Język polski w liceum
 
  Strona startowa
  Lektury na maturę
  Bibliografia i przypisy
  Biblia-Nowy Testament
  Mitologia
  Iliada
  Literatura powszechna średniowiecza
  Makbet
  Romeo i Julia
  Pieśni, Fraszki, Treny
  Odprawa posłów greckich, Psałterz Dawidów
  Bajki, Satyry i Monachomachia I. Krasickiego
  Powrót posła
  Dziady-cz. II i IV
  Dziady-cz. III
  Konrad Wallenrod
  Pan Tadeusz
  Poezje A. Mickiewicza - cz. I
  Nie-Boska komedia
  Śluby panieńskie
  Krzyżacy
  Nad Niemnem
  Pan Wołodyjowski
  Quo vadis
  Opowiadania Stefana Żeromskiego
  Cyprian Kamil Norwid-Poezje
  Chłopi
  Ludzie bezdomni
  Lord Jim
  Moralność pani Dulskiej
  Wesele
  Przedwiośnie
  Ferdydurke
  Szewcy
  Sklepy cynamonowe
  Dżuma
  Folwark zwierzęcy
  Mistrz i Małgorzata
  Zdążyć przed Panem Bogiem
  Tango
  Inny świat
  Mała apokalipsa
  Pamiętnik z powstania warszawskiego
  Krzysztof Kamil Baczyński-Poezje
  Tadeusz Różewicz- Poezje
  Czesław Miłosz- Poezje
  Wisława Szymborska-Poezje
  Zbigniew Herbert- Poezje
Folwark zwierzęcy

Życie i twórczość Orwella

 

   George Orwell to pseudonim pisarza angielskiego (prawdziwe nazwisko: Eric Arthur Blair), znanego przede wszystkim z dwu pub­likacji: Folwark Zwierzęcy i Rok 1984, poświeconych refleksji nad zagrożeniami płynącymi z systemu totalitarnego, w którym władza narzuca obywatelom swoją wizje rzeczywistości, jest bezkarna i czer­pie korzyści kosztem podporządkowanych sobie obywateli. Inspiracją do tego rodzaju twórczości były wiadomości przenikające z obszaru ówczesnego Związku Radzieckiego.

   Eric Blair urodził się w 1903 r.1 w Indiach, w rodzinie kolonialnego urzędnika. Wykształcenie zdobywał w Anglii i z tym krajem czuł się związany. Po pięciu latach pracy w indyjskiej policji w Birmie wyjechał do Anglii. Przebywał tam w środowisku ludzi ubogich, bezrobotnych. Doświadczył biedy i poznał trudne warunki życia nędzarzy. Angażował się w prace publicystyczną. Przystał do ugrupowań lewicujących i uczestniczył w wojnie domowej w Hiszpanii, służył w milicji (po stronie anarchii). Jego działalność doprowadziła do zagrożenia ze strony sił stalinowskich. Orwell musiał się ukrywać. W 1937 r. ranny wrócił do Anglii. Tu podjął zadania publicysty i pisarza, jednocześnie wiążąc się z Independent Labour Party (radykalnym odłamem Partii Pracy). Kiedy wybuchła II wojna światowa, nie mógł (na skutek wcześniej odniesionych ran) angażować się w walkę, dlatego przystał do oddziałów samoobrony.

   W czasie wojny Orwell publikował eseje i felietony o charakterze politycznym. Współpracował z lewicowymi pismami „Tribune”, „Partisan Review” i innymi. W latach 1941-1943 podjął pracę dzien­nikarza radiowego w indyjskiej rozgłośni BBC. W 1945 r., w ramach obowiązków korespondenta „Observera”, odwiedził Francję, Niemcy i Austrię.

   Kiedy ukazała się najsłynniejsza książka Orwella – Folwark Zwierzęcy – pisarz był już bardzo osłabiony gruźlicą i intensywnym leczeniem farmakologicznym. Pod koniec życia często przebywał w szpitalach i sanatoriach, wyjechał dla odpoczynku na odludne Hybrydy. Czas powojenny był jednak dlań okresem wzmożonej inten­sywnej pracy literackiej. Pisarz zmarł w styczniu 1950 r.

   W pracy literackiej Orwell chętnie sięgał do skarbnicy własnych przeżyć, doświadczeń i obserwacji. Kolejne powieści oddają wiec realia pewnych etapów życia twórcy. Down and Out in Paris and London (1933) nawiązuje do czasu po powrocie pisarza do Europy, Burmese Days (1934) oddaje wrażenia wyniesione z pracy w policji kolonialnej.2 Elementy autobiograficzne zawierają też utwory: A Clergyman's Daughter (1935) oraz Wiwat Aspidistra (1936), przed­stawiający środowisko literackie Londynu. Orwell specjalizował się również w reportażu: The Road to Wigan Pier (1937) o tematyce społecznej, Homage to Catalonia (1939) – mówiący o wojnie domowej w Hiszpanii (w tym też roku ukazała się powieść Corning Up for Air). Ukazuje się również pierwszy tom esejów Orwell’a, zatytułowany Inside the Whale. Od tego czasu powstają tematyczne cykle eseistyczne, np. London Letters (Boston, „Partisan Review”), As I Please (Londyn, „Tribune”) oraz zbiory recenzji książek („Manchester Evening News”; Londyn, „Observer”). Później pow­stawały kolejne eseje, szkice i konspekty przyszłych prac. Wypowiedzi G. Orwella były wiec urozmaicone pod względem formy i tematyki, interesująco informowały o różnych zjawiskach z zakresu życia politycznego, społecznego, kulturalnego, Jednak największą sławę zapewniły pisarzowi dwie powieści: Folwark Zwierzęcy oraz Rok 1984, odwołujące się do najbardziej drastycznych przejawów ówczesnego życia politycznego – do totalitaryzmu władzy i wynikających zeń skutków. Ponieważ Folwark Zwierzęcy poddamy dokładniejszemu omówieniu w dalszej części opracowania, tu przy­pomnimy tylko utwór Rok 1984, opublikowany w 1949 r. Pisana w 1948 r. powieść ma w tytule datę wynikającą z przestawienia cyfr. Przedstawia więc przyszłość odległą o trzydzieści sześć lat od czasu refleksji podejmowanej nad możliwością rozwoju systemów totalitarnych. Prezentowana tam wizja jest przejmująca i przerażająca. Człowiek będzie całkowicie zdominowany przez system, nie zachowa nawet sfery życia intymnego, będzie stale obserwowany. Obecnie z perspektywy czasu po roku 1984 można stwierdzić, że do takiej katastrofy nie doszło, chociaż komunizm wywołał na świecie wiele spustoszenia w ludzkiej świadomości. Załamanie się tego sys­temu w Europie rokuje nadzieje, że wizja Orwella nigdy w pełni się nie sprawdzi.

   Powyższe uwagi pozwalają stwierdzić, że George Orwell był pi­sarzem uwrażliwionym na sytuację polityczną i warunki społeczne, które miał okazję obserwować. Jego dzieła mają wartość informa­cyjną, ale są również artystycznym sposobem analizy zjawisk oraz przestrzegania przed konsekwencjami biernej postawy wobec zagrożenia wolności człowieka.

 

 

Okoliczności powstania i pierwsze pub­likacje Folwarku Zwierzęcego

 

   Utwór został napisany pod wpływem inspiracji faktami histo­rycznymi, które odmieniły oblicze sporej części Europy. Bez trudu dostrzeżono związki z Rewolucją Październikową 1917 r., pow­staniem nowego organizmu państwowego – Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (1922) oraz modelem spra­wowania władzy w nowym ustroju (Stalin). Trzeba jednak pamiętać, że dążenie do uogólnienia, ucieczka od konkretu historycznego na kartach dzieła, pozwalają odczytywać je jako uniwersalną parabolę o systemie totalitarnym, który może stać się zagrożeniem dla ludzi pod różnymi szerokościami geograficznymi, jeśli tylko uśpią swoją czu­jność i pozwolą działać w swoim imieniu demagogom pokroju Napoleona i Sąuealera.

   Wymowa utworu, budząca skojarzenia z rzeczywistością sowieckiego państwa, pozwala przypuszczać, że nawet w wolnym kraju, w Anglii, wydanie Folwarku mogło okazać się trudne. Istotnie, zanim Orwell mógł opublikować dzieło, podejmował wiele starań, rozmów z wydawcami, pisał listy i przesyłał tekst utworu różnym potencjal­nym zainteresowanym. Na ich decyzję miała wpływ głównie troska o losy wydawnictwa, które nie powinno narażać się niewłaściwymi decyzjami władzom Anglii zabiegającym o dobre stosunki także z wielkim mocarstwem europejskim i jego przywódcami w Moskwie.

   Utwór Folwark Zwierzęcy powstał w 1943 r. Już od kilkunastu lat Eric Arthur Blair używał pseudonimu George Orwell, pod którym wydał także to dzieło. Pisarz przyjął go, wydając powieść Na dnie w Paryżu i w Londynie, w 1932 r., kiedy to obawiał się złego przyjęcia i chciał oszczędzić rodzinie wstydu. Orwell to nazwa angielskiej rzeki, nad którą pisarz chętnie przechadzał się w młodości. Poza li­teraturą pozostał przy nazwisku Blair.3

   Pomysł ujęcia najbardziej istotnych zagadnień politycznych współczesności w formie opowiastki o zwierzętach przypisuje się jego pasji: Zawsze lubił zwierzęta, zwłaszcza psy, koty, króliki i... świnki morskie.4 W marcu 1947 r. Orwell napisał w przedmowie do ukraińskiego wydania powieści: Po powrocie z Hiszpanii rozważałem zdemaskowanie mitu sowieckiego w opowiastce, którą mógłby zrozu­mieć niemal każdy i którą nietrudno byłoby przełożyć na inne języki. Przez pewien czas nie wiedziałem jednak, jaką treść mam nadać tej historyjce; pomysł przyszedł mi do głowy, kiedy pewnego dnia (miesz­kałem wtedy w małej wiosce) ujrzałem, jak może dziesięcioletni chłopiec prowadzi wąską ścieżką potężnego konia pociągowego, Moszcząc zwierzę batem, ilekroć tylko chciało ono zboczyć z drogi. Uderzyło mnie wtedy to, iż ludzie wyzyskują zwierzęta prawie tak samo, jak bogacze wyzyskują proletariat.5

   W dalszej części cytowanej wyżej wypowiedzi Orwell ujawnia, że analizował teorię Marksa oraz włączył do opowieści wydarzenia współczesne, np. konferencję w Teheranie. Od pomysłu dzieła do realizacji upłynęło sześć lat, podczas których do świadomości autora docierały nowe fakty i spostrzeżenia.

