla tchórzliwi i odrażający – oraz stałą skłonność do hiperbolizacji cech przedstawionych osób i osiągnięć walczących.
Okoliczności powstania dzieła nie można dokładnie określić. Wiadomo, że treść ma związek z wydarzeniami i postaciami historycznymi, jednak została ukształtowana w dość swobodny sposób, bez troski o prawdę historyczną. Pierwotne przekazy ustne uzyskały z czasem formę pisemną. Najstarszy rękopis z ok. 1170 r. jest jedną z wierszowanych wersji tej opowieści. Współczesnemu czytelnikowi przybliżył je Joseph Bedier (proza), zaś polscy odbiorcy korzystają z przekładu prozą Tadeusza Boya-Żeleńskiego. W tej wersji zachowano podział na 191 części oznaczone cyframi rzymskimi.
Streszczenie
Od siedmiu lat Karol Wielki, cesarz Franków, nęka podbitą mahometańską Hiszpanię. Nie pokonał jeszcze tylko króla Saragossy, Marsyla, który prosi przez posłów o litość, obiecuje zostać lennikiem i wraz ze swoim ludem przyjąć chrzest. Na to Karol odpowiada ustami posła Ganelona, jakie są jego warunki. Tymczasem Ganelon, ojczym ukochanego cesarskiego siostrzeńca, Rolanda, by uratować się od śmierci, a przy tym zemścić na Rolandzie (czuje się przez niego oszukany w sprawach majątkowych i wie, że to Roland zasugerował królowi, kogo wysłać z poselstwem), knuje zdradę. Proponuje Marsylowi, żeby pozornie przyjął żądania Karola, obdarował go bogatymi prezentami, obiecał, że przybędzie złożyć hołd. Przewiduje, że cesarz wyruszy do Francji, a wtedy Marsyl pokona jego tylną straż, a przede wszystkim jej dowódcę, Rolanda, sprawcę sukcesów Karola i nieszczęść Marsyla, wyjątkowo walecznego i skutecznego rycerza. Wtedy władca Franków nie zdoła przeciwstawić się oddziałom Saracenów.
Marsyl i jego doradcy przystają na plan Ganelona, który po powrocie do Karola podsuwa mu myśl, by powierzył dowództwo tylnej straży (12 parów i 20 tysięcy rycerzy) Rolandowi. Cesarz wycofuje się w stronę Francji. W górzystym terenie, w wąwozie Ronceval, na oddział Rolanda napada czterystutysięczna armia żołnierzy i sojuszników Marsyla. Rozpętana bitwa przebiega z sukcesami Franków, którzy swoją walecznością znacznie przewyższają Saracenów. W kolejnych częściach utworu pokazane są liczne pojedynki i hart ducha rycerzy Karola (wśród nich są: Roland, Oliwier, Turpin, Geryn, Gerier, Samson, Anzeis, Engelier, Oton, Beranżer). Jednak przewaga pogan jest ogromna. Giną najmężniejsi rycerze francuscy, a na końcu trzej najbardziej wytrwali i zaciekli w boju: Oliwier wierny towarzysz Rolanda, arcybiskup Turpin i sam dowódca Roland. Zanim to jednak następuje, czytelnik może przekonać się o heroizmie i sile kwiatu rycerstwa – ranieni wstają i nadal się biją. Przebici na wylot, z wylewającym się mózgiem, są jeszcze zdolni do wielkich wysiłków fizycznych, słów, dęcia w róg i modlitwy. Sam Roland przyznaje się do błędu i ma wyrzuty, że jego duma doprowadziła do śmierci tylu wybitnych mężów, bowiem kiedy tylko zorientowano się, że Ganelon zdradził, zaś Marsyl gotuje się do ataku, Oliwier prosił Rolanda o wezwanie Karola na pomoc (sygnał rogu). Dumny, zarozumiały, pewien siebie dowódca nie usłuchał rady roztropnego przyjaciela i – mając na względzie swoją sławę i honor – nie wezwał pomocy. W poczuciu odpowiedzialności za to, co się stało, Roland walczy zaciekle, zbiera trupy towarzyszy, których błogosławi na śmierć arcybiskup Turpin, prosi Boga o raj dla poległych w świętej sprawie (walka z poganami).
W obliczu śmierci, za radą Turpina, Roland dmie w róg, jednak nie może już liczyć na ocalenie swojego oddziału (został pokonany), chodzi mu tylko o zemstę na Marsylu. Słysząc dźwięk rogu, Karol orientuje się, że pogański król zgotował zasadzkę, jednak uspokajany przez Ganelona jeszcze zwleka z odsieczą. Śmiertelnie ranny Oliwier jeszcze zadaje ostatnie ciosy wrogom, aż traci ostrość widzenia i zadaje cios Rolandowi. Towarzysze wyjaśniają sobie pomyłkę i wybaczają winy. Turpin próbuje ratować zemdlonego Rolanda, jednak sam ranny i osłabiony umiera, nie przyniósłszy wody ze strumienia.
Tymczasem kilkakrotnie raniony Roland przygotowuje się do śmierci. Stara się wyszczerbić swój miecz, zwany Durendalem, by nie dostał się w ręce pogan. Ostatecznie kładzie się, kryjąc go pod swoim ciałem (jego rękojeść zawiera cenne relikwie świętych; zabranie go przez wrogów byłoby znakiem poddania się rycerza). Siostrzeniec Karola umiera zgodnie z rycerskim rytuałem. Leży na wzgórzu pod drzewem (skojarzenie z Golgotą), wyciąga prawicę ku niebu na znak służby Bogu i oddania Mu duszy, odwraca twarz z nienawiścią w stronę Hiszpanii, modli się. Jego duszę zanoszą do nieba wysłani przez Boga anioł Cherubin, św. Michał i św. Gabriel.
Kiedy Karol przybywa na miejsce walki, zastaje opłakany widok: wszędzie trupy, krew, martwe konie, stratowane sztandary. Cesarz wzrusza się, płacze, najbardziej rozpacza po stracie ukochanego siostrzeńca. Ściga Saracenów, by pomścić śmierć swoich rycerzy. Na jego prośbę Bóg przedłuża dzień. Poganie giną – jedni w walce, inni w rzece, która odgrodziła im szansę ucieczki.
Podczas snu Bóg zsyła cesarzowi dwie wizje symbolicznie zwiastujące zażartą walkę na śmierć i życie. Tymczasem Marsyl ciężko ranny (Roland odciął mu prawą dłoń) i zdruzgotany z powodu śmierci syna oraz rozgromienia jego armii wraca do Saragossy. Jego żona, Bramimonda, rozpacza i obwinia o wszystko swoich bogów. Marsyl prosi o pomoc Baliganta, emira Babilonu. Zobowiązuje się oddać mu swój kraj, jeśli pokona Karola. Cesarz szykuje się do powrotu do Francji, każe pogrzebać ciała poległych we wspólnej mogile, zaś zwłoki Rolanda, Oliwiera i Turpina z honorami przetransportować do ojczyzny.
Dochodzi do ostatecznego starcia z potężną armią Baliganta. Wódz pogański ginie w pojedynku z Karolem. Dzięki Bożej pomocy zwycięstwo Karola jest pewne. Zdobywa on Saragossę, jego armia niszczy obiekty kultu pogańskich bożków, plądruje miasto, biskupi i kapłani przemocą chrzczą ponad sto tysięcy pokonanych. Karol postanawia zabrać z sobą Bramimondę jako brankę i ochrzcić ją dopiero wtedy, gdy sama postanowi zostać chrześcijanką. W drodze powrotnej, w kościele św. Romana w Blaye, w białych trumnach zostają pochowani trzej najwięksi rycerze: Roland, Oliwier i arcybiskup Turpin.
W Akwizgranie cesarz informuje Odę o śmierci jej narzeczonego, Rolanda, i ofiaruje jej za męża swojego syna, jednak ona pada z żalu martwa. Uwięziony torturowany Ganelon zostaje osądzony. Nie przyznaje się do zdrady, lecz jedynie do zemsty na Rolandzie (za krzywdy majątkowe). Trzydziestu krewnych ręczy za niewinność Ganelona, zaś rosły i silny Pinabel staje w jego obronie do walki z chudym i delikatnym Tierym. Z pomocą Boga Tiery zwycięża, zaś zdrajca i jego krewni zostają straceni. Śmierć Ganelona poprzedzona jest okrutnymi torturami – zostaje rozerwany przez cztery konie.
Cesarz udaje się na spoczynek, zadowolony ze swoich sukcesów i szczerego nawrócenia hiszpańskiej królowej Bramimondy (zostaje ochrzczona jako Julianna). We śnie przybywa do władcy św. Gabriel i w imieniu Boga wzywa go do pomocy królowi Wiwianowi w mieście Imfie, gdzie ludowi chrześcijańskiemu zagrażają poganie. Stary cesarz chciałby już odpoczywać, jednak przed nim otwiera się perspektywa nowej wojny. Tekst utworu zamyka zdanie: Tu kończy się pieśń, którą Turold pisał... (140 nl.).3
Postawa Rolanda – etos rycerski w średniowieczu
Charakterystyka Rolanda na kartach utworu prowadzi do wniosku, że był to rycerz wyjątkowy pod każdym względem. Był wierny swojemu panu i ojczyźnie, walczył z imieniem Boga na ustach, był odważny, silny, mężny, skuteczny w boju, a przy tym piękny, o imponującej sylwetce i harmonijnych ruchach. Zawsze gotów był wspierać swoich towarzyszy, a kiedy zginęli – pomścić ich śmierć. Chętnie podejmował się najbardziej ryzykownych i trudnych zadań. Właśnie Roland zdobył dla cesarza liczne ziemie i podporządkował mu ich władców – Nie ma pod sklepieniem niebios tak mężnego rycerza jak Roland (45).
Troska Rolanda o honor rycerski przybierała niekiedy rozmiary szaleństwa. W obliczu konfrontacji z ogromnymi wojskami Marsyla nie wzywał pomocy, nie alarmował króla o stanie sytuacji, wierzył w swoje nadzwyczajne zdolności i możliwość pokonania wrogów. Nie liczył się ze zdaniem roztropnego Oliwiera, uważał, że wezwanie pomocy byłoby przejawem tchórzostwa, urągałoby rycerskiemu honorowi i zniesławiło jego imię na zawsze. Wiernym towarzyszem Rolanda był koń Wejlantyf, rączy i wspaniały, zaś orężem – otrzymany od króla miecz Durendal. Postawa Rolanda w walce dowodzi jego wielkiej siły fizycznej. Autor zadbał o uwznioślenie oraz hiperbolizację działań rycerza: Spina konia i rusza na Szernubła. Kruszy mu hełm [...], przecina czapkę wraz ze skórą na głowie, przecina mu twarz między oczami, kolczugę o małych ogniwach i całe ciało aż do kroku. Przez siodło nabijane złotem miecz dosięga konia. Przecina mu krzyż, nie macając stawów, wali go martwego na łąkę, na bujną trawę (67-68). Towarzysze Rolanda, a także wrogowie, oceniają jego waleczność w samych superlatywach. Po śmierci bohatera płaczą po nim, widząc w tym fakcie zagrożenie dla przyszłości Francji.
Swoją postawą Roland zachęca innych do odważnej walki i poświęcenia dla ojczyzny. Jest wzorem patriotyzmu i posłuszeństwa cesarzowi. Kiedy jego towarzysze tracą ducha walki, zagrzewa ich do boju, przypominając o Karolu i słodkiej Francji. Kieruje się zasadą honorowej otwartej walki, chce przysporzyć swojemu imieniu oraz ojczyźnie sławy. Otacza czcią Boga, króla, Francję, troszczy się o konia, miecz i róg, dba o towarzyszy. W poczuciu obrony honoru nie wzywa pomocy, ale gdy widzi śmierć rycerzy a Oliwier uświadamia mu jego winę, dokonuje się w nim przemiana. Pycha i duma ustępują żalowi po stracie przyjaciół, z poświęceniem zbiera ciała poległych, poleca ich dusze Bogu.
Roland jest rycerzem chrześcijańskim, walczy w obronie wiary, którą przy pomocy miecza pragnie rozprzestrzeniać coraz szerzej. Pokonując Saracenów, obraża ich jako niewiernych. Zdolny jest do wybaczania win – gdy Oliwier zadaje mu cios, stara się zrozumieć czyn przyjaciela, który stracił zmysły. Stale wzywa Boga, powierza Mu los ojczyzny i poległych, w obliczu własnej śmierci podejmuje działania, które mają kojarzyć się ze śmiercią Chrystusa. Umierając na wzgórzu pod drzewem, prosi Boga o darowanie grzechów i zabranie go do raju, wyciąga ku niebu rękawicę na znak poddaństwa i posłuszeństwa. Jego przywiązanie do wiary zostaje nagrodzone już w momencie śmierci. Bóg wysyła po jego duszę godnych posłańców, Roland dba o swój miecz, nie dlatego, że jest on wysokiej wartości materialnej, ale jako atrybut rycerski, a przede wszystkim z powodów religijnych – w rękojeści zamknięto relikwie świętych.
Ze względu na osobisty urok i niezłomną rycerską postawę Roland cieszy się miłością Ody, która na wieść o jego śmierci nie wyobraża sobie dalszego życia i nagle umiera. Jego uroda jest tak wielka, że od razu jest rozpoznawany przez tych, którzy znają go tylko z opowieści. Pogański rycerz Grandwin poznaje go [...] po hardej twarzy, po pięknym ciele, po spojrzeniu i postawie (76). Piękno ciała jest zewnętrznym znakiem przymiotów duchowych.