   Nie chcę komentować swojej książki: jeśli nie przemawia sama za siebie, oznacza to, iż jest nieudana. Chciałbym jednak podkreślić dwa fakty: choć źródłem rozmaitych epizodów utworu są dzieje Rewolucji Październikowej, potraktowałem te ostatnie schematycznie, jak również zmieniłem ich porządek chronologiczny, co było konieczne ze względu na symetrię dzieła. Fakt drugi często pomijała większość kry­tyków, ponieważ dostatecznie mocno go uwypukliłem. Otóż lektura opowiastki może doprowadzić wielu czytelników do przeświadczenia, iż kończy się ona całkowitym pojednaniem świń i ludzi. Takie zakończenie nie leżało jednak w moich intencjach, wprost przeciwnie, wprowadziłem umyślnie scenę ostrej waśni, ponieważ „Folwark” powstał tuż po Konferencji Teherańskiej, która – wedle ówczesnych powszechnych opinii – ustaliła jak najlepsze stosunki między ZSRR i Zachodem. Nie wierzyłem, że te dobre stosunki utrzymają się długo; jak wykazały późniejsze wypadki, przeczucia zbytnio mnie nie myliły.6

   Do pisania Folwarku Orwell przystąpił w listopadzie 1943 r. Od początku autorowi towarzyszyło poczucie satysfakcji, ale także obawa, że będą trudności z opublikowaniem dzieła z powodu jego politycznych treści.7 Victor Gollancz, wydawca dzieła Na dnie w Paryżu i Londynie, odpisał wprost, że nie może wydać książki o antyradzieckiej wymowie, mimo iż podziela stanowisko Orwella. Kolejne starania również zakończyły się klęską. J. A. C. Roberts, szef oficyny Nicholson and Watson w ogóle nie rozważał takiej możliwoś­ci. J. Cape, kierujący własną firmą (Cape), podjął działania w celu opublikowania dzieła, jednak za radą wysokiego urzędnika z Ministerstwa Informacji zrezygnował z planów.

   Maszynopis Folwarku omal nie został zniszczony podczas bom­bardowania Londynu w 1944 r. W ruinach pisarz odnalazł nieco zniszczone kartki i niebawem przystąpił do dalszych starań o wydanie książki. Zwrócił się do znanego poety T. S. Eliota, kierującego wydawnictwem Faber and Faber, który uznał utwór za napisany w duchu trockistowskim i nieprzekonujący (świnie jako zwierzęta inteligentne miały największe predyspozycje do rządzenia). Obawiając się kolejnej odmowy, autor zamierzał sam sfinansować publikacje Folwarku, mimo to ciągle nie było to możliwe. Długo zas­tanawiano się w wydawnictwie Secker and Warburg, odmówił amerykański Dial Press, nie mógł mu pomóc nawet przyjaciel, G. Woodcock z Freedom Press, ponieważ oprócz niego w zarządzie za­siadali atakowani niegdyś przez Orwella za profaszystowską postawę pacyfiści. Już miało dojść do publikacji Folwarku przez P. Pottsa w małej oficynie Whitman Press, gdy zdecydowała się na to firma Secker and Warburg. Mimo problemów z papierem (czas wojny, reglamentacja papieru), książka ukazała się 17 sierpnia 1945 r. w nakładzie 4500 egz.

   Dzieło Orwella spotkało się z dużym zainteresowaniem. Kolejne wydanie nastąpiło po kilku miesiącach, w listopadzie 1945 r., w licz­bie 10000 egzemplarzy. Łącznie w ciągu pięciu lat wydano 25000 egzemplarzy Folwarku w Wielkiej Brytanii. Dłużej trzeba było czekać na publikację książki w USA. Tam również odniosła wielki sukces. Dostrzeżono jej uniwersalną wymowę. Dochody Orwella z kolejnych wydań tego utworu zapewniły mu niezależność finansową – to także dowód znaczenia książki i uznania jej wartości przez czytelników.

 

 

Streszczenie

 

   Akcja utworu została osadzona w I połowie XIX wieku w Anglii. Tekst liczy dziesięć nietytułowanych rozdziałów oznaczonych rzym­skimi cyframi.

   I. Medalowy knur, stary Major, miał dziwny sen, który postanowił opowiedzieć zwierzętom zamieszkującym Folwark Dworski – gospo­darstwo prowadzone przez pana Jonesa. Korzystając z okazji, że pijany właściciel folwarku nie zamknął otworu, zwierzęta udały się do wielkiej stodoły na zebranie. Wśród nich były trzy psy o imionach Bluebell, lessie i Pincher, świnie, kurczęta, gołębie, owce, krowy, konie pociągowe: Boxer i piękna klacz Clover, biała koza Muriel, osioł Benjamin, stado kacząt, próżna głupia klacz Mollie (zazwyczaj zaprzęgana przez pana Jonesa do bryczki) oraz kot. Oswojony kruk Mojżesz spał na żerdzi.

   Major rozpoczął swoje przemówienie zwrotem: Towarzysze (8).8 Spodziewając się końca swoich dni, ukazał zwierzętom ich trudny los: żyjemy nędznie, harujemy i wcześnie umieramy. [...] Nie ma w Anglii wolnych zwierząt (8). Powodem tej sytuacji jest człowiek, który wykorzystuje pracę zwierząt dla siebie. Major rzuca rewolucyjne hasło: Usuńmy człowieka, a na zawsze znikną główne przyczyny głodu i pracy ponad siły (9). Argumenty cieszącego się wielkim autorytetem starego knura wydały się zwierzętom oczywiste. Hasła wyzwolenia się spod panowania i wyzysku człowieka oraz per­spektywa braterstwa zwierząt spotkały się z wielkim aplauzem. Zgromadzeni w głosowaniu przyjęli zasadę, że dzikie zwierzęta, np. szczury, też są towarzyszami i braćmi.

   Major stanowczym tonem poradził zgromadzonym, żeby przygo­towali się do powstania, nie ulegali wobec żadnych argumentów, byli solidarni i nigdy nie przyjmowali zwyczajów człowieka (nie sypiali w łóżkach, nie dotykali pieniędzy i nie występowali przeciwko innym zwierzętom). Następnie stary knur zaczął opowiadać swój sen o życiu na ziemi bez człowieka, gdy przypomniał sobie piosenkę, którą śpiewała mu w dzieciństwie matka. Odśpiewał pieśń Zwierzęta Anglii (13-14), którą szybko podchwycili zgromadzeni i przyjęli za swój hymn.

 

Zwierzęta Anglii, zwierzęta Irlandii,

Zwierzęta wszystkich czterech świata stron,

Słuchajcie pilnie radosnej nowiny,

Wkrótce wolności będzie bil wam dzwon.

   Złożony z siedmiu zwrotek utwór (kompozycja klamrowa – pier­wsza i ostatnia strofa są takie same) zawiera takie motywy: Obalim ludzi; wolny przyjdzie świat; Wreszcie do syta zje zwierzęcy ród; trze­ba moc pracować. Pięciokrotne odśpiewanie pieśni, hałasy i wielkie podniecenie zwierząt sprawiły, że obudzony pan Jones przybiegł do stodoły z dwururką. Żaden z sześciu naboi nikogo nie ranił, ale zebranie zostało przerwane. Zwierzęta szybko wróciły na swoje miejsca noclegowe.

   II. Trzeciej nocy od zebrania Major zgasł podczas snu (16). Zwierzęta żyły odtąd nadzieją na radykalną zmianę sytuacji. Rozumiały, że powinny przygotować rebelie, choćby same nie miały dożyć szczęśliwych czasów. Sprawy organizacyjne i wyjaśnianie zawiłych kwestii spoczęło na najbardziej inteligentnych świniach, którym przewodziły dwa młode samce Snowball i Napoleon. Wraz ze świetnym mówcą Sąuealerem opracowali nauki Majora w spójny sys­tem, zwany Animalizmem (pisownia z wielkiej litery – za przywołanym wydaniem książki Orwella), z którym zapoznawali zwierzęta podczas spotkań w stodole. Starali się też przekonać zgro­madzonych, iż głoszona przez kruka Mojżesza wiadomość, że po śmierci zwierzęta trafiają do znajdującej się nad chmurami szczęśli­wej krainy, zwanej Rajem Zwierząt, jest nieprawdziwa. Najwierniejszymi słuchaczami świń były konie pociągowe: Boxer i Clover.

   Pan Jones przegrał proces i załamany kłopotami finansowymi stale pił. Folwark coraz bardziej podupadał, zwierzęta chodziły głodne. Któregoś czerwcowego dnia zwierzęta nie wytrzymały złego trak­towania. Krowa wyłamała rogami wrota spichlerza i głodni mogli zdobyć pożywienie. Wkroczył tam jednak pan Jones z parobkami. Bite batami zwierzęta rzuciły się razem na napastników, którzy uciek­li w stronę szosy. Za nimi podążyła pani Jones. Zwycięstwo było oczywiste. Zniszczono wszelkie ślady ludzkiego panowania: wędzidła, łańcuchy, noże, lejce, postronki, worki na obrok, baty i wstążki przeznaczone do wplatania w końskie grzywy. Napoleon zaprowadził wszystkich do spichlerza, gdzie otrzymali podwójną rację ziarna, zaś psy po dwa biszkopty. Po siedmiokrotnym odśpiewa­niu hymnu Zwierzęta Anglii szczęśliwi zwycięzcy udali się na spoczynek. Następny dzień rozpoczęli radosnym skakaniem i obcho­dem folwarku oraz domu Jonesów. Mollie skarcono za chęć przywłaszczenia sobie wstążki pani Jones, znalezione w kuchni szyn­ki postanowiono pogrzebać w polu, Boxer zniszczył kopytem baryłkę piwa. Ustalono, że budynek zostanie zamieniony na muzeum i żadne zwierzę w nim nie zamieszka.