Postać Rolanda została poddana idealizacji. Jest on wyróżniony wśród innych bardzo walecznych i prawych rycerzy – jemu dana jest szczególna świadomość i godność przyjęcia śmierci, niczego się nie boi, jest określany przy pomocy przymiotników wartościujących o pozytywnym znaczeniu, często użytych w stopniu najwyższym. Jako człowiek wysoko urodzony, krewny cesarza, ma również wyjątkową pozycję wśród rycerzy.
W pozytywne cechy autor wyposażył również innych rycerzy chrześcijańskich, jednak Roland jest tu postacią wyjątkową i najbardziej wyeksponowaną. W porównaniu z rycerzem antycznym, np. Achillesem, jest osobą o wyjątkowym przywiązaniu do etosu rycerskiego, szlachetnym i honorowym. Achilles był zdolny nie tylko do zemsty, ale do bezczeszczenia ciał pokonanych, stosował podstępne metody walki, przeżywał emocje związane z zagrożeniem, był bezwzględny, kierował się chęcią zdobycia łupów, ale podobnie jak Roland był wierny w przyjaźni, piękny i waleczny, wysoko urodzony i sprawny fizycznie. Widać więc, że od czasów Homera w pojmowaniu rycerstwa nastąpiło duże przeobrażenie. Już Wergiliusz akcentował wrażliwość na cierpienie i poświęcenie dla ojczyzny. W średniowieczu zaś wyostrzono wymagania stawiane rycerskiemu stanowi. Podstawowym zadaniem było przestrzeganie kodeksu moralnego – tzw. etosu rycerskiego.
Karol Wielki jako idealny władca
Cesarz Franków, Karol Wielki, został w utworze wykreowany na idealnego władcę. Mimo wielkich sukcesów militarnych i zdobyczy wojennych, był człowiekiem zrównoważonym, pozbawionym dumy, nie wykorzystującym władzy w złych lub osobistych celach. Wielka mądrość i rozwaga Karola wynika z cech wrodzonych oraz długoletniego doświadczenia życiowego (miał przeszło 200 lat). Swoim zadaniem – według Pieśni o Rodandzie – król Francji uczynił zdobywanie nowych terenów i krzewienie na nich wiary chrześcijańskiej. Jako wierny w służbie Bogu, cieszył się wsparciem Stwórcy w najbardziej trudnych sytuacjach. Ponieważ walczył w jedynie słusznej sprawie, zawsze osiągał sukcesy i zwyciężał. Został wyróżniony przez Boga proroczymi wizjami sennymi, kontaktował się z Nim poprzez aniołów i świętych. Jako władca chrześcijański dzierżył w ręku władzę duchowną i świecką, nie naruszając przy tym interesów żadnej ze stron. Król chrześcijański, pogromca pogan, w najlepszej wierze stara się siłą skłonić ich do przyjęcia nowego wyznania. W tradycji średniowiecznej taka postawa była godna uznania.
Najbardziej znamienną cechą dobrego władcy jest troska o poddanych. Wasale i krewni Karola darzyli go wielkim szacunkiem i byli mu posłuszni. On zaś dbał o ich interesy, cenił ich przywiązanie i martwił się, gdy któryś z nich zginął w walce. Wiedział, że zawsze może liczyć na ich gotowość do czynu, nie podejrzewał swoich parów o zdradę. Kiedy Ganelon okazał się zdrajcą, Karol nie rozkazał, żeby go ukarać, ale oddał go pod sąd i przystał na propozycję rozstrzygającego pojedynku. Śmierć najwierniejszego i najbardziej zasłużonego rycerza, Rolanda, a także innych rycerzy wprawiała króla w wielką rozpacz. Modlił się, by Bóg obdarował ich niebem, płakał, gotował zemstę wrogom.
Fizyczna postać cesarza jest imponująca: Broda jego jest biała, a głowa całkiem siwa; ciało piękne, postać dumna; kto by go szukał, temu nie trzeba go wskazywać (31). Nigdy słowo jego nie było nagłe; [...] twarz jego pełna była dumy (32). Ganelon, ostrzegający Marsyla przed lekceważeniem potęgi Karola, mówi: „Cesarz – to jest tęgi zuch!” (44). Królowi Franków dana jest szczególna wrażliwość i zdolność przeczuwania nadchodzących zdarzeń: Karol jest pełen lęku; u wrót Hiszpanii zostawił swego siostrzana. Litość go zbiera; płacze, nie może się wstrzymać (53). Zawsze ma na względzie dobro ojczyzny: Boleść moja jest tak wielka, że nie mogę jej zmilczeć Przez Ganelona Francja zniszczeje (53). Rycerze Karola, mobilizują siły w walce, zbudowani jego dobrocią i szlachetnością. Żaden z nich nie dba o siebie, kiedy chodzi o szczęście kraju i zadowolenie cesarza.
Karol Wielki czuje się odpowiedzialny za los tylnej straży, na dźwięk rogu wraca, by wesprzeć działania Rolanda. Na widok licznych trupów swoich ludzi bardzo cierpi, płacze, rozpacza i pragnie pomścić poległych. Mdleje na ciele Rolanda, ukochanego siostrzeńca. Z wielką mocą przeżywa rozgromienie tak świetnych rycerzy, okazuje się czułym, wrażliwym, zdolnym do najgłębszych przeżyć człowiekiem. Postać Karola Wielkiego – dobrego władcy ukazana w Pieśni o Rolandzie stała się jedną z wzorcowych kreacji ideału średniowiecznego króla.
Forma utworu
Struktura utworu została skonstruowana z troską o praktyczne wykorzystanie przez średniowiecznych śpiewaków, którzy – w zależności od doraźnych potrzeb – mogli przestawiać lub opuszczać niektóre fragmenty. Są to serie autonomicznych i statycznych obrazów. Wrażenie ruchu i postępu akcji uzyskiwano poprzez odpowiedni układ owych sekwencji. Do wydobywania nastroju służyła zróżnicowana długość wersów (8-, 10-, 12-zgłoskowych) ułożonych w strofy różnych rozmiarów (7-35 wersów). Melodyjnemu ukształtowaniu poszczególnych fragmentów sprzyjały proste rymy, schematyczne formuły opisowe, regularne powtarzanie całych fraz. Posługiwano się językiem potocznym, bezpośrednim, odwołującym się do doświadczeń ludzkich, często wręcz odsłaniającym fizjologię (obrazy ran i agonii). Narrator uprzedza wypadki, przewidując, co powinno lub musi się zdarzyć. Znajomość przyszłych losów posiada również Karol, który nie próbuje kształtować sytuacji, ale jedynie poddaje się kolejnym faktom, w pełni ufa Bogu.
Pieśń o Rolandzie jest utworem epickim sławiącym czyny znakomitego rycerza Rolanda i innych bohaterów czasu średniowiecza. Pierwotnie ukształtowana w tradycji ustnej, następnie zapisana w formie wierszowanej, obecnie znana jest w wersji prozą. Tekst został podzielony na fragmenty ukazujące poszczególne epizody zmagań Franków z pogańskimi Saracenami. Starofrancuski epos rycerski okresu średniowiecza prezentuje charakterystyczne dla epoki zagadnienia i ujawnia cele literatury. Rozwija historyczne wydarzenia w taki sposób, by ukazywały wspaniałe czyny wielkich bohaterów.
Utwór został skonstruowany z troską o uwznioślenie postaci wzorcowych. Temu celowi służy częste stosowanie hiperboli lub całych struktur zdaniowych o charakterze hiperbolicznym. Stosowane są także dla wywołania grozy, napięcia: np. szybszy to koń niż wszelki ptak w powietrzu (75) – o rumaku mahometanina Grandwina; nazywanym Marmojrem. Można tu spotkać przymiotniki i przysłówki w stopniu najwyższym. W technice kontrastu ukazano waleczność rycerzy chrześcijańskich i pogan: arcybiskup wali więcej niż tysiąc razy [...]. Tysiącami i setkami giną poganie (70). Wielokrotnie powtarza się słowo „poganie”, podkreślające religijne podłoże prowadzonych walk.
Rycerze Karola Wielkiego z zaciętością zmagają się z przeciwnikami, autor przedstawia ich nadludzką siłę i cudowność zdarzeń. Roland z precyzją przecina wrogów na pół, a razem z nimi konie. Realistycznym opisom scen śmierci towarzyszą elementy cudowności i fantastyki. Szczególnie wiele takich cech przypisano Rolandowi i Karolowi. Ten ostatni, ponad dwieście lat żyjący starzec, jest w pełni sił fizycznych i władzy umysłowej.
Nieznany autor eposu zadbał o przedstawienie czytelnikom szczegółów etosu rycerskiego i symbolicznych gestów. Największą kondensacją takich zachowań jest – poddana zabiegowi teatralizacji – scena śmierci Rolanda. Miejsce i sposób umierania wskazują na przywiązanie rycerza do ojczyzny i wiary. Symboliczne znaczenie ma ocalenie miecza, wyciągnięcie rękawicy ku niebu (znak poddania się Bogu), wzgórze i drzewo, pod którym Roland oddaje życie. Zwyczajowe gesty towarzyszą wyzywaniu na pojedynek i wypowiadaniu wojny. Posła wyprawiano z rękawicą (znakiem władzy księcia) i laską (oznaczającą funkcję poselską).
Tło zdarzeń zostało przedstawione z troską o szczegóły – można dowiedzieć się, jakie było wyposażenie wojenne rycerza, jego strój, sposób myślenia. W tym celu autor używa epitetów i porównań, określa kolory i stany uczuciowe.
Narrator jest wszechwiedzący, zdarza się, że informuje o zdarzeniach, które mają dopiero nastąpić, np. Na co modły? Nie zdały się na nic. Zapóźnili się, nie zdążą już na czas (81). Przytacza on słowa postaci i komentuje fakty z własnej perspektywy. W obu przypadkach pojawiają się nuty skargi, wezwania do walki, patetyczne apostrofy do ojczyzny. Roland biada nad śmiercią towarzyszy w taki sposób: Ziemio francuska, jesteś lubym krajem – w tym dniu najgorsza klęska okryła cię żałobą! (82). Przywołane zostały również okrzyki bojowe i wzywanie na pomoc opiekunów: Poganie krzyczą: „Pomagaj, Mahomecie!” (83), Francuzi wołają „Montjoie!” (m.in. 63), co jest skrótem od okrzyku „Montjoi, Saint Denis” – „Moją radością święty Dionizy”. Wielekroć pojawiają się zwroty do Boga lub boskich opiekunów pogan. Częstym środkiem poetyckim jest wyliczenie, np. ziem zdobytych przez Rolanda, imion rycerzy Karola, elementów rynsztunku bojowego, cech konia lub miecza (warto dodać, że nie tylko rumaki, ale włócznie i miecze miały nazwy własne). Narrator dowolnie manipuluje czasem, przyspiesza lub zwalnia tempo akcji (retardacja), dokonuje przestawiania epizodów. Pieczołowicie dobiera określenia służące mitologizacji głównej postaci, by jeszcze mocniej podkreślić jej wzorcowy model.
Atmosferę cudowności budują opisy natury podporządkowanej woli Boga i interesom chrześcijan – przedłużenie dnia, by Karol pokonał niewiernych, lub grozy, kiedy aura dostosowuje się do charakteru sytuacji i informuje Francję o strasznej klęsce jej rycerzy – We Francji wszczyna się osobliwa zawierucha, burza z wichrem i piorunami, deszcz i grad sieką bez miary [...]. W samo południe straszliwe ciemności [...] (70).
Parenetyczny epos rycerski Pieśń o Rolandzie został ukształtowany z świadomą troską o patetyczny ton i artystyczną urodę tekstu. Średniowieczny minstrel narzucił mu też specyficzny rytm, wynikający z długości poszczególnych sekwencji. Trudno ocenić wersyfikacyjną budowę dawnego tekstu, ponieważ nie dysponujemy wierszowanym oryginałem starofrancuskim, jednak nagromadzenie środków stylistycznych i zabiegów kształtujących nastrój utworu dowodzi kunsztu poetyckiego autora, który zapewne i w zakresie wersyfikacji dołożył starań o urodę dzieła.
Dzieje Tristana i Izoldy – opowieść o niezwykłej miłości
Wśród średniowiecznych dzieł epickich na uwagę zasługuje starofrancuski poemat miłosny znany z dwu fragmentów wierszowanych z XII w. Polska wersja językowa Tadeusza Boya-Żeleńskiego została oparta na nowożytnym francuskim ujęciu romanisty Josepha Bediera, pochodzącym z 1900 r. Dzieje Tristana i Izoldy to wzruszająca opowieść o niezwykłej miłości młodych kochanków połączonych uczuciem na skutek wypicia magicznego napoju. Atmosfera cudowności i grozy, która stale towarzyszy Tristanowi i Izoldzie pełen przeszkód związek rycerza i królowej, konflikt uczucia i etosu rycerskiego pozwalają poznać mentalność ludzi średniowiecza, tęsknotę za wielką miłością, potrzebę przeżywania romansów.