   Świnie nauczyły się czytać i pisać. Snowball zamalował napis na bramie – FOLWARK DWORSKI – i napisał nową nazwę: FOL­WARK ZWIERZĘCY. Następnie na ścianie wielkiej stodoły umieszc­zono tekst siedmiu przykazań Animalizmu, w które świnie ujęły skró­towo cały system. Ogłoszono w nich, że przyjacielem jest stworzenie chodzące na czterech nogach lub skrzydlate, że zwierzęta nie będą nosiły ubrań, spały w łóżkach, piły alkoholu, wszystkie są równe i nigdy żadne z nich nie zabije innego. Snowball odczytał je tym, które samodzielnie nie potrafiły tego zrobić. Program spotkał się z pełną aprobatą.

   Niedojone od dwudziestu czterech godzin krowy dały pięć wiader tłustego mleka. Świnie nie dały go innym zwierzętom i rzuciły hasło do sianokosów. Wieczorem przekonano się, że mleka nie ma.

   III. Zbiory siana były bardzo udane. Fizycznie nie pracowały tylko świnie. Zajmowały się kierowaniem pracą innych jako najmądrzejsze i najbardziej wykształcone. Boxer i Clover zaprzęgały się do maszyn (kosiarka, grabiarka), zaś pozostali zbierali siano na miarę ich możliwości. Nikt niczego sobie nie przywłaszczył, nie zmarnowano ani źdźbła. Zwierzęta czuły się szczęśliwe, poświęcały pracy wszys­tkie siły, dzięki dobrej organizacji miały również dużo wolnego czasu. Najbardziej ofiarny był Boxer, który stale powtarzał sobie: „będę pra­cować jeszcze więcej!” (29). Zdarzały się nieliczne przypadki ociągania się i unikania obowiązków – tak zachowywali się klacz Mollie i kot. Benjamin, stary osioł, pracował tak samo jak dawniej, zaś pytany o Powstanie (pisownia według Orwella) milczał.

   W niedziele odbywały się obrady nazywane Wiecem. Na maszt w ogrodzie wciągano sztandar – zielony obrus pani Jones z namalowanymi znakami: rogiem i kopytem. Zieleń, według Snowballa, symbolizowała zielone pola Anglii, a kopyto i róg wyobrażały przyszłą Republikę Zwierząt, która ma powstać, gdy rasa ludzka zostanie obalona (30). Świnie przedstawiały plany na następ­ny tydzień, zwierzęta głosowały, nie podważając zdania przywódców. Pomiędzy Snowballem a Napoleonem ciągle wybuchały spory. W siodłami świnie urządziły kwaterę główną, gdzie uczyły się z książek Jonesa różnych pożytecznych rzemiosł. Snowball z zaangażowaniem tworzył Komitety Zwierzęce, np. kury zgromadził w Komitecie Produkcji Jaj, krowy w Lidze Czystych Ogonów, owce w Ruchu Walki o Bielszą Wełnę itp., organizowano kursy czytania i pisania. Tylko ta ostatnia inicjatywa przyniosła pewne rezultaty. Najlepiej – oczywiście – czytały świnie oraz Benjamin, który jednak nie robił z tej sztuki użytku. Inne zwierzęta opanowały tę trudność w różnym stopniu. Aby ułatwić zwierzętom zadanie, Snowball postanowił skró­cić przykazania do jednego: „cztery nogi: dobrze, dwie nogi: źle” (33), uznając ptasie skrzydła za nogi. Hasło umieszczono na stodole nad siedmioma przykazaniami.

   Odpowiednie wychowanie młodych było – według Napoleona – priorytetowym zadaniem. Gdy szczenięta suczek lessie i Bluebell można było oddzielić od matek, zabrał je pod swoją opiekę. Przebywały na strychu, w odosobnieniu, i słuch o nich zaginął.

   Świnie korzystały ze specjalnych przywilejów. Okazało się, że zabierają mleko oraz jabłka dla siebie. Squealer wyjaśnił, że robią to dla dobra innych, muszą bowiem zachować zdrowie i sprawność umysłu. W przeciwnym razie wróciłby Jones. Pod wpływem dema­gogii Squealera wydawało się, że byłoby to najbardziej straszne rozwiązanie. Zgadzano się zatem na wszystkie decyzje świń.

   IV. Wieść o przejęciu przez zwierzęta Folwarku szybko rozeszła się po okolicy. Jones otoczony był współczuciem, ale nikt nie chciał wtrącać się w jego sprawy. Najbardziej przejęci byli skłóceni z sobą właściciele sąsiednich folwarków: zaniedbanego Foxwood – pan Pilkington i małego, ale na lepszym poziomie Pinchfield – przebiegły, stale procesujący się Frederick. Obawiali się, że wiadomości o Powstaniu przenikną do ich gospodarstw i dojdzie tam do podobnych wydarzeń. Kiedy Folwark Zwierzęcy nie upadał, ale nawet się rozwi­jał a plotki rozeszły się po okolicznych gospodarstwach, doszło do fali buntu wśród zwierząt. Wszędzie wokół znano hymn Zwierzęta Anglii. Ludzie obawiali się konsekwencji nasilających się nastrojów.

   Nieoczekiwanie, na początku października, Jones z dubeltówką i jego parobkowie wspomagani przez sześciu siłaczy z Foxwood i Pinchfield z kijami wdarli się na teren Folwarku Zwierzęcego. Snowball, znawca kampanii Juliusza Cezara, dowodził obroną. Kolejno wysyłał gołębie, gęsi, Muriel, Benjamina i owce. Wycofujące się na znak przywódcy zwierzęta wciągnęły w pułapkę ludzi. Z tyłu odcięto im możliwość ucieczki. Wtedy rozpoczął się prawdziwy atak, podczas którego Snowball został raniony śrutem przez pana Jonesa, jedna owca została zabita, Boxer ogłuszył kopytem chłopca stajen­nego. Napastnicy, widząc sprawność obrońców, rzucili się do uciecz­ki.

   Podniecone szczęściem zwierzęta przechwalały się bohaterskimi czynami. Urządzono uroczystość: przy wciągniętej na maszt fladze kilkanaście razy odśpiewano hymn, pogrzebano zabitą owcę, przemówił Snowball, zachęcając do bohaterskiej postawy w obronie Folwarku. Ustanowiono odznaczenia „Bohater Zwierzęcy Pierwszej Klasy”, które otrzymali Snowball i Boxer, zaś podobne – „Drugiej Klasy” przyznano pośmiertnie owcy. Potyczkę nazwano szumnie Bitwą pod Oborą (stamtąd rozpoczęto zasadzkę). Ustanowiono również dwa święta: 12 października (Bitwa pod Oborą) i 23 czerw­ca (Powstanie).

   V. Mollie z trudem znosiła zwyczaje panujące na Folwarku. Mimo napomnień ze strony Clover, nie przyznała się do kontaktów z parobkiem pana Pilkingtona (dostała od niego cukier i wstążki). Po kilku dniach gdzieś przepadła. Gołębie doniosły, że widziano ją w Willingdon przy dwukółce, z przystrzyżoną sierścią i wstążkami. Więcej o niej nie wspominano.

   Zimą nastały wielkie mrozy. Nie mogąc pracować w polu, zwierzę­ta zbierały się często na wiece. Snowball i Napoleon stale się o coś sprzeczali. Ten drugi zjednywał sobie sojuszników. Na jego życzenie owce w odpowiednim momencie przerywały obrady, zwłaszcza wystąpienia Snowballa, becząc hasło: „cztery nogi: dobrze, dwie nogi: ile”. Snowball, przestudiowawszy odpowiednie podręczniki, roztaczał przed zwierzętami plany różnych ulepszeń w gospodarstwie. Mówił o drenowaniu, silosowaniu, nawożeniu gleby przez zwierzęta a przede wszystkim o budowie wiatraka, który pro­dukowałby energię elektryczną dającą możliwość oświetlenia pomieszczeń i wykorzystania wielu urządzeń ułatwiających prace. Wyrysował na podłodze w szopie dokładne plany. Tymczasem Napoleon kwestionował wszelkie pomysły przeciwnika i zachęcał do wzmożonej produkcji żywności. Snowball obiecywał trzydniowy tydzień pracy, gdy po wielu trudach budowy wiatrak zacznie wy­twarzać energię, zaś Napoleon roztaczał perspektywę pełnego żłobu. Zwierzęta podzieliły się na dwa obozy. Należało liczyć się z kolejnym – tym razem lepiej przygotowanym – atakiem ludzi, tym bardziej, że zwierzęta w sąsiednich folwarkach też się buntowały. Napoleon radził kupić broń i nauczyć się strzelać, zaś Snowball proponował wysyłać w różne strony gołębie, które rozniecałyby bunt w okolicy.