Średniowieczne opowieści o miłości
Średniowieczne eposy przedstawiały waleczne postawy śmiałych wojów, którzy kierowali się w swoim postępowaniu rygorystycznie określonym etosem. Wśród wymagań stawianych szlachetnie urodzonym chrześcijańskim rycerzom znajduje się odpowiednie traktowanie kobiet. Dama serca cieszyła się szczególnymi względami, dla niej bohater zdobywał trofea i zaszczyty, wzdychał i marzył o spotkaniu. Wyruszał do walki z przedmiotem należącym do ukochanej, np. z chusteczką, potykał się w trudnych turniejach. Te zwyczaje wyniosły kobietę na piedestał, zaś rycerzy uczyniły wasalami dam. Zaczęły powstawać utwory, które eksponowały tematykę miłosną. Uczucie to było pozbawione gwałtowności, brutalizmu, cechowało się subtelnością, delikatnością, było pełne wzniosłości, a przy tym nie pozbawiono go zmysłowości, namiętności, żaru.
Bohaterki westchnień były kobietami o wysokich walorach duchowych, piękne, szczupłe, kruche i słodkie. Kreowały się na nieprzystępne, wymagające długiego, cierpliwego „zdobywania”. Niekiedy pod płaszczykiem dwornych gestów i ukłonów ukrywano pozamałżeńskie związki mężatek. Mężczyźni chętnie interesowali się dojrzałymi paniami, a ponieważ wydawano dziewczęta w wieku dwunastu, trzynastu lat, często te, które wzbudzały ich uczucia, były już zamężne. Kobiety narzuciły określony styl rozmów, flirtowania, gry towarzyskiej. Obowiązywały konwencjonalne gesty i formuły, w których ujmowano szacunek i pożądanie. Nie bez znaczenia dla wywyższenia pozycji kobiety był kult Matki Bożej, oddawana Jej cześć i wielkie uwielbienie.
Mężczyźni przedstawiani byli jako wierni, wytrwale sławiący wdzięki swojej damy, broniący jej honoru. Ukazywano ich cierpliwe, taktowne starania o zjednanie sobie zaufania i sympatii wybranki. Niekiedy byli kokieteryjni i uwodzicielscy, a nawet skłonni do kłamstwa i oszustwa, byle tylko nie przysporzyć kłopotów ukochanej, zwłaszcza jeśli była już zamężna. Spotkania we dwoje pełne są wyznań i westchnień oraz planów na przyszłość i marzeń. Sławienie kobiet i wyznawanie im uczuć było też niekiedy formą zjednania sobie możnych protektorek. Epika miłosna średniowiecza ma wiele uroku, pozwala obserwować kształtującą się kulturę dworską, czasem ukazuje konflikt między etosem rycerskim a siłą uczucia (np. miłość Tristana do żony króla). Opowieściom tym towarzyszą niezwykłe cudowne zdarzenia, magiczne zaklęcia i mikstury. Wydaje się, że los sprzyja jednak zakochanym i po wielu przeszkodach mogą się połączyć i żyć w szczęściu. Postaci dwojga bohaterów są często wyidealizowane: piękne, szlachetne, szczere, głęboko przeżywające uczucie.
Wśród twórców opiewających miłość i urok dam są m.in. trubadur hrabia Wilhelm IX z Poitiers, Dante Alighieri, Wilhelm de Machaut, Chrétiene de Troyes – autor zaginionej wersji opowieści o Tństanie i ogromna rzesza trubadurów i truwerów, często nieznanych dziś z imienia i nazwiska.4
Mit o Tristanie i Izoldzie powstał prawdopodobnie wśród plemion celtyckich. Utrwalił się on dopiero po ukształtowaniu się państwa Franków i języka romańskiego, stanowiącego podstawę późniejszego francuskiego. W tym języku zapisano legendy o rycerzach Okrągłego Stołu, a wśród nich dzieje dwojga kochających się ludzi – Tristana i Izoldy. Aż do XII w Powieść o Tristanie i Izoldzie, napoju miłosnym i jego tragicznych następstwach przechodziła z wieku na wiek jedynie drogą ustną, przekształcając się i bogacąc w ustach każdego pokolenia. W połowie wieku XII krystalizuje się ona aż w kilka spisanych poematów. Dwa z nich (pióra Chrétiena de Troyes i La Chevre) zaginęły w zupełności; z dwóch innych zachowały się fragmenty, każdy około 3000 wierszy. Autorem Jednego z tych poematów jest truwer Thomas (około 1170), zamieszkały w Anglii normandzkiej, autorem drugiego współczesny mu niemal Beroul. Z pierwszej wersji wyszedł jako pochodny twór obszerny poemat, spisany w XIII w Po niemiecku przez Gotfryda ze Strasburga; z drugiej – niemiecki poemat Eilharta z Obergu i francuska powieść prozą. Prócz tego zachował się luźny anonimowy fragment (około 1500 wierszy) i drobne ułomki rozproszone już w naśladownictwach po obcych literaturach.5
Współczesny odbiorca może poznać historię miłości Tristana i Izoldy dzięki muzycznej wersji R. Wagnera oraz literackiej – Josepha Bediera, który zadał sobie trud zestawienia fragmentów najstarszych wersji oraz zrekonstruowania brakujących ogniw. Dzieje Tristana i Izoldy to epos rycerski i miłosny, pełen uroczego nastroju literackiego powabu, który stał się punktem odniesienia dla późniejszych twórców literatury. W tle zdarzeń widoczna jest struktura feudalnego społeczeństwa oraz koloryt epoki i styl życia środowiska dworskiego. Polskiemu czytelnikowi dzieło przybliżył T. Boy-Żeleński.
Streszczenie utworu
Poemat składa się z dziewiętnastu części poprzedzonych mottami. Ich numery i tytuły zaznaczono pogrubioną czcionką.
I. Dziecięctwo Tristana. Autor zwraca się do czytelnika z ofertą przedstawienia opowieści. Matką Tristana była Blancheflor, siostra króla Kornwalii Marka, żona króla Lonii, Riwalena, który został zgładzony na skutek zdrady. Matka nadała mu imię oznaczające „smutny” i odeszła do męża. Opiekę nad sierotą roztoczył Rohałt Dzierżący Słowo. Wojennego rzemiosła i rycerskiej postawy uczył chłopca Gorwenal. Tristan gniewnego morza – wypuścili w czółnie na wodę. Przybiwszy do brzegu, napotkał myśliwych, których nauczył postępowania ze skórą i mięsem jelenia, przedstawiając się jako syn kupca i wzbudzając zachwyt. Myśliwi zaprowadzili go do króla Marka, do zamku Tyntagiel. Tam Tristan pozostał jako lennik i cieszył się miłością i opieką władcy. Jego pochodzenie wyjaśnił przybyły do króla Rohałt. Młodzieniec wrócił w rodzinne strony, pomścił ojca i odzyskał dobra. Następnie zostawił swoją ziemię Rohałtowi, zaś sam postanowił zostać przy wuju, królu Marku, i powrócił do Kornwalii.
II. Morhołt z Irlandii. Przybył on do Marka, by zażądać daniny w imieniu króla Irlandii. Tristan stanął do pojedynku z owym siłaczem i pokonał go. Wracał wśród wiwatów. Towarzysze Morhołta wrócili do Irlandii jak niepyszni. Tymczasem ranny Tristan coraz bardziej chorował od z łodzią w nieznane, by mógł szukać pomocy. Znaleźli go na brzegu się grób Morhołta. Pomocy udzieliła mu pani tej ziemi, Izold Złotowłosa. Kiedy Tristan wyzdrowiał, postanowił uchodzić, obawiał się zdemaskowania (to on zabił Morhołta).
III. Szukanie Pięknej o złotych włosach. Przynaglany do ożenku król Marek postanowił poślubić kobietę, której włos upuściły jaskółki. Tristan wybrał się w podróż statkiem. Izolda była przeznaczona temu, kto pokona potwora pożerającego ludzi. Rycerz dokonał tego, jednak Izolda poznała uszczerbek na mieczu Tristana i skojarzyła ze śmiercią Morhołta, swojego wuja. Odstąpiła jednak od zamiaru zgładzenia Tristana, dowiadując się o historii z włosem i staraniach króla o jej rękę. Również jej ojciec dał mu pocałunek pokoju. Widząc bogactwo towarzyszy Tristana, król powierzył Izoldę jego opiece.
IV. Napój miłosny. Podczas podroży statkiem Tristan i Izolda wypili cudowny napój, który przygotowała matka panny dla niej i przyszłego męża. Odtąd nie król Marek, ale Tristan był jej prawdziwym ukochanym.
V. Brangien wydana niewolnikom. Poślubiwszy Izoldę król darzył ją uczuciem, jednak Izolda obawiała się, że jej tajemnica zostanie zdradzona przez Brangien i kazała niewolnikom ją zabić. Oni jednak, wzruszeni delikatnością dziewczyny, nie zrobili tego. Gdy Izolda żałowała swojej decyzji, przyprowadzili Brangien. Obydwie padły sobie w ramiona.
VI. Wielka sosna. Na skutek informacji od czterech dworzan o związku Tristana i Izoldy, król wypędził ukochanego siostrzeńca z zamku. Brangien jednak pomagała królowej spotykać się z Tristanem pod osłoną nocy. Czarnoksiężnik Frocyn, garbaty karzeł, przygotował zasadzkę, jednak Tristan i Izolda ujrzeli w wodzie odbicie siedzącego na drzewie króla. Tristan prosił ją o ukojenie gniewu króla. Po tym zdarzeniu Marek na nowo przywrócił do łask siostrzeńca.
VII. Karzeł Frocyn. Nowa pułapka Frocyna polegała na tym, by król wysłał Tristana z listem, wtedy ten zapragnie mówić z królową, gdy nadejdzie noc (Tristan i inni dworzanie spali w sypialni króla). Karzeł rozsypał wokół łoża mąkę i choć Tristan widział to i był ostrożny, uronił – przeskakując – kilka kropel krwi (był skaleczony kłem dzika, podczas skoku rana zaczęła krwawić). Tristan nie mógł zaprzeczyć, że był w pobliżu królowej, ale nie przyznał się do występnej miłości.
VIII. Skok z kaplicy. Za miastem ułożono stos dla Tristana i Izoldy.
On wszedł do kapliczki, by się pomodlić i skacząc z chóru do stóp skały, zapewnił sobie możliwość ucieczki. O wydarzeniu tym zawiadomił królową człowiek z ludu, który przypadkiem widział Tristana. Izolda została wydana w ręce stu trędowatych na rozpustę i hańbę. W drodze została odbita przez Tristana i Gorwenala. Odtąd zamieszkali w szałasie wśród lasu.
IX. Las moreński. Kochankowie dowiadują się od pustelnika Ogryna, że król wyznaczył nagrodę za schwytanie Tristana. Młodzi nie czują się winni swojej miłości, to napój stał się sprawcą nieszczęścia. W gęstwinie odnalazł ich Łapaj, wierny pies. Tristan nauczył go zachowywać się cicho, by nie sprowadził pościgu. Podczas polowania w pobliże szałasu, gdzie spali kochankowie, zapuścił się jeden ze zdrajców, Gwenelon. Został zgładzony przez Gorwenala. Pewnego dnia Tristan, zmęczony polowaniem na jelenia, położył się spać. Oboje z Izoldą byli ubrani a pomiędzy nimi leżał nagi miecz. Izolda miała na palcu pierścień od króla. Zastał ich tam leśniczy i doniósł o tym Markowi. Zobaczywszy nagi miecz i śpiących w ubraniu, król nie zabił kochanków, zamienił pierścień Izoldy na swój i zabrał miecz Tristana, położywszy na jego miejsce własny – wiedział już bowiem, że nie kochali się występną miłością (symbolika nagiego miecza między ciałami). W szparę między gałęziami szałasu wetknął białe rękawiczki, otrzymane od Izoldy. Ona zbudziła się z powodu snu, w którym walczyły o nią dwa lwy. Oboje dostrzegli przedmioty zostawione przez króla. Tristan pomyślał, że poszedł on po posiłki. Postanowili uciekać.
X. Pustelnik Ogryn. Tristan doszedł do wniosku, że król zrozumiał ich sytuację i dlatego ich nie zabił. Zaczął żałować, że naraził Izoldę na tak ciężkie warunki życia. Tristan po spotkaniu z pustelnikiem Ogrynem zaniósł królowi list, w którym obiecał oddać Izoldę i wyjechać z Kornwalii.
XI. Szalony bród. Król przedstawił treść listu baronom, doradcom i kazał przygotować odpowiedź. Tristan miał oddać królową i wędrować za morze. Kochankowie żegnali się z żalem. Złotowłosa zatrzymała psa Łapaja, zaś ukochanemu dała pierścień z jaspisu. Ogryn kupił dla niej futro, sukno, płótno i biały muślin, żeby przygotowała sobie strój na spotkanie z mężem.
XII. Sąd przez rozpalone żelazo. Trzej zdrajcy, Denoalen, Andret i Gondoin, zażądali próby żelaza, której poddałaby się Izolda, by udowodnić swoją niewinność. Chociaż Marek wypędził ich z zamku, Izolda postanowiła oczyścić się z zarzutów w obecności króla Artura i jego orszaku, nie tylko wobec tutejszych baronów. Wiadomość o tym przekazała Tristanowi, który przebywał w chatce leśnika Orri. Prosiła, by stawił się w dniu próby w przebraniu pielgrzyma. W drodze powrotnej Perynis, sługa Izoldy, zgładził leśnika, który niegdyś wydał kochanków. W dniu próby Izolda bała się przekroczyć rzekę, żeby nie zamoczyć ubrania. Przeniósł ją pielgrzym żebrzący na brzegu (przebrany Tristan). Izolda przysięgła, że nikt, prócz króla Marka i owego żebraka, nie trzymał jej w ramionach. Pochwyciła rozżarzoną sztabę żelaza i przeszła z nią dziesięć kroków. Jej ręce były nietknięte. Wszyscy wydali okrzyk wielbiący Boga.
XIII. Głos słowika. Tristan nie mógł się zdobyć na opuszczenie Kornwalii. Pod osłoną nocy wywoływał Izoldę, udając słowika. Jeden ze sług powiadomił o tym trzech zdrajców. Dwóch Tristan zabił, przy życiu pozostał Andret. Kochankowie postanowili się rozstać.
XIV. Dzwonek cudowny. Tristan wyjechał do Galii, na ziemię diuka Żylenia. Tam zobaczył zaczarowanego pieska Milusia z cudownym dzwoneczkiem, którego dźwięki pozwalają zapomnieć o wszelkich kłopotach i cierpieniach. Za zwyciężenie Urgana Włochatego, ściągającego wielkie haracze, diuk Żyleń podarował mu owego pieska, zaś umyślny dostarczył go Izoldzie. Ona jednak niebawem wyrzuciła ów dzwoneczek, ponieważ chciała cierpieć razem z Tristanem.
XV. Izolda o Białych Dłoniach. Po wielu podróżach Tristan i Gorwenal dotarli do ziemi spustoszonej przez hrabiego Ryjola z Nantes, należącej do diuka Hoela. Wraz z Kaherdynem, synem diuka, i rycerzami Tristan pokonał gnębiciela i otrzymał za żonę córkę Hoela, Izoldę o Białych Dłoniach. Widok pierścionka z jaspisu przypomniał mu jednak o Izoldzie Jasnowłosej. W noc poślubną Tristan wyjaśnił, że obiecał Matce Bożej – za ocalenie w walce ze smokiem – przez rok wstrzymać się od uściskania i poznania żony.
XVI. Kaherdyn. Zaniepokojony sytuacją siostry Kaherdyn, wyzywa Tristana na pojedynek. Ten jednak wyjaśnia mu swoje postępowanie, mówi o Izoldzie Jasnowłosej i wzrusza serce przyjaciela. Tymczasem w zamku Tyntagiel przybyły z daleka hrabia Kariado informuje Izoldę o małżeństwie Tristana. Kahedryn wraz ze szwagrem w towarzystwie dwóch giermków wyruszyli jako pielgrzymi, by przekonać się, czy żona króla Marka pamięta jeszcze o Tristanie. Spotkali Dynasa z Lidanu, który opowiedział o smutku królowej i obiecał doprowadzić do spotkania kochanków.
XVII. Dynas z Lidanu. Kiedy dwór podążał do Białej Równi, Izolda usłyszała Tristana naśladującego głos ptaków i poprosiła, aby towarzyszyły jej aż do zamku Świętego Łubina, gdzie zamierza się zatrzymać. Rycerz imieniem Blecheri rozpoznał Gorwenala i tarczę Tristana. Gonił go, zaklinając na imię Izoldy, by ten się zatrzymał. Ścigany i jego towarzysze jednak umknęli. Na wieść o tym Jasnowłosej zrobiło się bardzo przykro. Przysłanemu Perynisowi Tristan wyjaśnił, że to giermek umykał przed Blecherim. Izolda nie uwierzyła, przepędziła Perynisa, zaś Tristana, przebranego za trędowatego żebraka, wyśmiała. Potem bardzo tego żałowała, przywdziała włosiennicę, ale ukochany wyruszył w podróż do Bretanii.
XVIII. Szaleństwo Tristana. Po wypędzeniu przez Izoldę Tristan bardzo cierpiał, aż wyruszył przypadkowym statkiem do Tyntagielu. Odpowiednio zmieniony, ubrany i ucharakteryzowany, poszedł do zamku i jawnie poprosił o oddanie królowej. Dworzanie i król dobrze się bawili, słuchając szaleńca. Tymczasem on przedstawił się jako Tristan i wypowiedział wiele tajemnic znanych tylko Izoldzie. Później, w komnacie przywitał go wierny pies Łapaj. Widząc zachowanie psa i pierścionek z jaspisu, Izolda rozpoznała Tristana. Po kilku spotkaniach, wobec zagrożenia, Tristan opuścił Tyntagiel.
XIX. Śmierć. W Bretanii Tristan został ugodzony lancą w bitwie z baronem Bedalis. Nikt nie mógł rozpoznać trucizny zostawionej w ciele przez broń. Ranny przeczuwał nadchodzącą śmierć i poprosił Kaherdyna o przywiezienie Izoldy. Ich rozmowę podsłuchała Izolda o Białych Dłoniach. Urażona zdradą postanowiła dokonać zemsty. Gdy do brzegów dobijał statek Kahedryna, żona przekazała Tristanowi wiadomość, że żagiel na nim jest czarny. Gdy ukochana przybyła na miejsce, zastała zrozpaczonych rycerzy. W kościołach i klasztorach biły dzwony. Zbliżyła się do ciała Tristana, mówiąc jego żonie, że ma większe prawo go opłakiwać, bo bardziej go kochała. Pomodliwszy się, położyła się obok zmarłego, ucałowała go w usta i umarła. Dowiedziawszy się o śmierci kochanków, król Marek zabrał ich ciała do Tyntagielu i pochował po obu stronach kaplicy. Z grobu Tristana wyrósł głóg, który zatopił łodygę w miejscu, gdzie pogrzebano Izoldę. Parokrotnie ścinany pęd stale odrastał i znowu łączył mogiły kochanków. Dowiedziawszy się o tym cudownym zdarzeniu, król Marek zakazał niszczyć roślinę.
W końcowej części tekstu narrator wyjaśnia, że opowieść tę spisali dawni rybałtowie (Béroul, Thomas, Eilhart, Gotfryd), dla wszystkich zakochanych, tych, co są szczęśliwi i tych, którzy cierpią z powodu miłości, by mogli znaleźć tu pociechę.
Główne postaci
Tristan – siostrzeniec króla Marka – jest dzielnym i prawym rycerzem, wiernym swojemu panu. Nie przywiązuje wagi do bogactw materialnych (oddaje odzyskaną Lonię Rohałtowi, sam zaś pozostaje w Kornwalii). Z wielkim poświęceniem, ryzykując życiem, walczy z potężnymi przeciwnikami – zawsze po słusznej stronie – i pokonuje potwory oraz smoki. Wielokrotnie ociera się o śmierć, ale nigdy nie żałuje swoich czynów, ponieważ jest wierny rycerskiej etyce. Dla ukochanego króla Marka gotów jest walczyć i umrzeć. Dla niego też podejmuje ryzykowną wyprawę po Izoldę Złotowłosą, gdzie jako zabójca Morhołta, jej wuja, może być zgładzony.
Postawa Tristana ulega zmianie po wypiciu czarodziejskiego napoju, który łączy go na wieki z Izoldą. Miłość do żony króla, któremu dotąd służył i od którego zaznał wiele dobrego, staje się przyczyną rozdarcia wewnętrznego w sercu rycerza. Narrator przedstawia go jednak w taki sposób, by zjednać dlań sympatię czytelnika. Nie on sam, ale ów cudowny napój, jest sprawcą tragedii. Zakochanym sprzyja Bóg, który pomaga im nawet podczas przenoszenia Izoldy przez rzekę i próby rozpalonego żelaza. Nie mogąc pokonać uczucia, Tristan zachowuje się niekonwencjonalnie – stosuje podstęp, porywa ukochaną, ukrywa się. Dla jej dobra, z troski o jej zdrowie, gotów jest oddać ją mężowi, sam zaś pozostaje w pobliżu – chce mieć pewność, że nie grozi jej niebezpieczeństwo.
W relacji z ukochaną Tristan jest czuły, opiekuńczy, darzy ją szacunkiem, traktuje jak swoją panią. Dba o jej bezpieczeństwo i wygodę, pragnie, by nie cierpiała (posyła jej Milusia z cudownym dzwoneczkiem). Gotów jest wziąć na siebie wszelkie ciosy, byle uchronić Izoldę przed konsekwencjami ich związku i gniewem króla.
Wiele zastrzeżeń budzi postawa Tristana wobec Izoldy o Białych Dłoniach. Lekkomyślna decyzja o małżeństwie staje się przyczyną udręki dla obojga, zaś dla jego żony jest źródłem wielu cierpień i ostatecznie popycha ją do okrutnej zemsty.
Izolda jest subtelną, delikatną, ale zdecydowaną w działaniu piękną kobietą. Zna tajemnice ziół i umie leczyć z najgorszych przypadłości. To ona uratowała życie Tristanowi, którego smok zaraził śmiertelnym jadem. Ona też podniosła nad głową Tristana miecz, uświadomiwszy sobie, że ma przed sobą zabójcę Morhołta.
Izolda jest kobietą o olśniewającej urodzie, najpiękniejszą na świecie, pod każdym względem wyjątkową. Zna dworskie obyczaje i rycerskie prawa. Jako żona króla Marka nie chce go zasmucać, ani tym bardziej przynosić mu wstydu. Siła cudownego napoju zmusza ją jednak do szukania okazji, by spotkać się z Tristanem. Na dany znak odpowiednio manipuluje zdarzeniami, żeby wyprowadzić w pole zagrażających im zdrajców i podjudzaczy. Zadziwia pomysłowością w wynajdywaniu forteli i usprawiedliwień. Z wielkim poświęceniem znosi niedogodności życia w lesie. Przybywa na każde zawołanie ukochanego, wiele ryzykując i pokonując liczne przeszkody. Otoczona jest szacunkiem i miłością poddanych oraz nienawiścią i intrygami zdrajców – nikogo nie pozostawia wobec siebie obojętnym.
Nie ma poczucia, że żyje w grzechu i modli się do Boga o pomoc, którą za każdym razem uzyskuje. Trudno ją winić za upokarzającą dla króla Marka postawę, bo przecież wypiła ów niezwykły napój. Izolda pragnie cierpieć razem z Tristanem, odrzuca szansę ukojenia bólu (dzwoneczek), bardzo przeżywa wiadomość o ślubie Tristana. Najbardziej wzruszająca jest ostatnia część poematu, w której Izolda spieszy do Tristana, a następnie umiera obok niego z żalu i pragnienia, by nigdy się już z nim nie rozstawać. Nie zapomina przy tym o jego duszy i modli się do Boga. Nie obawia się spotkania z Izoldą o Białych Dłoniach. Moc uczucia mobilizuje tę delikatną osobę do działań wymagających wielkiego hartu i siły psychicznej. Izolda jest uosobieniem urody, wrażliwości, a przy tym siły i wytrwałości, wierności oraz zdolności do ponoszenia wszelkich ofiar dla uczucia. Narrator dba o to, by podobała się czytelnikom jako kobieta, usprawiedliwia jej postępowanie, idealizuje jej postawę, choć ujawnia, że w myśl obowiązujących norm obyczajowych zasłużyła na karę.
Król Marek jest wzorem dobrego, szlachetnego władcy, dbającego o rodzinę i poddanych, troszczącego się o żonę i zdolnego do wybaczania win. Nie jest człowiekiem zarozumiałym, we wszystkich ważnych sprawach zwołuje radę. Jest waleczny, odważny, dobrze kieruje swoim państwem. Chociaż jego męska duma niewątpliwie ucierpiała na skutek związku żony z innym mężczyzną, na dodatek jego ulubionym siostrzeńcem otoczonym ojcowską miłością, król Marek zdobywa się na wielkoduszność i zrozumienie dla tych dwojga. Mając możliwość zgładzić ich podczas snu w moreńskim lesie, odstępuje od tego zamiaru, nie działa impulsywnie, stara się w sposób właściwy ocenić sytuację. Pozostawia znaki swojej obecności, ale nie narusza spokoju śpiących. Nie toleruje oszczerców i donosicieli, chociaż w pewnych okolicznościach daje im posłuch i wiarę. Potrafi wybaczyć żonie przeszłość i z miłością znowu przyjąć pod swój dach. Mimo tragicznych przejść, odnosi się z szacunkiem i miłością wobec Tristana i Izoldy. Osobiście udaje się po ich ciała, by pogrzebać je w Tyntagielu obok kaplicy. Ze zrozumieniem traktuje cud natury – krzew głogu, który łączy groby kochanków. Król Marek jest uosobieniem spokoju, dobroci, wierności. Umie wybaczać i docenić życzliwość. Jest dobrym, troskliwym władcą. Posiada cechy idealnego króla: męstwo, opanowanie, życzliwość, szczodrość itp.
Miłość bez granic
Miłość Tristana i Izoldy – chociaż niezależna od ich woli (czarodziejski napój) – była wielka i wieczna. Na drodze do szczęścia kochanków stało wiele znaczących przeszkód, jednak nie przekreśliły one uczucia. Tristan był zawsze gotowy służyć Izoldzie, ona zaś, zgodnie z obietnicą, w każdej sytuacji spieszyła doń, szukała wymyślnych forteli, by doprowadzić do spotkania. Mimo szlachetności charakteru, zdobywała się na oszustwa i przemilczanie prawdy. Największą przeszkodą była osoba króla Marka. Tristan jako siostrzeniec i poddany poważył się związać z królową. Taka sytuacja prowadziła wprost do śmierci. Tymczasem najwyższą karą, jaka go spotyka, jest wypędzenie z Kornwalii, zaś Izolda uzyskuje wybaczenie i znowu staje u boku męża.