   Darowi wymowy Snowballa, który efektownie przedstawił plany wiatraka i przewidywane korzyści, Napoleon przeciwstawił siłę. Dziewięć wielkich psów rzuciło się na przeciwnika, któremu udało się jednak uciec (nigdy nie wrócił na folwark). Widok groźnych psów przypomniał wszystkim, jak niegdyś Napoleon odebrał matkom szczenięta, które sam postanowił wychować. Były mu wierne, karne i bezwzględne w wykonywaniu poleceń swojego pana – knura. Napoleon miał odtąd niepodzielną władzę. Zniósł wiece, założył komitet świń pod własnym przewodnictwem, który miał ustalać zasady pracy w gospodarstwie. Niedzielne zebrania miały być odtąd poświęcone oddaniu honorów fladze, odśpiewaniu hymnu i wysłuchaniu rozporządzeń. Dyskusje zostały zniesione. Nieśmiałe próby protestu przerwało natychmiast ostrzegawcze warknięcie psów i beczenie owiec wykrzykujących główne hasło folwarku. Po pewnym czasie Squealer przedstawił wyjaśnienie nowych zarządzeń i postawy Napoleona, który jawił się teraz jako pełen troski i poświęce­nia wódz. Snowball został nazwany kryminalistą, zaś jego zasługi w Bitwie pod Oborą przekreślone brakiem dyscypliny. Zastraszone wizją powrotu Jonesa zwierzęta nie podejmowały dyskusji, Boxer zaś swoje hasło „będę pracować jeszcze więcej” uzupełnił kolejnym: „Napoleon ma zawsze rację” (54).

   Nadeszła wiosna. Szopa z planami wiatraka narysowanymi przez Snowballa była stale zamknięta. Odkopaną czaszkę Majora umiesz­czono u stóp masztu (obok fuzji Jonesa, z której oddawano strzały podczas świąt). W gronie liderów byli teraz Napoleon, Squealer i Minimus – wieprz specjalizujący się w układaniu pieśni i poematów. Trzy tygodnie po wygnaniu Snowballa Napoleon zakomunikował, że wiatrak zostanie zbudowany w ciągu dwóch lat, pociągnie to jednak za sobą wielkie wysiłki i ograniczenie racji żywnościowych. Otoczony przez psy Squealer tłumaczył, że Napoleon nigdy nie był przeciwny temu pomysłowi, sam opracował projekt, a plany zostały przez Snowballa wykradzione. Dzięki swojej taktyce pozbył się niebezpiecznego osobnika, jakim był Snowball.

   VI. Zwierzęta pracowały bez wytchnienia, nawet po sześćdziesiąt godzin tygodniowo i w niedzielne popołudnia, byle tylko zbudować wiatrak. Plony były mniejsze, część pól leżała odłogiem. Zapowiadała się ciężka zima. Na folwarku były zapasy piasku i cementu oraz zbity w bryły wapień. Rozbijano go, wciągając najpierw na wzniesienie i spychając w dół. Najbardziej poświęcał się Boxer, który wstawał coraz wcześniej i pracował dłużej niż inni. Pod koniec lata zaczęło brakować żywności i różnych przedmiotów potrzebnych w gospodarstwie. Napoleon postanowił nawiązać stosunki handlowe z sąsiadami. Zamierzał sprzedać stertę siana i część zbioru jęczmienia a potem także jaja – zawsze poszukiwane w Willingdon. Zwierzęta pamiętały wcześniejsze postanowienia o niekontaktowaniu się z ludźmi, jednak psy i owce skutecznie powstrzymały słabą próbę protestu. Pośrednikiem w załatwieniach miał być pan Whymper, prawnik z Willingdon. Squealer dowodził, że nigdy nie podjęto uchwały o niehandlowaniu z ludźmi, że to zapewne sny lub kłamstwa rozsiewane przez Snowbałla.

   Sąsiedzi patrzyli z uznaniem na sprawność zwierząt, nie popierali Jonesa, który wyjechał w odległy rejon kraju. Spodziewano się, że Napoleon nawiąże stosunki z panem Pilkingtonem z Foxwood albo panem Frederickiem z Pinchfield. Świnie przeniosły się do domu pana Jonesa, ponieważ potrzebowały odpowiednich warunków do pracy umysłowej, a przy tym nie wypadało, żeby Przywódca (tak nazywano teraz Napoleona) mieszkał w chlewie. Okazało się też, że jadają w kuchni i sypiają w łóżkach. Muriel przeczytała Clover czwarte przykazanie. Brzmiało ono nieco inaczej niż dawniej: „Żadne zwierzę nie będzie spać w łóżku z prześcieradłami(64), które – jak wyjaśnił Squealer – zostały zastąpione kocami.

   Gdy budowa wiatraka była na półmetku, jesienna wichura zwaliła go. Świnie oskarżyły o to Snowballa, który – jak utrzymywały – zakradł się nocą w tym celu. Napoleon ogłosił wyrok śmierci i nagrodę dla tego, kto go wykona lub żywcem doprowadzi winowajcę. Podjęto decyzję o odbudowie wiatraka.

   VII. Podczas srogiej zimy praca przy wiatraku była bardzo trudna. Zwierzęta marzły i głodowały. Do wysiłku zagrzewał ich w swoich przemowach Squealer. Zmarzły w kopcach ziemniaki. Coraz częściej pracujący otrzymywali tylko sieczkę i buraki pastewne. Postanowiono ukryć stan rzeczy przed światem. Whymper miał okazję zobaczyć w spichlerzu skrzynie wypełnione ziarnem oraz mąką (pod cienką warstwą żywności był piasek) i opowiadał o tym w okolicy. Postanowiono, że kury mają oddawać swoje jajka, za które zakupione zostanie ziarno i mąka. Zbulwersowane kury, które miały stracić jajka przeznaczone do wysiadywania, podjęły protest (podfruwały w górę i upuszczały jajka, by je w ten sposób rozbić). Po pię­ciu dniach głodu, którym je ukarano, dziewięć z nich zmarło a pozos­tałe wróciły do koszy. Jajka dostarczono odbiorcy.

   Wszelkie niepowodzenia przypisywano odtąd Snowballowi, który potajemnie przychodzi nocą, kradnie zboże, wylewa mleko, tratuje zasiewy, obgryza owocowe drzewka itp. Napoleon wszędzie „wyczuwał” ślady przestępcy. Ogłoszono, że Snowball był w zmowie z Jonesem, a teraz służy Frederickowi z Pinchfield, który chce ode­brać zwierzętom folwark. Ustalono również, że właśnie Snowball próbował doprowadzić do klęski podczas Bitwy pod Oborą, zaś od­znaczenie go orderem było pomyłką, bo to przecież Napoleon rzucił się na Jonesa. Wszyscy, nawet wątpiący w to Boxer, przystali na obowiązującą wersję wydarzeń. Padło również ostrzeżenie, że wśród zwierząt znajdują się zdrajcy, agenci Snowballa. Oskarżono o to cztery świnie (które wcześniej protestowały przeciwko zniesieniu wieców). Zostały zmuszone do przyznania się i zagryzione przez psy. Zgładzono również trzy kury (bunt inspirowany ukazaniem się we śnie Snowballa), gęś (podczas żniw ukradła sześć kłosów żyta), owcę (pod namową Snowballa oddawała mocz do sadzawki z wodą do picia) i dwie inne (zamęczyły na śmierć oddanego Napoleonowi starego barana). Zeznania były bzdurne i wymuszone, „winowajcy” ponieśli śmierć, zaś pozostałe zwierzęta odeszły z niesmakiem w głębokim przekonaniu, że nie wolno się buntować. Oszołomiony Boxer postanowił jeszcze więcej pracować. Sam – zaatakowany przez psy – skutecznie się obronił.

   Clover zamyśliła się nad sytuacją zwierząt – nie osiągnęły zamie­rzonych celów, zasada równości i inne założenia zostały pogwałcone, strach mówić prawdę. Uznała jednak, że będzie lojalna wobec Napoleona i nadal będzie z całych sił pracować dla wspólnego szczęścia. W przypływie emocji zaintonowała hymn Zwierzęta Anglii, który wraz z nią odśpiewali trzykrotnie również inni. Squealer ogłosił, że Napoleon dekretem zakazał śpiewania tej pieśni, która jest już nieak­tualna, bo Powstanie zakończyła właśnie egzekucja zdrajców. W zamian wprowadzono utwór napisany przez Minimusa, głoszący deklarację wspierania pracą Folwarku Zwierząt.

   VIII. Okazało się, że szóste przykazanie ma teraz nowy sens: „Żadne zwierzę nie zabije innego bez powodu(84). Chociaż Clover, Muriel i inni nie przypominali sobie dwóch ostatnich słów, uznali, że prawo jednak nie zostało naruszone. Squealer odczytywał im zestawienia liczbowe, z których wynikało, że folwark osiągnął wielkie sukcesy w produkcji żywności. Tymczasem zwierzętom wydawało się, że racje żywnościowe są coraz mniejsze.

   Napoleon wydawał zarządzenia przez Squealera, sam pokazywał się w towarzystwie psów i kogucika–herolda raz na dwa tygodnie. Nazywano go „naszym Przywódcą, towarzyszem Napoleonem” (86) i wieloma określeniami, np. „Ojciec Wszystkich Zwierząt”, „Postrach Ludzkości”, „Dobroczyńca Owczarni”, „Przyjaciel Kacząt” (86) itp. Minimus ułożył poemat pochwalny ku jego czci, który z portretem Przywódcy umieszczono na ścianie wielkiej stodoły.

   Ogłoszono, że właściciel Pinchfield planuje atak na folwark. Trzy kury, które przyznały się do spisku, stracono. Napoleona strzegły psy, zaś świnka Pinkeye próbowała przeznaczonych dla niego pokarmów, bo obawiał się otrucia. Napoleon zdecydował się sprzedać stos wysuszonego drewna panu Pilkingtonowi i zamierzał z nim stale współpracować. Nasilały się pogłoski o planowanym ataku Fredericka i potwornych cierpieniach, które zadawał własnym zwierzętom.

   Zachwaszczenie upraw przypisywano Snowballowi, który domieszał do materiału siewnego ziaren chwastów. Do współpracy przyznał się Gąsior, który następnie popełnił samobójstwo. Podano do wiadomości, że Snowball nigdy nie otrzymał żadnego orderu, zaś pamięć zwierząt nie jest najlepsza.