Mogłoby się wydawać, że w tych okolicznościach kochankowie rozdzielą się na zawsze, jednak moc napoju jest wieczna – znowu się spotykają i pragną być razem. Teraz ryzykują jeszcze więcej – przecież król nie może bez końca tolerować związku pozamałżeńskiego swojej żony. To sprawa męskiego honoru i autorytetu władcy. Istotną przeszkodę stanowi również małżeństwo samego Tristana. Izolda czuje się zdradzona, oszukana, on zaś nie jest szczęśliwy. Mimo wielu przeciwności losu, kochankowie stale dążą do siebie, pragną się widzieć, być blisko siebie, nie potrafią o sobie zapomnieć. Oboje mają przeczucie, że gdy umrze jedno z nich, drugie natychmiast spotka taki sam los.
Prawdziwą nadzieją na wspólne szczęście jest śmierć. Kiedy Tristan dowiaduje się od żony, że flaga na statku jest czarna, wie już, że Izolda nie płynie, żeby go ratować i natychmiast traci wolę życia. Kłamstwo Izoldy o Białych Dłoniach sprawia, że przybyła na miejsce Jasnowłosa zastaje martwe ciało ukochanego i – ułożywszy się przy nim – również umiera.
Symboliczne znaczenie ma krzew głogu jednoczący obydwie mogiły. Odtąd już na zawsze Tristan i Izolda będą złączeni. Nie mogli cieszyć się szczęściem za życia, ani zostać małżeństwem, teraz otrzymują taką niezwykłą szansę. Stale sprzyjający im Bóg czuwa nad nimi nadal (są pochowani po obu stronach kaplicy). Po ich stronie pozostaje również natura – głóg wyrasta codziennie na tak wielką wysokość, że może połączyć grobu. Miłość tych dwojga przetrwa w wieczności, przekracza granice życia i śmierci, triumfuje z innego świata, a widomym jej znakiem jest symboliczny głóg.
Poetyka utworu
Poemat miłosny Dzieje Tristana i Izoldy łączy w sobie cechy eposu rycerskiego, sławiącego dzielnych rycerzy i dobrych władców z poetyką typową dla utworu miłosnego. Kolejne części ukazują przyczynowo-skutkowy ciąg zdarzeń, wśród których na pierwszy plan wysuwają się dzieje miłości tytułowych bohaterów. W związku z tym można tu znaleźć wiele fragmentów opiewających urodę i wdzięk oraz wszelkie przymioty Izoldy Jasnowłosej, a także spryt, waleczność i poświęcenie Tristana. Obydwie postaci zostały wykreowane na osoby urocze, sympatyczne, cieszące się akceptacją większości ludzi z otoczenia oraz pomocą ze strony Boga i natury.
Jak przystało na średniowieczny tekst, wiele mówi się tu o realiach życia w feudalnym systemie, o dobroci i szlachetności władcy oraz o dworskim stylu życia i metodach rozstrzygania różnych wątpliwości. Koloryt epoki stanowią więc pojedynki, stosy, próba rozżarzonego żelaza, a także stroje, oręż, uczty, zabiegi ziołolecznicze i magiczne. Stale towarzyszy im aura cudowności, niezwykłości. Mieszają się tu elementy religijne i baśniowe, fantastyczne i realistyczne.
Postaci wypowiadają się dwornie, używając odpowiednich w danym momencie zwrotów, stosownych formuł (co nie przeszkadza niektórym z nich intrygować i donosić). Zadbano o dyskretną indywidualizację języka – inny jest nastrój wyznań miłosnych, jeszcze inne słownictwo służy donosicielom lub pustelnikowi. Postaci mają często zwyczajowe przydomki, np. Izolda o Białych Dłoniach. Występujące tu osoby odwzorowują strukturę społeczną: para królewska, dworzanie – rycerze i damy dworu, służba – np. pokojówki i posłańcy, giermkowie, zaś w tle można dostrzec lud – np. grono gapiów, leśnik, pustelnik.
Powodzenie opowieści o niezniszczalnej miłości Tristana i Izoldy ciągle żywej, zawsze silnej, rozpoczyna się już w średniowieczu. Urok dzieła ma związek z cudownym nastrojem, tajemniczością magicznych zabiegów, sprzyjającym działaniem natury. Magiczny napój miłosny, kojące brzmienie dzwoneczka na szyi Milusia, cudowne ocalenie Izoldy podczas próby rozżarzonego żelaza, głóg łączący groby kochanków – to przykłady elementów budujących nastrój. W tekście nie brakuje również momentów grozy i napięcia, np. potajemne spotkania zakochanych, stale czyhający zdrajcy, liczne intrygi, skok Tristana z chóru kapliczki i porwanie Izoldy, przybycie króla do szałasu. Wiele jest też fragmentów, które mają funkcję „wyciskaczy łez” – bardzo wzruszających i podniosłych, m.in. ofiarność pustelnika (stroje dla Izoldy), śmierć tytułowych bohaterów, postawa króla Marka (wybaczenie i przyjęcie Izoldy, pochowanie kochanków, decyzja w sprawie głogu).
Poszczególne rozdziały opatrzone są mottami w oryginale, przywołującymi odpowiednie fragmenty z literatury średniowiecznej o charakterze miłosnym, np. Thomasa, Dantego.
Narrator wyraźnie opowiada się po stronie dwojga bohaterów. Angażuje się w wydarzenia, odpowiednio stopniując napięcie. Używa określeń wartościujących, pozytywnych i negatywnych, np. król jest dobry, spokojny, łagodny, cierpliwy, Izolda – piękna, delikatna, zaś zdrajcy – nikczemni, niegodziwi, podli.
Kompozycja tekstu jest przemyślana, zamknięta. Poznajemy rodzinę Tristana i okoliczności jego narodzin, następnie koleje jego losu z wyeksponowaniem miłości do Izoldy, aż do śmierci i pochówku bohatera. Akcja trzyma w napięciu uwagę czytelnika, toczy się wartko i najeżona jest różnymi niebezpieczeństwami. Przywoływane są tu imiona własne bohaterów, nazwy miejscowe – określenia krain, nie ma natomiast uściśleń dotyczących czasu akcji. Nastrojowość i cudowność zdarzeń pozwalają dostrzec ich fantastyczne cechy. Od realizmu odbiegają również niektórzy bohaterowie: trudno traktować jako prawdziwą tak wielką cierpliwość króla wobec klęski jego małżeństwa lub jego postać siedzącą okrakiem na konarze drzewa niezwykłą siłę Tristana, która zresztą ujawnia się najczęściej w kontakcie z tworami wyraźnie fantastycznymi, np. walka ze smokiem. Dostrzegamy więc wielką wyobraźnię autora (lub raczej autorów), w kreowaniu urokliwej opowieści o niezłomnej miłości pięknych i szlachetnych bohaterów, którzy – nawet jeśli wykroczyli przeciw obowiązującym normom obyczajowym i prawu – byli pod wpływem niezależnego od ich woli napoju. Chociaż ich miłość trudno nazwać szczęśliwą, przyniosła przecież wiele cierpień i śmierć, to jednak trudno odmówić im sympatii i współczucia.
Wielki Testament François Villona
Wielki Testament (lub: Wielki testament) François Villona jest dziełem wiele mówiącym o średniowiecznych środowiskach marginesu społecznego. Utwór powstał w więzieniu podczas oczekiwania przez autora na wyrok i wykonanie kary. Był to czas refleksji nad minionymi laty, które Villon wypełniał drobnymi i większymi przestępstwami. Perspektywa bliskiej śmierci obudziła w nim na nowo uczucia religijne i rodzinne. Wybitnie uzdolniony poeta ukształtował dzieło, w którym mieszają się elementy opisu tzw. „półświatka” oraz dowody wrażliwości, żalu za błędy życiowe, prośby o wspomnienie do tych, których wzruszy jego los. Utwór ma w dużej mierze charakter autobiograficzny.
Villon – szlachetny rzezimieszek
François Villon żył pod koniec średniowiecza – urodził się około 1431 r., data jego śmierci jest jeszcze bardziej niepewna: po 1463 r. Prawdopodobnie naprawdę nazywał się F. de Montcorbier lub F. des Loges. Studiował na Uniwersytecie Paryskim, jednak pociągało go towarzystwo ludzi z marginesu społecznego. Chętnie przebywał w otoczeniu złodziei oraz prostytutek i sam łatwo przyjął ten model życia. Awanturnik i złodziej, wielokrotnie sądzony za kradzieże i bójki, w których ginęli ludzie, ostatecznie został skazany na śmierć, a następnie ułaskawiony i wygnany z kraju. Nieobca była mu nędza, głód, uciechy i zagrożenie życia. Ciągle oscylował między dobrem a złem, ustawicznie przeżywając stan rozdwojenia pomiędzy skrajnymi wartościami.
Wielki Testament – najwybitniejsze znane dzieło Villona jest uznawany za szczytowe osiągnięcie liryki francuskiej późnego średniowiecza. Zespolenie w dziele obrazów uciech i grzesznego życia z wyznaniem win, żalem za grzechy oraz nadzieją na ocalenie duszy i miłosierdzie Boga oddają złożoność średniowiecznego człowieka – z jednej strony targanego pokusami, z drugiej zaś zdolnego do głębokich uczuć religijnych.
Utwór powstał w 1461 r., wydany został w 1489 (polskie wydanie; 1917).6 Pobyt autora w więzieniu sprawił, że mógł on przemyśleć swoje postępowanie. Siła wyrazu Wielkiego Testamentu wynika zapewne z faktu, że Villon miał przed sobą wizję śmierci. Drastyczny wyrok był podyktowany recydywą – wcześniej poeta-rzezimieszek był karany więzieniem, jednak powrót na wolność dawał mu nowe okazje do rozbojów. Dopiero kara śmierci wywołała skruchę i chęć ratowania zagrożonej duszy. Tekst jest zarazem wyznaniem prowadzącym do wniosku – zgodnie z duchem średniowiecza – że w każdej sytuacji można zwrócić się do Boga i błagać o zbawienie.
Złożona postawa Villona ujawnia się również w kontekście Ballady, iaką Wilon napisał na prośbę swey Matki, aby ubłagać łaski Nayświętszey Panny, jednego ze składników dzieła. Otóż można z niej poznać synowską czułość i posłuszeństwo wobec matki. Zupełnie inne treści niesie z sobą ocierająca się o wulgarność Ballada o Wilonie y grubey Małgośce.
Wcześniej Villon napisał Mały Testament, jednak to dzieło nie miało dużego powodzenia. Poetę otaczała legenda, jaką zwykle wywołują osoby nietuzinkowe, niepokorne, skłonne do skandalu, i niekonwencjonalnego postępowania. Burzliwe losy autora i zdolność do samokrytyki zapewniły utworowi tzw. „wisielczy humor” – nawet w obliczu śmierci umie on żartować, także z siebie, i umiejętnie łączy nieraz sprzeczne stany ducha i nastroje.
Struktura dzieła
Wielki Testament jest poematem o złożonej, niejednorodnej strukturze. Ujęte w regularne strofy (w przekładzie polskim – oktawa) poetyckie refleksje przeplatane są fragmentami o innej budowie, ale również zachowującymi podział na zwrotki, tzn. balladami. Jak czytamy w artykule Elżbiety Skibińskiej i Marcina Cieńskiego7, ballada średniowieczna rządziła się specjalnymi rygorami warsztatowymi. Villon stosował podział na strofy, w których liczba wersów była równa liczbie sylab w wersie. Utwór zamykało krótsze dobitne Przesłanie. Co pewien czas poeta wprowadzał fragmenty tego gatunku, które poruszają motyw przemijania świetności i urody (Ballada o paniach minionego czasu z refrenicznie wracającym westchnieniem Ach, gdzie są niegdysiejsze śniegi!; Żale pięknej płatnerki dobrze już sięgniętey przez starość), ukazują postawę religijną i szukanie boskiej opieki (utwór napisany na prośbę matki; Ballada y modlitwa), oddają sprośność i klimat życia autora (Ballada o Wilonie y grubey Małgośce).
Numerowane strofy, stanowiące kościec całego utworu przerywają właśnie owe ballady oraz części o innym charakterze, np. Piosnka lub raczey rondo, w której podmiot zwraca się do śmierci z wyrzutem, że zabrała mu ukochaną. W innym miejscu Rondo głosi treść, którą można określić mianem epitafium. Pomiędzy poszczególnymi częściami często istnieje silne tematyczne, a nawet formalne, powiązanie, np. treść CLXXVVIII fragmentu uzupełnia Rondo (dalszy ciąg tego samego epitafium) – są to wersy 1293-1312.
Struktura Wielkiego Testamentu, choć swobodna i dająca wrażenie lekkości (mimo nieraz ważkich a nawet smutnych tematów), jest w istocie dobrze przemyślana i spójna. Dzieło jest podsumowaniem życia, zbiorem refleksji w obliczu śmierci, swoistą mieszanką śmiechu i łez, prostoty uczuć i przemyśleń filozoficznych. Autor ukazuje w nim siebie i środowisko, w którym żył, a przy tym własną przemianę duchową. Formułuje też rady (czasem przewrotne) dla młodzieńców, wynikające z jego osobistych doświadczeń życiowych. Swoista gra nastrojami uwidacznia się również w języku utworu. Ten wykolejeniec ze swego stanu słowom kanonizowanym, oficjalnym i patetycznym przeciwstawia język wesoło-smutnego szydercy, ironisty, burzyciela społecznych konwencji. A równocześnie człowieka dostrzegającego metafizyczne perspektywy swojej egzystencji.8 Polski przekład T. Boya-Żeleńskiego jest ustylizowany na dawny język (np. j tłumacz zastąpił przez y lub i) i oddaje klimat tekstu średniowiecznego.