   Jesienią ukończono budowę wiatraka. Należało jeszcze zakupić maszyny, ale i tak wszyscy cieszyli się sukcesem. Oczekiwano zmian, które przyniosą zdobycze techniki. Sam Przywódca nazwał dzieło „Wiatrakiem Napoleona” (91).

   Drewno zostało ostatecznie sprzedane stale oczernianemu Frederickowi – odtąd hasło: „Śmierć Frederickowi” zmieniono na „Śmierć Pilkingtonowi” (91). Odwołano wszystkie plotki o planowanym ataku i podziwiano Napoleona, że uzyskał dzięki swojej taktyce lepszą cenę za drewno. Zwierzętom pokazano uzyskane ban­knoty. Później okazało się, że były one fałszywe. Napoleon ogłosił więc wyrok śmierci na złego sąsiada i starał się o przywrócenie właściwych stosunków z Pilkingtonem.

   Nastąpił atak Fredericka. Piętnastu uzbrojonych ludzi wystraszyło zwierzęta. Pilkington odmówił wsparcia. Wiatrak wysadzono w po­wietrze. Wówczas obrońcy rzucili się do akcji. Po obu stronach byli zabici i ranni. Ostatecznie psy przepędziły napastników. Poległym w „Bitwie pod Wiatrakiem” (98) urządzono uroczysty pogrzeb. Boxer i inni cierpieli z powodu ran. Radosny Squealer (nie brał udziału w walce) oznajmił, że wiatrak będzie odbudowany. Napoleon ustanowił „Order Zielonego Sztandaru” (98), który przyznał sobie. Świnie świętowały zwycięstwo, pijąc whisky znalezioną w piwnicy. Złe samopoczucie Napoleona na drugi dzień przypisywano zatruciu jedzenia przez Snowballa. Przywódca wydał zarządzenie o karaniu śmiercią pijących alkohol, ale gdy doszedł do zdrowia, kazał obsiać pole przeznaczone na wypas dla emerytowanych zwierząt jęczmie­niem z zamiarem wytwarzania trunków.

   Około północy zwierzęta zwabił hałas – to Squealer spadł z drabiny podczas domalowywania dalszej części przykazania: „Żadne zwierzę nie będzie pić alkoholu bez umiaru(100). Tylko Benjamin zrozumiał dziwną sytuację, ale milczał.

   IX. Rozpoczęto odbudowę wiatraka. Chory i stary Boxer znowu pracował bez wytchnienia. Uchwalono wiek emerytalny dla zwierząt, ale nikt – jak dotąd – nie przeszedł w stan spoczynku. Wmawiano pracującym, że nie ma niedostatków żywności, a nawet, że otrzymują jej więcej, jednak coraz częściej odczuwano głód.

   Cztery maciory wydały na świat trzydzieści jeden świnek, dla których Napoleon (ich ojciec) postanowił wybudować szkołę, tym­czasem uczył je sam w kuchni pana Jonesa. Ogłoszono, że zwierzęta mają ustępować, gdy spotkają na drodze świnię. One zaś otrzymały przywilej noszenia zielonych wstążek na ogonkach w niedzielę. Żeby zgromadzić środki na budowę szkółki i wiatraka, sprzedano stóg siana, część zbiorów kartofli, zaś sprzedaż jaj zwiększono do sześ­ciuset tygodniowo. Zwierzętom zmniejszono racje żywnościowe, tylko świnie miały pożywienia pod dostatkiem. Dla nich też prze­znaczone było piwo produkowane z jęczmienia. Często odbywały się różne uroczystości i przemówienia, śpiewano i deklamowano na cześć Napoleona, słuchano liczb mówiących o wielkich osiągnięciach folwarku. Zwierzęta lubiły te spotkania.

   W kwietniu Folwark Zwierząt ogłoszono republiką. Na stanowisko prezydenta był tylko jeden kandydat: Napoleon. Powrócił nieobecny od kilku lat kruk Mojżesz, który nadal opowiadał o szczęśliwym Raju Zwierząt. Świnie uznawały to za kłamstwo, ale tolerowały kruka.

   Pewnego dnia Boxer zasłabł przy pracy. Poinformowano zwierzę­ta, że Napoleon postanowił wysłać go do szpitala w Willingdon. Clover i Benjamin starały się umilić mu czas. Kiedy przyjechał wóz po Boxera, Benjamin zorientował się po napisach, że zabierają go na ubój. Zachęcany do wyskoczenia Boxer nie był jednak w stanie się uwolnić. Wołano do koni, by nie wiozły go na śmierć, ale starania te pozostały bez efektu. Squealer wyjaśnił, że wóz należy do wetery­narza, zaś poprzednim właścicielem był rzeźnik, stąd napisy. Zwierzęta uspokoiły się. Okazało się, że Boxera nie udało się ura­tować, nie można też sprowadzić jego szczątków. Przygotowano wie­niec, który miał być zawieziony na jego grób, zaś świnie urządziły bankiet z tej okazji.

   X. Po latach na folwarku zostało tylko kilka zwierząt (Clover, Benjamin i Mojżesz), które pamiętały Powstanie i głoszone wtedy ideały. Pan Jones zmarł w przytułku dla alkoholików. Napoleon ważył sto pięćdziesiąt kilo, Squealer również bardzo utył. Trzy nowe konie i inne zwierzęta wierzyły w opowieści o Powstaniu i zasadach Animalizmu. Wiatrak wykorzystywano do mielenia ziarna. Wznoszono następny, który miał wytwarzać prąd. Świnie nadal były w tym gronie najważniejsze. Pracowały przy sporządzaniu takich tajemniczych rzeczy jak „rejestry”, „sprawozdania”, „protokoły” i „memoranda” (117) i korzystały z żywności wytworzonej przez innych. Zwierzęta, mimo ciężkiej pracy, czuły się wolne i dumne, wierzyły w Republikę Zwierząt zapowiadaną kiedyś przez Majora, miały satysfakcję, że pracują dla siebie.

   Squealer trzymał owce przez tydzień w odosobnieniu na łące. Potem okazało się, że uczył je tam nowego hasła: Cztery nogi: dobrze, dwie nogi: lepiej! (121). W ten sposób zareagowały na widok świń kroczących na dwóch nogach. Clover i Benjamin poszli pod wielką stodołę. Na ścianie widniało tylko jedno przykazanie: WSZYSTKIE ZWIERZĘTA SĄ RÓWNE, ALE NIEKTÓRE ZWIERZĘTA SĄ RÓWNIEJSZE OD INNYCH (122). Odtąd na folwarku zapanowały całkiem nowe zwyczaje. Świnie trzymały w racicach baty, kupiły radio, zaprenumerowały czasopisma, starały się o założenie telefonu, nosiły ubrania, Napoleon palił fajkę. Zaproszeni właściciele sąsied­nich gospodarstw zachwycali się tutejszymi osiągnięciami. Podczas wspólnej biesiady pan Pilkington z Foxwood wyraził radość z przyjacielskich stosunków, pochwalił gospodarność – pogratulował świ­niom mniejszych racji żywnościowych, dłuższych godzin pracy i ogól­nego braku pobłażania innym zwierzętom (125), następnie wzniósł toast za pomyślność Folwarku Zwierząt! (125). W podobnym tonie wypowiedział się Napoleon, dodając, że gospodarstwo jest spółdziel­nią, należy do wszystkich, zaś niemądre zwyczaje zostaną zniesione (defilowanie przed czaszką Majora, kopyto i róg na sztandarze – odtąd będzie to tylko zielona flaga, zaś nazwa zostanie zmieniona na „Folwark Dworski”). Zebrani usiedli do kart. Po chwili zwierzęta usłyszały odgłosy kłótni. Przybiegły pod okna i odkryły, dlaczego świnie wydają im się inne. Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł rozpoznać, kto jest kim (128). Tymi słowami kończy się utwór G. Orwella.

 

 

Dzieje buntu uciemiężonych

 

   Na folwarku pana Jonesa stopniowo pogarszały się warunki życia zwierząt. Wynikało to z braku wystarczającego zainteresowania właściciela chudobą, co wiązało się z kłopotami finansowymi i coraz bardziej nasilającą się skłonnością do alkoholu. Zwierzęta były całkowicie uzależnione od człowieka. Zamknięte w swoich pomieszczeniach, nie były w stanie samodzielnie szukać pożywienia, czuły się coraz bardziej opuszczone i zaniedbane. Przedstawiony tu stan rzeczy bywa kojarzony z nastrojami poprzedzającymi wybuch Rewolucji Październikowej. Wychodząc z opisu położenia mieszkańców folwarku, Orwell przedstawia okoliczności i metody dokonania przewrotu. Inspirowany wydarzeniami w Rosji utwór ma jednak uogólniony, uniwersalny wydźwięk, o czym nie należy zapominać, analizując kolejne wydarzenia.

   Moment przewrotu został poprzedzony ważnymi faktami: wystąpieniem starego knura Majora oraz rażącym zaniedbaniem swoich obowiązków wobec podopiecznych przez pijanego właści­ciela gospodarstwa. W przypływie świadomości, że zbliża się kres jego życia, Major zwołał zwierzęta, by przekazać im swoją wiedze, obserwacje, przemyślenia i sugestie dotyczące dalszego działania na rzecz wyzwolenia się spod panowania człowieka.

   Stary knur (postać kojarzona z Leninem) miał wśród zgroma­dzonych wielki posłuch i autorytet. Ukazał ich tragiczne położenie, które – co prawda – zwierzęta same odczuwały coraz dotkliwiej, jed­nak teraz uświadomiły je sobie w pełni. Zwrócił uwagę, że zwierzęta ciężko pracują, zaś owoce ich pracy zabiera dla siebie człowiek. Ponadto od niego pochodzą wszelkie upokorzenia i zniewolenie. W kategorycznym tonie (tryb rozkazujący czasowników) Major wezwał do usunięcia człowieka, który jest jedynym wrogiem i źródłem wszel­kich nieszczęść. Stary knur użył też niepozostawiającego wątpliwoś­ci słowa – „powstanie”, wezwał do solidarności i braterstwa, nakazał, by nigdy nie upodobniać się do wroga, czyli do człowieka, tzn. nie mieszkać w domu, nie sypiać w łóżku, nie pić alkoholu, nie nosić ubrań, nie dotykać pieniędzy i nie zajmować się handlem. Ustalił również zasadę równości wszystkich zwierząt.

   Dodatkowym bodźcem do późniejszego działania była opowieść Majora, w której opisał swój sen o szczęśliwym życiu zwierząt bez człowieka i – co ważniejsze – piosenka pt. Zwierzęta Anglii, którą ów sen mu przypomniał, śpiewana przed laty przez jego matkę i inne maciory. Jej podmiot zwraca się do wszystkich zwierząt w Anglii i na całym świecie z nadzieją na odzyskanie wolności. Wtedy nie będzie głodu ani innych nieszczęść, ale do tego celu wiedzie droga przez intensywną prace. Pieśń okazała się tak przekonująca i łatwa do szybkiego przyswojenia, że zgromadzeni natychmiast podchwycili melodie i śpiewali ją pięciokrotnie – aż przepędził ich obudzony pan Jones.

   Słowa Majora, były dla zwierząt testamentem, obowiązkiem, który koniecznie należy wypełnić. Nie wiadomo było, kiedy dojdzie do powstania, kto będzie przywódcą, jak będzie ono przebiegało, ale nadzieja, że wybuchnie i radykalnie odmieni życie uciemiężonych, była odtąd wielką siłą napędową. Inicjatywę przejęły świnie – najmądrzejsze na folwarku – które zajęły się wyjaśnianiem wątpli­wości i problemów oraz organizowaniem zwierząt. W ich gronie ujawnili się dwaj liderzy, młode samce Snowball i Napoleon, oraz wyjątkowo elokwentny prosiak Squealer.

   Istotnym krokiem na drodze do przyszłej wolności było opraco­wanie systemu reguł nazwanego Animalizmem oraz systematyczne zebrania, podczas których podejmowano ważne decyzje. Zwierzęta reprezentowały różne stanowiska. Nie od razu przyjęły plan działania. Zastanawiały się, czy można sprzeciwić się panu Jonesowi, który jed­nak ich karmił, lub marzyły o Raju Zwierząt, którego perspektywę roztaczał przed ich wyobraźnią kruk Mojżesz. Większość jednak od początku zdecydowanie popierała stanowisko świń, zaś każdorazowe odśpiewanie hymnu Zwierzęta Anglii mobilizowało mieszkańców fol­warku do myślenia w duchu walki o wolność.

   Jak widać, kilkumiesięczna praca ideologiczna była prowadzona konsekwentnie, systematycznie i rzetelnie. Tak przygotowane zwierzęta były zdolne do spójnego, braterskiego działania a przy tym pełne determinacji i skłonne do oddania życia „za sprawę”. Kiedy więc pan Jones przesadził z zaniedbywaniem swoich obowiązków, zwierzęta coraz częściej chodziły głodne, aż w końcu zupełnie nic nie dostały do jedzenia (Jones był zupełnie pijany a jego pracownicy zaję­ci swoimi sprawami), wybuchł bunt.

   Najpierw sforsowano wrota spichlerza – teraz można było bez oglądania się na gospodarza najeść się do syta. Niespodziewanie przybiegł Jones i czterech parobków. Okładane batami zwierzęta rzuciły się na napastników z całym impetem. Tak oto, bez ustalania szczegółowego terminu, powstanie wybuchło i miało bardzo sprawny przebieg. Ostatecznie ludzie opuścili teren folwarku, zaś upojone zwycięstwem zwierzęta najadły się, zniszczyły wszelkie znamiona dawnej niewoli (wędzidła, łańcuchy, noże itp.), siedmiokrotnie odśpiewały swój hymn i udały się na odpoczynek. Kolejne dni i tygodnie wypełniała radość i organizowanie życia na folwarku według nowych zasad.

 

 

Walka o władzę w nowej rzeczywistości

 

   Nowa rzeczywistość napawała wszystkich dumą, szczęściem, nadzieją na lepszą przyszłość. Obejrzawszy całe gospodarstwo, zwierzęta przekonały się, że istotnie przepędziły stąd ludzi. Postanowiły prowadzić gospodarstwo lepiej od Jonesa. Było oczy­wiste, że świnie, które ostatnio pojęły sztukę czytania i pisania, powinny stanąć na czele gospodarstwa. Najpierw zmieniono nazwę – Folwark Dworski stał się odtąd Folwarkiem Zwierzęcym. Na ścianie wielkiej stodoły wymalowano wielkimi literami Siedem Przykazań, w które ujęto najbardziej istotne reguły Animalizmu:

1.      Wszystko, co chodzi na dwóch nogach, jest wrogiem.

2.      Wszystko, co chodzi na czterech nogach lub ma skrzydła, jest przyjacielem.

3.      Żadne zwierzę nie będzie nosić ubrania.

4.      Żadne zwierzę nie będzie spać w łóżku.

5.      Żadne zwierzę nie będzie pić alkoholu.

6.      Żadne zwierzę nie zabije innego.

7.      Wszystkie zwierzęta są równe (25).

   Można było przypuszczać, że odtąd zapanuje czas doskonałego szczęścia, tym bardziej, że zwierzęta dokładały wielkich starań i wysiłków, żeby efekty ich pracy były jak najlepsze. Tymczasem dochodziło do zaskakujących zdarzeń i nadużyć, które starano się ukryć. Świnie jako elita władzy stopniowo zagarniały dla siebie różne dobra (mleko, jabłka) i przywileje (z czasem miały prawo odstępować od przyjętych zasad, a właściwie zmieniały przykazania, żeby usprawiedliwić swoje dążenie do wygód, np. do mieszkania w domu, spania w łóżkach, a nawet picia alkoholu).

   Obaj przywódcy, Napoleon (ustylizowany na obraz Stalina) i Snowball (przypominający Trackiego) prześcigali się w pomysłach, by zjednać sobie zwolenników i wykreować się na najbardziej troskli­wego opiekuna folwarku. Tak, na razie dyskretnie, zaczęła się walka o dominację. Snowball zorganizował poszczególne gatunki zwierząt w grupy mobilizujące do jeszcze większej aktywności – tak powstały: Komitet Produkcji Jaj, Liga Czystych Ogonów zrzeszająca krowy, Ruch Walki o Bielszą Wełnę, do którego należały owce, Komitet Reedukacji Dzikich Towarzyszy, który miał na celu obłaskawianie szczurów i królików (31). Snowball zadbał o kształcenie zwierząt, dzięki temu niektóre z nich nauczyły się czytać. Zaproponował też dla ich wygody skrócenie Siedmiu Przykazań do jednego: cztery nogi: dobrze, dwie nogi: ile (33), które zostało niebawem wypisane na ścianie stodoły.

   Inną strategię działań przyjął Napoleon. Postawił na wychowanie młodych, co w istocie zapewniło mu przyszłą niepodzielną władzę utrwalaną przy pomocy psów. Było to możliwe dzięki wychowaniu w izolacji od innych zwierząt i odpowiedniemu ukształtowaniu dziewięciu szczeniąt wcześnie zabranych matkom, Jessie i Bluebell. To właśnie psy przepędziły z folwarku Napoleonowego rywala – Snowballa. Przeciwnicy byli zgodni tylko w poglądzie, że świniom należą się specjalne przywileje, jako że wykonują żmudną pracę umysłową i dzięki nim gospodarstwo prężnie się rozwija.

   Podczas próby odbicia folwarku przez ludzi akcją obronną kierował Snowball, dość dobrze teoretycznie przygotowany (stu­diował książkę o kampaniach Juliusza Cezara). Dzięki niemu gospo­darstwo zostało ocalone, on sam zaś odniósł rany i został nagrodzony odznaczeniem „Bohater Zwierzęcy Pierwszej Klasy”. Później – dzię­ki pełnej demagogii propagandzie Sąuealera – po przepędzeniu rywala z folwarku Napoleon narzucił wszystkim opinię, że w istocie Snowball był tchórzem i zdrajcą, zaś przyznanie odznaczenia było błędem, a następnie starał się dowieść, że nigdy żadnego medalu nie dostał.

   Kłótnie obu przywódców coraz bardziej się nasilały. Oba knury miały swoich zwolenników, a ich spory wzbudzały gwałtowne dyskus­je. Snowball często potrafił zjednać sobie większość dzięki swym znakomitym wystąpieniom, poza tym jednak Napoleon przewyższał go umiejętnością kaptowania sobie stronników (46). Idealną grupą do wykorzystania pod tym względem były owce, które – wyuczywszy się odpowiedniego hasła – zagłuszały wszelkie próby oporu, protestu czy choćby zgłoszenia wątpliwości.

   Przywódców poróżniła też sprawa wielkiej rangi – plan budowy wiatraka. Snowball zamierzał dokonać w gospodarstwie znaczących zmian, które pozwoliłyby zwierzętom ograniczyć wysiłek ich mięśni. Produkcja energii elektrycznej dawała możliwość zastosowania różnych maszyn oraz oświetlenia folwarku. Snowball osobiście narysował plany, dokonując potrzebnych obliczeń. Zwierzęta czekały na koniec jego pracy, ale Napoleon zlekceważył jaw sobie właści­wym stylu – oddał mocz na rysunki i wyszedł bez słowa (48). Kiedy jednak Snowball został wypędzony, Napoleon wykorzystał jego dokonania i, przypisując je sobie, przystąpił do budowy wiatraka.

   Spór miedzy Snowballem a Napoleonem dotyczył również ważnej dla folwarku kwestii obrony przed kolejnym atakiem ze strony ludzi. Pierwszy sądził, że gołębie powinny wzniecać bunt wśród zwierząt w innych gospodarstwach, który doprowadzi do przewrotów i ludzie nie będą zdolni do jakiegokolwiek ataku. Drugi głosił pogląd, że należy kupić broń, nauczyć się strzelać i przygotować się do samodzielnej obrony.