Omówienie wybranych fragmentów
Podręczniki szkolne publikują różne fragmenty z dzieła Villona właśnie one będą przedmiotem naszej refleksji.
Strofa XXXIX przywołuje na myśl istotny dla sztuki średniowiecza motyw tańca śmierci. Czytamy w niej, że wszystko dołapi śmierć za szyje: bogatych i ubogich, mądrych i szalonych, świeckich i duchownych, hojnych i skąpych. W cząstce XL autor odwołuje się do mitologii greckiej, przypomina Parysa i piękną Helenę, których również śmierć nie oszczędziła. Opis konania jest przykry, nosi znamiona turpizmu (brzydoty), poeta wymienia organy i wydzieliny wewnętrzne – serdeczną wenę (żyłę przy sercu), żółć:
|
kto bądź umiera, w męce schodzi;
czy mu serdeczna pęknie wena,
czy wnątrze żółcią się zasmrodzi,
skona z tym potem uznoiony!
|
Nikt też nieszczęśnika nie wspomoże, nie zastąpi, choćby był członkiem najbliższej rodziny, bo każdy człowiek boi się śmierci.
Ballada o paniach minionego czasu składa się z trzech ośmiowersowych części i czterowersowego Przesłania. Zostały tu przypomniane znane w przeszłości kobiety, słynące z wielkiej urody: rzymska prostytutka Flora, Archippa (w rzeczywistości nie kobieta, ale piękny uczeń Sokratesa, Alcybiades), kurtyzana z czasów Aleksandra Wielkiego Tais, pełna uroku nimfa Echo, kochanka filozofa Abelarda (XII w.) – później mniszka Heloiza, postać określona jako monarchini – prawdopodobnie Małgorzata Burgundzka lub Joanna Nawarska (XIV w.), królowa Francji Blanka Kastylska (XII-XIII w.), matka Karola Wielkiego Berta o wielkiey stopie, żona biblijnego patriarchy Jakuba – Lia, średniowieczne piękności: Bietris, Arambur, Alys oraz Joanna d'Arc (XV w., bohaterka wojny z Anglią).
Ani uroda ciała, ani przymioty ducha, osiągnięcia umysłu i bohaterska postawa nie zapewniają zatrzymania czasu. Wraz z nim przemijają sławne bohaterki różnych opowieści. Tekst wypełniają liczne pytania retoryczne, dotyczące wspominanych kobiet – gdzie są dziś? Każda cząstka kończy się motywem: Ach, gdzie są niegdysieysze śniegi! Niczego nie zmieniły w tym względzie dramatyczne losy kochanków tych dam: okaleczenie Abelarda przez rodzinę Heloizy, utopienie w Sekwanie kochanka monarchini, uczonego Jana Buridana. Przesłanie zawiera zalecenie kierowane wprost do czytelnika:
|
Nie pytay, kędy hoże dziewki
Idą stąd y na iakie brzegi,
Iżbyś nie wspomnia~ tey przyśpiewki.
Ach, gdzie są niegdysieysze śniegi!
|
Autor ostrzega więc, że każdy kiedyś stanie wobec świadomości przemijania. Nie warto więc zatrzymywać się i biadać nad minionymi czasy, nie warto wspominać owych dawnych świetności, należy korzystać z chwil, które zostały człowiekowi dane, ponieważ ich biegu i tak nie da się zatrzymać.
We fragmencie LXXIX autor (wielokrotnie w tekście pada nazwisko Villona, więc możemy utożsamiać osobę mówiącą w utworze z jego autorem) zapowiada swoją śmierć i rozkazuje słudze Freminowi zapisać jego ostatnią wolę. W kolejnych częściach formułuje swoje dyspozycje. Ciało pragnie powierzyć matce ziemi (LXXXVI), z ironią stwierdzając, że robactwo się ta niem nie naie / Głód ie wysuszył nazbyt wielce. Ojcu, Wilhelmowi, który był dlań czulszy od matki, nakazuje, by nie dał się żałości strawić po stracie syna (LXXXVII; w rzeczywistości chodzi o opiekuna, który adoptował Franciszka i dał mu swoje nazwisko). Przeznacza dla niego (LXXXVIII) zeszyty z dziełem Powieść o Dyabelskiey Bździnie (utwór satyryczny, zaginiony). Dla ukochanej Różyczki nie zostawia niczego, a nawet dowcipkuje: serca iey nie dam, ni wątroby; / wolałaby co insze pewnie (XC). Przyjacielowi – imć Marszan Ytierowi (XCIV) zostawia tekst żałobnej piosenki De profundis (fragment Psalmu 130), przypominającą jego dawną miłość.
Piosnka lub raczey rondo jest skierowana do śmierci, która zabrała ukochaną autora i jeszcze nie czuje się nasycona – czyha na niego samego. Zresztą życie bez miłej i tak nie ma sensu. Pytanie retoryczne: lecz cóż ci życie iey wadziło, pozostaje bez odpowiedzi.
Śmierć jest panią sytuacji i to ona decyduje, kogo i kiedy ma zabrać. Po tym fragmencie Villon znowu wraca do treści testamentu. Znajomy, imć Ragier mistrz Iacenty (CI), po uiszczeniu czterech centów otrzyma Wielki Kubek – godło paryskiego szynku.
Ballada zawierająca dobrą naukę dla chłopiąt złego życia ma budowę podobną do innych fragmentów określonych mianem ballady. Składa się z trzech ośmiowersowych strof i czterowersowego Przesłania. Wszystkie te części są zakończone słowami: Wszystko na karczmę y dziewczęta. Treść utworu jest prosta: pieniądze zdobywane różnymi sposobami są przeznaczane na hulanki w karczmie i zabawy z dziewczętami. Na to wydają zdobyte środki oszuści: handlarze odpustów, szalbierze, gracze w kości, zdrajcy i rabusie oraz artyści i trefnisie. W trzeciej części tekstu czytelnik znajduje pouczenie, żeby trzymał się z dala od takich plugastw, oddawał uczciwej pracy oracza, żniwiarza, kowala lub prządł płótno, na koniec zaś podmiot informuje, że praca ta i tak pójdzie na karczmę y dziewczęta. Myśl ta uzyskuje mocniejszy akcent w Przesłaniu:
|
Pludry, kaftany, krasne płaszcze,
Suknie y wszystkie wręcz szmacięta
Idą na figle te hulaszcze
Wszystko na karczmę y dziewczęta.
|
W części CLXXVIII podmiot wypowiedzi formułuje tekst, jaki powinien być wyryty na jego nagrobku. Fragment ten wyróżnia się zapisem wielkimi literami:
|
TU LEGI, Z AMORA DŁONI SROGIEY,
Z SERCEM BOLEŚNIE SKALECZONEM,
ŻACZYNA LICHY Y UBOGI,
CO BYŁ FRANCISZKIEM ZWAN WILONEM;
ZIEMI NIE POSIADŁ NI ZAGONA,
ODDAWAŁ WSZYSTKO: CHLEB, KOSZYCZEK, ,
STÓŁ, ANO TEDY, ZA WILONA,
ODMÓWCIE BOGU TEN WIERSZYCZEK.
|
Ów napis uzyskuje przedłużenie w następnej części tekstu, nazwanej Rondem. Zawiera ono treść modlitwy o wieczny spoczynek dla zmarłego, chociaż był człowiekiem ubogim i ściganym przez prawo. Wbrew ogólnie przyjętej konwencji powagi w sytuacjach dotyczących modlitwy za zmarłych oraz zwyczajowi okazywania szacunku i wychwalania cnót, zaś przemilczania rzeczy zabawnych lub niechlubnych, sam Villon proponuje określenia, które wywołują uśmiech i dystans do niego, jako przyszłego nieboszczyka:
|
W SAM ZADEK CELNIE UGODZONY,
BŁĄKAŁ SIĘ TUŁACZ WIEKUISTY.
|
Wielki Testament jest utworem, który zaskakuje szczerością wyznania, śmiechem przez łzy, dystansem autora do samego siebie. W tle osobistych refleksji widać problemy dotykające średniowiecznych biedaków, rozrywki wypełniające im czas, zajęcia często sprzeczne z normami moralnymi, a przy tym głęboką religijność i chęć ocalenia grzesznej duszy. Okrucieństwo życia, upadek obyczajowy, brak perspektyw na przyszłość, rozmijanie się ze szczęściem, doskwierający głód – oto okoliczności, w których podejmuje swoją refleksję o losie, przemijaniu, śmierci, winie i karze, nadziei na zbawienie najsłynniejszy opryszek średniowiecza, fascynujący swoją dwoistością, złożony z przeciwieństw, François Villon. Jest on z jednej strony biedny, nagi, grzeszny, z drugiej zaś – skłonny do romansów, brawurowy i bezwzględny w działaniu. Wzbudza sympatię i litość, a przy tym przeraża i intryguje.
Villon jest mistrzem w ukazywaniu zła poprzez pryzmat śmiechu. Plebejski styl utworu, rubaszność sformułowań pozwalają znaleźć w odrażającym świecie powody do radości i zabawy. Filozoficznie ujęte motywy przemijania, śmierci (także własnej, która dopiero nastąpi) oraz postawa człowieka ufającego Bogu świadczą o tym, że autor głęboko przeżywał i rozważał sens życia, a także o tym, że jego myślenie w dużej mierze określiła mentalność teocentrycznej, złożonej z kontrastów i pełnej dramatyzmu epoki.
Język Villona dowodzi dużej sprawności stylistycznej i erudycji. Przywołuje on postaci znane z mitologii i literatury, stosuje wyliczenia, wykrzykniki, efekty emocjonalne oddające zachwyt sąsiadują z obrazami brzydoty, ohydy. Układ całego tekstu i budowa poszczególnych fragmentów zostały dobrze przemyślane – widać tu porządek, konsekwencję, ale nie ma powielania tych samych treści. Tekst trzyma w napięciu uwagę czytelnika, który skłonny jest na przemian do śmiechu i łez wzruszenia.
Prostota i urok Kwiatków św. Franciszka z Asyżu
Św. Franciszek był głosicielem poglądów, które w różnych epokach odżywały z wielką siłą i bywały podstawą refleksji o świecie, zapisanej w literaturze. Dość wymienić najbardziej sztandarowych reprezentantów nurtu franciszkańskiego w poezji polskiej: Jana Kasprowicza, Leopolda Staffa oraz ks. Jana Twardowskiego. Urok tego świętego polega na jego akceptacji dla życia, zdrowia, przyrody, którą traktuje jak piękny dar Boga dla człowieka. Jest to taki model świętości, w którym stawiane są jednak wymagania: należy szanować naturę, żyć w ubóstwie, przyjmować wyroki Boże bez buntu, służyć innym ludziom. Franciszek był prekursorem ekologii, założycielem zgromadzenia zakonnego, potrafił zdobyć się na wielkie wyrzeczenia, ale przede wszystkim jest ludziom bliski ze względu na pogodę ducha, wyrozumiałość, zdolność do wybaczenia i pomocy. W ikonografii przedstawiany z reguły w otoczeniu kwiatków, ptaków, zwierząt wydaje się człowiekiem łagodnym, dobrotliwym, tymczasem bywał stanowczy a nawet gwałtowny w krytykowaniu negatywnych postaw.
Kwiatki świętego Franciszka zawierają wstęp i 117 rozdziałów zgrupowanych w sześciu częściach. Przedmiotem omówienia w szkole są dwa fragmenty publikowane w podręczniku Krzysztofa Mrowcewicza: Pochwała stworzenia, którą wyśpiewał św. Franciszek oraz rozdział 21 zatytułowany O przeświętym cudzie, którego święty Franciszek dokonał nawróciwszy okrutnie dzikiego wilka z Gubbio.
Dzieje św. Franciszka
Giovanni Bernardone, późniejszy św. Franciszek, urodził się ok. 1181 r. w Asyżu.9 W tym okresie we Włoszech można było obserwować wielkie rozprzężenie moralne, upadek obyczajowy, zepsucie i odstępstwo od ubóstwa w zakonach, handel sakramentami i relikwiami, rozwój różnych sekt religijnych. Zanim jednak Giovanni uzyskał świadomość, że chciałby poprawić rzeczywistość wokół siebie, sam oddawał się hulankom i zabawom z innymi młodymi. Jego ojciec (handlarz suknem), człowiek majętny, był z takiego stylu życia syna bardzo zadowolony. Przeszkadzała mu jedynie specyficzna słabość Giovanni hojnie wspierał ubogich.