   Snowball i Napoleon różnili się wiec w zasadniczych dla folwarku kwestiach – w sprawie zorganizowania gospodarki wewnętrznej (wia­trak, metody pracy, perspektywa rozwoju) oraz w dziedzinie obrony (stale istniało zagrożenie atakiem).

   Ciągłe spory i gwałtowne dyskusje osiągnęły punkt kulminacyjny, kiedy miało dojść do decyzji w sprawie budowy wiatraka. Snowball przekonał do tego pomysłu wiele zwierząt. Jego argumenty trafiały do przekonania, były spójne, logiczne i otwierały perspektywę lżejszego, bardziej dostatniego życia. Darowi pięknej wymowy i logice Snowballa Napoleon przeciwstawił siłę. Na jego znak dziewięć wielkich psów rzuciło się na zwolennika osiągnięć cywilizacyjnych. Snowball nie miał żadnych szans – na oczach zgromadzonych zwierząt uciekł z folwarku. Tak oto doszło do próby sił, która zaowocowała triumfem przemocy fizycznej.

 

 

Zmiana postawy elity rządzącej

 

   Napoleon okazał się przywódcą bezwzględnym, sięgnął po niepodzielną władzę metodą pozbycia się rywala siłą. Wprowadził nowe zasady podejmowania decyzji, zlikwidował wspólne (choć już tylko pozornie demokratyczne) metody zarządzania folwarkiem. Nie było już wieców, dyskusji, zaś plany na przyszłość i wszelkie ustale­nia miał podejmować komitet świń pod osobistym przewodnictwem samego Napoleona. Kontakty ze zwierzętami miał utrzymywać w jego imieniu Squealer. Jego predyspozycje do wyjaśniania wszelkich wątpliwości były nie do zakwestionowania. Potrafił – zależnie od okoliczności – odpowiednio przedstawić każdą sprawę. Umiał znaleźć odpowiednie argumenty, by zaprzeczyć oczywistym racjom. Z wielkim namaszczeniem wychwalał potęgę umysłu i szlachetną postawę Napoleona, zaś jego zdanie potwierdzały groźnym powarkiwaniem wyćwiczone do ataku psy. W nowej sytuacji nikt nie mógł się sprzeciwić Jedynie słusznym poglądom”.

   Zwierzęta, zwłaszcza te bardziej inteligentne oraz pamiętające wcześniejsze ustalenia i zdarzenia, nie mogły uwierzyć własnym uszom i oczom, jednak wszelkie próby protestu nie miały żadnego sensu. Napoleon odpowiednio przygotował się do przejęcia i spra­wowania władzy, by nikt mu nie zagrażał. Umacniał własną pozycję, wysuwając bzdurne oskarżenia i fabrykując fałszywe opinie o Snowballu. Rozwinęła się działalność szpiegowska, kwitła współpraca z dotychczasowymi wrogami – ludźmi, następowały oskarżenia, tortury i egzekucje prawdziwych oraz ewentualnych prze­ciwników.

   Wzniosłe zasady Animalizmu, wypisane na ścianie stodoły w formie obowiązujących Siedmiu Przykazań, niepostrzeżenie zmie­niają postać. Przy pomocy dopisanych słów udaje się dokonać manip­ulacji treścią i uzyskiwać pożądane przez przywódcę sensy. Początkowe założenia, że wszystkie zwierzęta są równe, nie upodob­niają się do człowieka, nie współpracują z nim, uległy stosownej modyfikacji. Okazało się, że wśród równych są równiejsi, zaś niek­tórym (elitom rządzącym) przysługują coraz większe przywileje. Każdorazowo Squealer występujący w towarzystwie warczących psów potrafił sytuację odpowiednio zinterpretować, dbając przy tym, by podkreślić zasługi i poświęcenie przywódcy. Niesprawiedliwe i bezwzględne rządy Napoleona aż nadto przypominają model reprezentowany przez Stalina. Obowiązują również podobne zwroty i określenia, np. Towarzysz, Ojciec Wszystkich Zwierząt.

   Nowe rządy są lub muszą być akceptowane przez innych. Nie sposób przeciwstawić się, kiedy z byle powodu można zostać stra­conym (takie były konsekwencje buntu kur), nie można też zmierzyć się z wyszkoloną w zabijaniu ochroną – sforą groźnych psów. Zastraszone, zniewolone na własnym terenie (w swoim kraju) zwierzęta (ludzie) zostały poddane swoistej obróbce ideowej. Propaganda uprawiana przez Squealera, wspomagana warczeniem psów i beczeniem owiec, przynosiła oczekiwane efekty. Zwierzęta ze strachu lub chwilowo uspokojone nie podejmowały żadnych działań przeciwko Napoleonowi. Niektóre rozumiały też bezskuteczność takich starań. Wśród nich byli jednak prawdziwi ideowcy, gotowi „dla sprawy” poświęcić własne zdrowie i życie, np. Boxer. Tym bardziej drastyczne wydawało się pozostałym, że sprzedano go do końskiej jatki, ale jakże szybko i łatwo przyjęli uspokajające wytłumaczenie mistrza propagandy.

   Tyrania wprowadzona przez Napoleona w miejsce wzniosłych demokratycznych haseł, okrucieństwo, przemoc, strach, fałsz, propa­ganda sprawiły, że los zwierząt stawał się coraz bardziej ciężki. Zamiast szczęścia i zwiększenia godzin odpoczynku, doznawały cier­pień, pracowały ponad siły, by zrealizować rosnące wymagania władzy i ukryć przed otoczeniem prawdziwą sytuację folwarku. Piękne wizje, jakimi raczono mieszkańców gospodarstwa po przepędzeniu zeń człowieka, poszły w niepamięć. Rzeczywistość stała się jeszcze trudniejsza niż przed wygnaniem Jonesa – tego jed­nak większość zwierząt nie mogła właściwie ocenić, bowiem nie sięgały pamięcią aż tak bardzo wstecz.

   Przedstawiony tu obraz totalitarnego państwa z bezwzględnie działającą elitą władzy przypomina sytuację Rosji pod rządami Józefa Stalina. Jego przemożny wpływ na inne państwa, okrutne metody działania, a przy tym tworzenie wizerunku czułego troskliwego ojca narodu także mają w tym utworze odzwierciedlenie.

 

 

Język jako narzędzie kształtowania świadomości

 

   Wypędzenie pana Jonesa, rywalizacja Snowballa i Napoleona, wprowadzenie nowych metod rządzenia przez tego drugiego to okaz­ja do zaobserwowania przemian, jakie następują w życiu polity­cznym, społecznym i gospodarczym totalitarnego państwa. Towarzyszy im wachlarz środków służących kształtowaniu więzi, so­lidarności w działaniu, wymuszaniu posłuchu i karności oraz kształtowaniu świadomości niezgodnej z prawdą historyczną. Temu celowi, oprócz elementów plastycznych (flaga, czaszka Majora), muzycznych (propagowany a potem zakazany hymn Zwierzęta Anglii) i im podobnych, służą przede wszystkim środki językowe. Squealer – co prawda – przemawia w otoczeniu psów i zawsze może liczyć na zakrzyczenie oponentów przez owce, jednak podstawowym narzędziem skutecznego działania jest dlań język. Prześledźmy ko­lejne etapy rozwoju zdarzeń na folwarku, zwracając uwagę na sło­wnictwo, specyficzną stylistykę i nastroje towarzyszące wypowiedziom.


   Przeczuwający swoje odejście Major wzywa zwierzęta na zebranie. Tam dokonuje oceny ich sytuacji, mówi o niewoli, harówce, poniżeniu. Domaga się mobilizacji sił i przepędzenia człowieka, którego nazywa wrogiem. Posługuje się hasłami, używa trybu rozkazującego, w zwrotach do zgromadzonych daje się wyczuć opiekuńczy ton, troskę o ich przyszłość, odpowiedzialność za losy folwarku. Major zalecił a nawet nakazał przyjęcie zasady równości i braterstwa zwierząt. Realiom życia w Dworskim Folwarku przeciw­stawił sen o szczęśliwej ziemi bez człowieka. Zaproponował również łatwo wpadający w ucho, prosty, ale patetyczny hymn Zwierzęta Anglii, powołując się na tęsknotę do wolności, która towarzyszyła zwierzętom od czasów jego dzieciństwa. Jest to przykład utworu zachęcającego do powstania i wzmożonej pracy, by je przyspieszyć, głoszącego nadzieję na wolność i likwidację głodu. Język posłużył Majorowi do nakreślenia kontrastowych wizji rzeczywistości i przyszłego szczęścia oraz do sformułowania haseł i przytoczenia hymnu (ten był jakoby znacznie wcześniejszy), który miał stale przy­pominać o powstaniu – Major wprost użył tego określenia.

   Przewrót dokonany przez zwierzęta na folwarku i przejęcie władzy po wypędzeniu człowieka, poza wieloma działaniami praktycznymi, wywołał pewne konsekwencje językowe. Najpierw dokonano zna­miennej zmiany nazwy gospodarstwa, wyraźnie wskazując nowy model – to już nie Folwark Dworski, ale Zwierzęcy (po nawiązaniu współpracy z ludźmi powrócono do dawnej nazwy, co symbolizuje powrót do modelu znanego z minionych czasów). Demokratyczny charakter nowej rzeczywistości dobitnie miały sugerować i podkreślać zasady Animalizmu sformułowane w siedmiu zrozumiałych zdaniach uwiecznionych na ścianie stodoły. Miało to być prawo obowiązujące wszystkich, normujące postępowanie zwierząt w duchu braterstwa i równości, a przy tym formuły sugerujące wyraźne odcię­cie się od dotychczasowych reguł kojarzących się z człowiekiem –znienawidzonym wrogiem.