W tym okresie w dobrym tonie było zdobywać sławę rycerską. Młody Bernardone wziął udział w walkach Asyżu z Perugią, pod której panowaniem miasto znalazło się po krótkim okresie niepodległości. Franciszek dostał się do niewoli, a po roku – uwolniony poważnie zachorował. Wtedy dostrzegł bezsensowność dotychczasowego życia, postanowił się zmienić. Wyruszył do walki w szeregach Innocentego III, ale zaraz zawrócił. Dużo obcował z przyrodą, stał się żebrakiem, samotnikiem, aż ostatecznie po głębokiej przemianie duchowej postanowił służyć wyłącznie Bogu. Został wydziedziczony przez ojca za ofiarne wspieranie ubogich i uszczuplanie rodzinnego majątku. Pielęgnował trędowatych, zajął się odbudową kaplicy św. Damiana – zarabiał na kamienie, śpiewając pieśni. Był poniżany i narażony na szyderstwa.
Nauczał, że należy żyć według zaleceń Chrystusa. Szybko zaczęli zbierać się obok niego uczniowie. Wbrew swoim założeniom – Franciszek musiał odejść od wolnego i nieskrępowanego życia. Stał się mimo woli – założycielem zakonu. W 1209 r., w czasie pobytu w Rzymie, uzyskał od papieża Innocentego III akceptację dla reguły zakonnej franciszkanów. W latach 1208-1210 oraz 1224-1226 wędrował po kraju, głosząc miłość bliźniego i potrzebę pokuty. Prowadził aktywną działalność kaznodziejską i misyjną. W 1212 r. wyznaczył Klarę z Asyżu (późniejszą św. Klarę) do tworzenia żeńskiego odłamu zgromadzenia „ubogich pań”, zaś w 1221 r. (liczba braci sięgała wtedy ok. 5 tysięcy), po powrocie z misyjnej podróży do Egiptu, opracował zasady życia chrześcijańskiego dla świeckich, zapoczątkowując w ten sposób ruch tercjarski – tzw. III zakon. Jego najmilszymi uczniami była św. Klara, jej siostra – św. Agnieszka i św. Idzi. Zachęcał do zdobywania pożywienia przez pracę. Sam był zakonnikiem, ale zarazem rycerzem i trubadurem, który zarabia śpiewając pieśni.
Plastyczna wyobraźnia i umiłowanie przyrody sprawiły, że wypowiedzi św. Franciszka, kazania i pieśni, są dziełami literackimi o dużej wartości artystycznej. Powszechnie znane to: Pieśń słoneczna, kazania do ptaków i ryb i inne.
W 1224 r., w czasie postu na górze Alwerno, Franciszek otrzymał stygmaty – broczące krwią znaki Męki Pańskiej. Niedługo potem bardzo podupadł na zdrowiu. Na wezwanie papieża udał się do Rieti. Jego stan stale się pogarszał. Po powrocie do Asyżu przebywał w pałacu biskupim, ale na jego życzenie został przeniesiony do odbudowanej niegdyś przezeń Porcjunkuli, gdzie niebawem umarł – 3 października 1226 r. Według legendy, w chwili śmierci na dach jego celi zleciało się mnóstwo skowronków, by powitać duszę ulatującą do nieba i dokonać w ten sposób „kanonizacji”.
Św. Franciszek był buntownikiem wobec przejawów zła, nauczał poprzez własną postawę – stąd jego przydomek: Biedaczyna z Asyżu. Nakazywał naśladować Chrystusa, żyć godnie, pracując i pomagając potrzebującym, pokojowo współistnieć z innymi stworzeniami w naturze. Od czasu młodzieńczej swobody, zabaw i hulanek do momentu śmierci przeszedł heroiczną drogę przemiany wewnętrznej, która stała się punktem wyjścia do życia w pokorze, skromności, ubóstwie, miłości wobec bliźniego i otaczającej przyrody oraz do życia kontemplacyjnego, którego najpełniejszym znakiem były stygmaty.
Franciszkanizm
Franciszkanizm to postawa, która polega na naśladowaniu życia św. Franciszka. Pod tym pojęciem rozumiemy również tendencję w literaturze XX w., która jest nawiązaniem do osoby, nauczania i legendy św. Franciszka z Asyżu. W tym nurcie powstawały utwory propagujące zgodę na wyznaczone przez Boga miejsce w świecie, pokorę wobec cierpienia, skromne życie, odejście od światowych uciech i pogoni za bogactwem, szacunek dla drugiego człowieka i otaczającej natury jako dzieła Stwórcy.
Są to utwory o regularnej, „spokojnej” budowie. Dominują w nich motywy przyrody, życia wiejskiego, wewnętrznego ładu i pogody ducha. W takim tonie Jan Kasprowicz napisał Księgę ubogich oraz Mój świat, po okresie burzliwych poszukiwań artystycznych i ideowych, prometejskiego buntu i katastrofizmu. Ukazał w niej zgodę człowieka na swój los, dostrzeganie w nim wartości, nadających życiu sens, uzyskanie spokoju i harmonii. W tym duchu wiele swoich wierszy napisał Leopold Staff, tłumacz Kwiatków św. Franciszka z Asyżu. Pojawiają się one już w tomie Dzień duszy (1903), a więcej w kolejnych zbiorach poezji: Ptakom niebieskim (1905), Gałąź kwitnąca (1908), Uśmiechy godzin (1910). Podobne akcenty można odnaleźć u ekspresjonistów – Jerzego Wittlina i Emila Zegadłowicza. Wśród reprezentantów franciszkanizmu w poezji współczesnej na uwagę zasługują Edward Stachura i ks. Jan Twardowski. Stachura nawiązywał do postaci św. Franciszka swoim stylem życia: bard, włóczęga niewiele potrzebował do szczęścia, wędrował, pisał pieśni, śpiewał, zarabiał na swoje utrzymanie dorywczą pracą. Dostrzegał przejawy zła w człowieku i świecie. Nawoływał do moralnej przemiany (np. Człowiek człowiekowi wilkiem... ). Ks. Jan Twardowski ukazuje w swoich wierszach piękno i porządek świata, w którym wyraźnie widać opiekę Stwórcy. Mrówko, ważko, biedronko, Prośba o ciszę czy Oda do rozpaczy. Człowiek jest jednym z elementów natury, bardzo do niej pasuje i powinien z nią zgodnie „współpracować”. Musi również dostrzegać drugą osobę, zwłaszcza słabą i kaleką, a także pogodzić się z cierpieniem.
Streszczenie i omówienie wybranych fragmentów
Zbiór tekstów Kwiatki św. Franciszka z Asyżu rozpoczyna utwór zatytułowany Zaczyna się pochwała stworzenia, którą wyśpiewał święty Franciszek złożony chorobą u św. Damiana. Jest to hymn pochwalny skierowany do Boga. Jego początek brzmi:
|
Najwyższy, wszechpotężny dobry Panie,
Twoja jest sława, chwała i cześć, i wszelkie błogosławieństwo.10
|
Stałym, dosyć regularnie wracającym zwrotem (apostrofa i anafora) jest Pochwalony bądź, Panie. Zbiorowy podmiot liryczny sławi Boga wraz z ciałami niebieskimi, które nazywa braćmi i siostrami: ze słońcem i księżycem oraz gwiazdami. Są one cenne i piękne, ponieważ pochodzą od Stwórcy. Dalej, wraz z podmiotem, sławią Boga: wiatr, powietrze, czas pochmurny i pogodny, pożyteczna woda i dający światło ogień oraz matka-żywicielka – ziemia. W dalszej części tekstu autor zawarł poetycką parafrazę fragmentu Kazania na Górze. W imieniu błogosławionych podmiot formułuje pochwałę Boga:
|
Pochwalony bądź, Panie, przez tych, co przebaczają dla miłości Twojej
I znoszą słabość i utrapienie.
Błogosławieni, którzy wytrwają w pokoju ,
Gdyż przez Ciebie, Najwyższy, będą uwieńczeni.
|
Śmierć poeta nazywa siostrą, zaś przygotowanych na nią duchowo – błogosławionymi; użala się nad tymi, co konają w grzechach śmiertelnych. Utwór kończy się poleceniem sformułowanym w drugiej osobie liczby mnogiej, a więc skierowanym do zbiorowego odbiorcy, do ludu:
|
Chwalcie i błogosławcie Pana, i czyńcie Mu dzięki,
I służcie Mu z wielką pokorą.
|
Hymn jest utrzymany w wysokim, podniosłym nastroju. Pochwała Boga płynie w nim od ludu i całego dzieła stworzenia. Ciała niebieskie i żywioły są nazywane braćmi i siostrami. Podmiot czuje się więc jednym z wielu przejawów natury i pragnie chwalić dobrego Stwórcę za wszystko, co dlań uczynił. Warto zwrócić uwagę na literacką urodę określeń: słońce jest piękne i promienne w wielkim blasku, gwiazdy – jasne, i cenne, i piękne, woda pożyteczna jest wielce i pokorna, i cenna, i czysta, ogień jest piękny i radosny, i silny, i mocny. Autor wylicza cechy, zestawiając je w ciągi epitetów o charakterze wartościującym. Tekst wypełniają liczne apostrofy kierowane do Boga i wezwania do pochwały Pana przez całe dzieło stworzenia ujawnione tu w wybranych reprezentatywnych elementach.
Rozdział 21 O przeświętym cudzie, którego święty Franciszek dokonał nawróciwszy okrutnie dzikiego wilka z Gubbio opowiada o niezwykłym zdarzeniu. Otóż w okolicy miasta Gubbio groźny wilk pożerał zwierzęta i ludzi, nawet uzbrojonych. Św. Franciszek, który akurat przebywał w tym mieście, postanowił pomóc ludziom i uczyniwszy znak krzyża – wyszedł z innymi, by spotkać drapieżnika. Gdy przestraszeni towarzysze zatrzymali się, Franciszek zwrócił się do zwierzęcia: „Pójdź tu, bracie wilku. Rozkazuję ci w imię Chrystusa nie czynić nic złego ni mnie, ni nikomu”. W imieniu ludu Franciszek zawarł z wilkiem umowę, że nie będzie nikogo krzywdził, a za to mieszkańcy Gubbio będą go systematycznie dokarmiali do końca życia. Następnie zabrał wilka z sobą, by jeszcze raz wobec tłumu uzgodnić warunki umowy. Zwierzę reagowało w taki sposób, że nikt nie miał wątpliwości, iż rozumie i obiecuje dotrzymać ugody: Wilk ukląkł, pochylił głowę i łagodnymi ruchy ciała, ogona i uszu okazywał, jak mógł, że będzie przestrzegać układu. [...] podniósł prawą łapę i położył ją na dłoni św. Franciszka. Zdarzenie stało się okazją do większego podziwu dla świętości Franciszka oraz chwały Bożej. Wilk jeszcze przez dwa lata żył w wielkiej przyjaźni z ludźmi, krążąc po ulicach Gubbio.
Owa opowieść jest jednym z przejawów czci wobec osoby św. Franciszka i elementem budującym legendę Biedaczyny z Asyżu, który z imieniem Chrystusa na ustach dokonywał czynów niezwykłych w rodzinnym mieście i podczas misyjnych wypraw. Postać Franciszka otacza aura cudowności, niezwykłości. Jest on otoczony Bożą opieką i zawsze ufający, dlatego niestraszne są mu wszelkie niebezpieczeństwa. Działa w trosce o ludzi i propaguje zdobywanie zatwardziałych serc miłością, braterstwem, życzliwością. Na agresję ze strony mieszkańców Gubbio wilk reagował podobnie, dopiero serdeczne, choć stanowcze, słowa Franciszka odmieniły jego postępowanie. Podobnie zachowują się ludzie. Tekst anonimowego autora, relacjonujący epizod z życia Biedaczyny z Asyżu, zawiera przesłanie, że zawsze można pokonać zło, okazując miłość i ufając Bogu. Jest to wypowiedź w pełni zgodna z duchem i teocentrycznym charakterem epoki.
Boska Komedia – najwybitniejsze dzieło włoskiego średniowiecza
Dzieło Dantego zyskało sobie wysoką ocenę jako synteza kultury średniowiecza. Przedstawione w nim wyobrażenie zaświatów i kwalifikacja dusz do konkretnych miejsc są odzwierciedleniem ówczesnych poglądów o losach duszy po śmierci, uzależnionych od postępowania ludzi za życia. Uciekając się do alegorii, autor przedstawia prawdę o człowieku, jego uwikłaniu w grzech i marzeniach o raju. Poeta ukazał wiele postaci i wydarzeń historycznych. Z reguły są to osoby, które przyczyniły się do osobistych kłopotów Dantego, zwłaszcza do wygnania z kraju. Tekst jest swoistym kompendium symboli – antycznych, chrześcijańskich oraz magicznych, poglądów na temat człowieka i wieczności oraz relacją o uczuciach. Można tu znaleźć elementy autobiograficzne: główną postacią jest autor, który przedstawia swoją ukochaną i znajomych.
Dante Alighieri i jego dzieło
Najsłynniejszy poeta włoski urodził się w 1265 r.11 Czynnie uczestniczył w życiu politycznym republiki. Brał udział w walce stronnictwa Gwelfów Białych przeciwko Gwelfom Czarnym – był zwolennikiem uniezależnienia Florencji, z której pochodził, od wpływów papiestwa. Zwycięstwo przeciwników było dla Dantego równoznaczne z zagrożeniem życia. Od 1302 r. przebywał na wygnaniu. Zmarł w 1321 r. w Rawennie.
W literaturze Dante zasłynął przede wszystkim jako autor Boskiej Komedii, pisanej od 1307 r., ukończonej na krótko przed śmiercią. Piórem parał się już wcześniej. Opisywał wyidealizowaną miłość do wspaniałej kobiety, Beatrice Portinari, w pamiętniku tworzonym w latach 1292-1294 – Nowe życie. Fragmentaryczny utwór Il convivio (1304-1309) ujawnia doskonałą znajomość filozofii starożytnej i średniowiecznej, m.in. św. Tomasza z Akwinu. Dante jest również autorem traktatu o języku oraz rozprawy politycznej De monarchia, postulującej rozdział władzy świeckiej i duchownej.
Boska Komedia to dzieło fascynujące ze względu na wszechstronny sposób ukazania realiów średniowiecza, mentalności ludzi, wyobrażeń religijnych – szeroko pojętej kultury tej epoki. Przedmiotem rozważań w szkole średniej są wybrane fragmenty części I zatytułowanej Piekło oraz II – Czyściec. Warto jednak wiedzieć, że całe dzieło ma szczególną budowę. Składa się ono z trzech części: Piekło, Czyściec i Raj, w których autor przedstawia swoją wędrówkę po niezwykłych krainach, znajdujących się w zaświatach. Jego przewodnikiem jest starożytny poeta rzymski, autor epopei Eneida, autorytet moralny – Wergiliusz, zaś w po raju oprowadza go ukochana, Beatrycze (której śmierć Dante bardzo przeżywał). Źródłem wiedzy o świecie są tu doświadczeni życiowo i znający zaświaty przewodnicy oraz napotkani tam znani filozofowie, artyści, politycy.
Tytuł dzieła – Komedia – nie ma tu znaczenia gatunkowego. Należy go kojarzyć z komicznym, tzn. powszednim stylem (brak patosu) oraz szczęśliwym zakończeniem. Przymiotnik Boska dodano później ze względu na tematykę wyrosłą z religijnego pojmowania zaświatów. Dante najpierw zwiedza Piekło, później Czyściec, by na koniec znaleźć się w rajskim zakątku. Układ tych części ma sens alegoryczny – odzwierciedla powstawanie człowieka z upadku, oczyszczenie z grzechów i osiągnięcie świętości i szczęścia wiecznego. Owo wzrastanie człowieka możliwe jest dzięki miłości i mądrości.
Struktura utworu oparta jest na liczbach 3 i 10. Całość składa się z 3 części, z których każda zawiera 33 pieśni (wielokrotność trójki) oraz wstępu – razem liczy więc 100 pieśni. Każda z opisanych przestrzeni została podzielona na 9 części (wielokrotność trójki): tyle jest piekielnych kręgów, pięter w Czyśćcu i nieb w Raju. Każda z tych krain ma dodatkowo jedno miejsce szczególne: przedpiekle, raj ziemski i Empireum – miejsce, gdzie przebywa sam Bóg – każda z nich liczy więc po 10 wyodrębnionych „podkrain”, zaś razem jest ich 30 (tym razem wielokrotność trójki i dziesiątki). Wiersz zastosowany przez poetę również podlega owej „magicznej” regule – strofa jest trzywersowa (tercyna) i jest związana z sąsiednimi przez układ rymów: aba bcb cdc ded – itd. Przemyślane i dopracowane pod każdym względem dzieło dowodzi wielkich warsztatowych umiejętności autora. Jest ono również zapowiedzią przekroczenia średniowiecza w kierunku myślenia w kategoriach renesansu i humanizmu. Człowiek znajduje tu nadzieję na ocalenie duszy i perspektywę szczęśliwego życia. W Boskiej Komedii spotyka się średniowieczny teocentryzm, ponure wyobrażenie śmierci, ludowa wizja piekła i raju z renesansowym antropocentryzmem i daniem człowiekowi prawa do miłości, poznawania świata, osobistego szczęścia.
Streszczenie i omówienie wybranych fragmentów
Przedmiotem omówienia w szkole średniej są zazwyczaj fragmenty Boskiej Komedii publikowane w obowiązujących podręcznikach. Oto ich interpretacja.
Piekło. Pieśń I. Wypowiadający się w pierwszej osobie liczby pojedynczej narrator wierszowanego poematu epickiego relacjonuje swoją wędrówkę. Znalazł się w strasznym tajemniczym i ciemnym lesie (alegoryczne przedstawienie mroków grzesznej duszy). Podąża drogą, co nie przepuści żywego człowieka, a jednocześnie sam jest postacią cielesną – czuje znużenie, ma zmęczone nogi, odpoczywa. O wschodzie słońca przed oczyma wędrowca ukazała się Pantera (alegoria rozwiązłości), uniknął jednak owego pstrokatego zwierza, przypomniawszy sobie dawną miłość, oddychając świeżością wiosny. Kolejne zjawy to Lew (pycha) i Wilczyca (chciwość). Straciwszy nadzieję na ocalenie, narrator i postać w jednej osobie osuwa się w przepaść, ale pojawia się przed nim nagle sylwetka Wergiliusza. Zwraca się więc doń z patosem, uznaje go za swojego mistrza:
|
„O ty, poetów światło i zaszczycie! [...]
Ty jesteś Mistrz mój, ty moja Powaga”.
|
Poproszony o pomoc Wergili radzi pójść inną ścieżką i deklaruje, iż zostanie przewodnikiem wędrowca. Zapowiada spotkanie z duszami w płomieniach, które mają nadzieję przez cierpienie dostać się do nieba. Antyczny epik zwierza się, że nie może pójść jedną z dróg, ponieważ jest to kara za prawdziwej wiary nieuznanie (Wergiliusz żył w I w. p.n.e., a więc nie znał nauki Chrystusa. Ostatecznie obaj wyruszają razem. Pieśń zapowiada opis wędrówki Dantego po zaświatach i ujawnia jego pragnienie poznania tych sfer oraz zaufanie do tak znakomitego przewodnika, jakim jest Wergiliusz.
Pieśń III. Obaj wędrowcy przekraczają bramę Piekieł, nad którą widnieje napis nakazujący wchodzącym, by pożegnali się z nadzieją, bo jest to droga w wiekuiste męki. Wergiliusz dodaje przerażonemu towarzyszowi otuchy i ukazuje rzeczywistość tej krainy: westchnienia, płacz, lament; okropne gwary, przeliczne języki, / Jęk bólu, wycia, [...] gniewu okrzyki.
|
Nędznym, co w świecie żyli nieżywotnie,
Rój ós i przykra kąsa ciało mszyca;
Jęczą, gdy ból im do żywego dotnie.
|
Obraz piekielnej męki przemawia do wyobraźni każdego człowieka – przykre, kąśliwe i budzące obrzydzenie stworzenia natury (osy, mszyca, kłąb glist) przysparzają udręki, są źródłem cierpienia cielesnego. Taka jest też reakcja przebywających tam ludzi (nie duchów, ale ludzi w postaci cielesnej) – jęki, płacz, westchnienia. Na widok takiego ogromu nieszczęścia zapłakał również Dante.
Pieśń V. Narrator w zmysłowy sposób opisuje swoje odczucia w piekielnej czeluści – ciemność, odgłosy przypominające huragan na morzu, wirowanie dusz w piekielnym orkanie – jęk z jękiem gada, wrzask z wrzaskiem się kłóci. Taki los spotkał tych, co nad rozsądek wywyższyli chuci – tzn. oddawali się rozpuście.
Pieśń XXXIV. Tekst tego fragmentu rozpoczyna sparafrazowany cytat łacińskiego hymnu kościelnego z VI w.: Vexilla regis prodeunt inferni... – Zbliżają się sztandary króla piekieł... Obaj wędrowcy spodziewają się widzenia z królem Piekieł – Lucyferem, nazywanym również Disem. Zapowiedzią spotkania są sztandary – sześć skrzydeł upadłego anioła. Dawniej był to piękny anioł, teraz jest brzydki i groźny. Jest to postać olbrzymich rozmiarów. Głowa Lucyfera ma trzy twarze (troje lic) – symbol odwrotności Trójcy Świętej. Na przedzie widać twarz purpurową, wyrażającą nienawiść (przeciwwaga miłości Chrystusa), z prawej strony – oblicze było bladopłowe (żółtawe – symbol bezsilności, kontrast z wszechmocą Boga), zaś z lewej – przypominającą kolor skóry plemion żyjących nad Nilem (czerń – ciemnota przeciwstawiona jasności Ducha Świętego). Pod każdą twarzą widać po dwa skrzydła wielkich rozmiarów, większe od żagli, błoniaste, pozbawione upierzenia. Poruszając nimi, wywoływał ogromny wiatr, od którego zamarzała woda w podziemnej rzece płaczu o nazwie Kocyt (w mitologii – dopływ Acherontu; tam tułały się nieszczęśliwe dusze zmarłych, oczekujących na pogrzeb). Sześcioro oczu Lucyfera wylewało łzy, zaś trzy szczęki ociekały zakrwawioną śliną. W zębach trzymał trzech największych grzeszników, zdrajców, po jednym w każdej paszczy. Byli to: Judasz Iskariota, który wydał na śmierć Jezusa z Nazaretu, Rzymianie Brutus i Kasjusz, którzy dokonali zamachu na życie Juliusza Cezara. Zęby potwornego Lucyfera ścierały ich na miazgę.
W tym fragmencie Dante podtrzymuje wizję Piekła jako miejsca najsroższych kaźni dla największych grzeszników. Zgodnie z ludowym wyobrażeniem postać pana Piekieł jest przerażająca i ohydna. Zadawane grzesznikom cierpienia mają charakter tortur fizycznych oraz psychicznych – wieczny strach, brak nadziei na ocalenie. Dante ucieka się tu do techniki opisu zmysłowego, intensywnie oddziałującego na wyobraźnię czytelnika. Chętnie stosuje epitety, wyrazy wartościujące, porównania i hiperbole (np. ukazując wygląd i wielkość Lucyfera).
Czyściec. Pieśń XXX. Krótki fragment publikowany w podręczniku K. Mrowcewicza przedstawia spotkanie z Beatrycze:
|
Z wieńcem oliwnym na białej zasłonie
Stała Niewiasta w płaszczu barwy ziela,
Pod którym szata jak żar żywy płonie.
|
Dante mówi o swojej tęsknocie, trwającej już wiele lat (jego ukochana dawno odeszła do innego świata) i o odrodzeniu się dawnej miłości na widok pięknej Beatrycze. Do niej teraz ucieka, jak niegdyś do matki, by ukoić lęk i smutki, szukać pocieszenia.
Boska Komedia Dantego jest dziełem o wielkiej wartości poznawczej, ukazuje bowiem sposób myślenia i odczuwania ludzi średniowiecza, a przy tym pozostaje cennym utworem literackim o wielkich walorach artystycznych i ważkim moralnym przesłaniu. Kompozycja całości jest imponująca. Dość przypomnieć podział na części z wpisaną weń nadzieją na wzrost duchowy człowieka, wprowadzenie porządku opartego na liczbach, którym przypisywano w średniowieczu również znaczenie magiczne, a przy tym odwołujących się do trójki, tak docenianej w religii chrześcijańskiej. Tekst został napisany w narodowym języku Dantego – po włosku – z troską o regularność wersyfikacyjną, z wyodrębnieniem strof i konsekwentnie realizowanym porządkiem rymowania. Z wielkim wyczuciem i swobodą autor zestawił w utworze motywy i symbole zaczerpnięte z mitologii z biblijnymi (np. rzeka Kocyt w Piekle). Z utworu płynie przestroga przed grzesznym życiem, nadzieja na miłosierdzie Boże i wyraźne zaakcentowanie znaczenia miłości w duchowym odrodzeniu człowieka.
Przypisy
1. Informacje o pochodzeniu Pieśni o Rolandzie pochodzą z: W. Nawrocki, Wstęp, w: Pieśń o Rolandzie, Dzieje Tristana i Izoldy, François Villon, Wielki Testament, przeł. T. Żeleński-Boy, Warszawa 1997, s. 5-23.
2. Tamże, s. 8.
3. Wszystkie cytaty z tekstu pochodzą z wydania: Pieśń o Rolandzie..., dz. cyt. W nawiasach podano odpowiednie numery stron.
4. Por. W. Nawrocki, dz. cyt., s. 12-18.
5. T. Boy-Żeleński, Wstęp, w: J. Bediér, Dzieje Tristana i Izoldy, Bielsko-Biała 1996, s. 4-5.
6. Por. François Villon, w: Nowa encyklopedia powszechna PWN, t. 6, Warszawa 1998, s. 617.
7. E. Skibińska, M. Cieński, O „Balladzie, iaką Willon napisał na prośbę swy Matki, aby ubłagać łaski Nayświętszej Panny”, w: Lekcje czytania. Eksplikacje literackie, cz. I, pod red. W. Dynaka i A. W. Labudy, Warszawa 1991, s. 189.
8. W. Nawrocki, dz. cyt., s. 19.
9. Informacje biograficzne o św. Franciszku pochodzą z: Franciszek z Asyżu, w: Nowa encyklopedia powszechna PWN, t. 2, Warszawa 1995, s. 417; L. Staff, Wstęp w: Kwiatki św. Franciszka z Asyżu, przeł. L. Staff, Warszawa 1993, s. 5-18.
10. Cytaty z tekstu Kwiatków, tamże. W nawiasach podano odpowiednie numery stron.
11. Informacje o życiu i twórczości Dantego pochodzą z: Nowa encyklopedia powszechna PWN, t. 2, Warszawa 1995, s. 21-22; K. Morawski, Wstęp, w: Dante Alighieri, Boska Komedia, Wrocław 1986, s. III-XXVII.