   Językowy kształt formuł prawnych dawał zwierzętom poczucie bezpieczeństwa, zaś rządzącym narzucał ryzy, w ramach których mogli postępować. Od czegóż jednak sprawdzona metoda językowej manipulacji? Do poszczególnych przykazań wystarczyło dopisać odpowiednie słowa, by w znaczący sposób zmienić ich wymowę i tym sposobem nadal postępować zgodnie z prawem (tyle, że podstęp­nie zmienionym).

   Squealer używa odpowiednich elementów językowych i tonów, dobieranych do okoliczności. Zachęta do wzmożonego wysiłku odby­wa się z użyciem argumentów nie do odparcia – od efektów pracy zależy szczęście ogółu, bezpieczeństwo i dobra opinia o folwarku. Pochwała przywódcy rozpoczyna się zazwyczaj od ukazania jego wielkich zasług dla wszystkich zwierząt, towarzyszy temu niekiedy niemożliwa do sprawdzenia statystyka osiągnięć wyrażona w liczbach oraz wzniosłe określenia Napoleona świadczące o jego geniuszu, wrażliwości, trosce o podopiecznych. W takich wystąpie­niach Squealer przybiera miły ton, jest spokojny, ale stanowczy. Zupełnie inny charakter mają oskarżycielskie wyjaśnienia, mające na celu ukazanie przyczyny wszelkich niepowodzeń. Snowball zasłużył sobie na szczególnie wzburzony głoś świńskiego demagoga. Squealer oskarża, wymienia winy, przedstawia dowody (z reguły wymyślone lub niepodlegające weryfikacji). Używa krótkich zdań wykrzyknikowych, mówi z najgłębszym przekonaniem o słuszności swoich słów. Jeżeli trzeba, nagina prawdę, która wydaje się niepod­ważalna. Potrafi wmówić zwierzętom największe kłamstwa, np. to, że Snowball nigdy nie otrzymał odznaczenia. Dzięki mistrzowskiemu operowaniu językiem mistrz propagandy potrafi skłonić do wytężonej pracy, nauczyć uwielbienia dla przywódcy, oskarżyć winnych i uza­sadnić najbardziej wymyślne uczynki, których nikt nie popełnił (np. współpraca niektórych zwierząt ze „zdrajcą” Snowballem). Każda decyzja władzy znajduje uzasadnienie w sprawnie prowadzonej językowej grze ideologicznej.

   Squealer chętnie posługuje się odpowiednią intonacją, by pod­kreślić szczególnie istotne fragmenty swojej wypowiedzi i tym samym uczynić je niepodważalnymi, np. To dla waszego dobra pijemy mleko i gadamy jabłka (35, podkreślenia – aut.). Bez szczególnego nacisku na zaimek nie byłoby tej siły argumentacji, nie można byłoby również uzyskać efektu zaskoczenia, który nie pozwala zwierzętom zareagować na taki pogląd. Squealer używa nie tylko różnych tonów, odcieni stanowczości, ale również powtórzeń”: Nasz Przywódca, towarzysz Napoleon – oznajmił Squealer powoli i dobit­nie – twierdzi kategorycznie, powtarzam kategorycznie (77, pod­kreślenia – aut.).

   Swoistym słowem-straszakiem jest „Jones”. Bywa ono wypowiadane w sytuacji, gdy trzeba pilnie rozwiać wątpliwości, powstrzymać przed pytaniami, przekonać o jedynie słusznych decyz­jach władzy. Stale używa się też określeń podnoszących rangę wodza: Przywódca, Ojciec Wszystkich Zwierząt, Postrach Ludzkości, Dobroczyńca Owczarni, Przyjaciel Kacząt (86), oraz pochwał zupełnie oderwanych od rzeczywistości, np. okrzyk krowy: „Dzięki naszemu Przywódcy, towarzyszowi Napoleonowi, woda ma przewspaniały smak!” (86) – widać tu skutek ideologicznej „obróbki” zwierząt.

   Wysławianiu wodza została podporządkowana literatura. Minimus zestawia największe wymyślone zasługi Napoleona, które w swojej przesadzie brzmią niekiedy groteskowo:

 

Sierot dobroczyńco!

Szczęścia krynico!

Panie wiadra z pomyjami! Dusza ma plonie

Miłością do Ciebie [...]

 

(87)

 

       

   Nowomowa, jaką charakteryzuje się rzeczywistość totalitarnego systemu, obejmuje nazewnictwo wydarzeń, świąt, odznaczeń, obiek­tów użyteczności publicznej, którym nadaje się wręcz rangę pom­ników – np. Wiatrak Napoleona, Bitwa pod Oborą, oraz liczne hasła na różne okazje, które można odpowiednio – zależnie od sytuacji zmieniać, np. „Śmierć Frederickowi” na: „Śmierć Pilkinglonowi” (91) lub: „Cztery nogi: dobrze, dwie nogi: tle!” na „Cztery nogi: dobrze, dwie nogi: lepiej!Były wśród nich akcenty stałe i niepodważalne, m.in.: „Niech żyje towarzysz Napoleon!” (105), „Niech tyje Folwark Zwierząt!”.

   Przy pomocy jeżyka świnie wytwarzały barierę pomiędzy władzą a społeczeństwem, odsuwając w ten sposób możliwość jakiejkolwiek dyskusji. Używano wówczas słów ogółowi nieznanych, brzmiących poważnie i uczenie, np. memoranda, protokoły itp. Squealer zdawał sobie również sprawę z konsekwencji użycia takiego czy innego wyrażenia. Kiedy mówił o uszczupleniu racji żywnościowych, nie wypowiadał słowa „zmniejszenie”, ale „regulacja” (102), które ma szerszy zakres znaczeniowy i może również oznaczać „zwiększenie”. Mylnej interpretacji służył także kontekst – zwykle podawano zwierzętom dane świadczące o rozwoju folwarku.

   Powyższe uwagi pozwalają dostrzec rangę jeżyka w kształtowaniu postaw społecznych, kreowaniu pożądanego wizerunku władzy, szerzeniu propagandy sukcesu lub usprawiedliwianiu niepowodzeń. Środki językowe wypracowane przez totalitaryzm, swoista „nowomowa”, prowadziły do określonych skutków. Dzięki nim władza umiejętnie mogła manipulować masami: skłaniać społeczeństwo do korzystnych dla niej zachowań, bronić się przed ewentualnymi niepokojami, tworzyć nową „prawdę”, która ma mocne podstawy w umiejętnie podawanych kłamstwach. Wobec demagogii i reto­rycznych kwalifikacji nawet niespójne elementy całości były odbie­rane jako właściwe. Systemy totalitarne korzystały ze skutecznego narzędzia manipulacji, jakim jest język, zaś Orwell pokazuje w Folwarku Zwierzęcym, jak sprawnie można było osiągać tą metodą zamierzone cele.

 

 

Główni bohaterowie

 

   Orwell wyeksponował w swoim utworze postacie z kręgu władzy: Snowballa, Napoleona, Squealera. Pozostałe zwierzęta zostały ukazane mniej lub bardziej szczegółowo, niektóre tworzą indywidu­alne sylwetki, inne są elementami grup określonych przy pomocy pojęć gatunkowych (np. gęsi, kury, krowy).

   Wśród wielu postaci na plan pierwszy wysunęły się świnie. Przedstawiony w pierwszym rozdziale książki Major jest starym medalowym knurem rasy angielska średnia biała (5), pamiętającym odległe czasy, kiedy myślano o uwolnieniu się spod panowania człowieka. Cieszył się ogromnym autorytetem ze względu na sędziwy wiek, mądrość i osiągnięcia – w wystawach brał udział jako „Piękności Willingdon” (6). Wszystkie zwierzęta chętnie go słuchały i traktowały jak przewodnika w trudnych sprawach. Kiedy Major przemówił i wezwał zgromadzonych do powstania, nie ulegało wątpliwości, że jego słowa zostaną kiedyś wcielone w czyn. Stary knur dobitnie i prosto określił warunki życia zwierząt, wskazał, że człowiek jest wrogiem, zaś wszystkie zwierzęta są braćmi. Chociaż zasady Animalizmu opracowali jego następcy, naprawdę są one pomysłem starego knura. Idee Majora i zostawiony zwierzętom tekst rewolucyjnego hymnu sprawiły, że istotnie postanowiły one walczyć o wyzwolenie spod władzy człowieka.

   Napoleon był dużym knurem przeznaczonym na sprzedaż rasy Berkshire o dzikim wyglądzie, [...] choć nie był zeń najlepszy mówca, znano go z tego, że potrafił postawić na swoim (16-17). Wraz ze Snowballem i Squealerem opracował nauki Majora, które jako spójny system nazwano Animalizmem. Zanim stał się niekwestionowanym jedynym przywódcą zwierząt, musiał współpracować ze Snowballem, a potem – w nierównej walce (przy pomocy psów) zwyciężył i przepędził przeciwnika, lekceważąc jego osiągnięcia, oskarżając o wszelkie zło, przy pomocy kłamstw przekazywanych przez Squealera zmieniając wizerunek dawnego rywala. Napoleon przewyższał go umiejętnością kaptowania sobie stronników. Znakomicie poszło mu z owcami (46). Krytykował pomysły Snowballa, nie proponując innych rozwiązań. Czekał na dogodny moment, by przejąć władzę i potem –uznając plany Snowballa za swoje – kreować się na troskliwego, przewidującego, mądrego przywódcę.

   Napoleon zmieniał się podczas sprawowania władzy. Najpierw razem z innymi liderami prowadził wiece, potem – kiedy sam decydował o wszystkim – zastąpił go Squealer, który informował o postanowieniach przywódcy. Otaczał się sforą wyćwiczonych karnych psów, gotowych rozszarpać każdego przeciwnika, oraz owcami zagłuszającymi wszelkie próby reakcji na ogłoszone decyzje. Napoleon zdobył i utrwalał władzę siłą, bez skrupułów eliminował ewentualnych przeciwników (wymyślone winy, oskarżenia, egzekuc­je). Stopniowo zniekształcił istotę Animalizmu, zmieniając przykaza­nia stosownie do aktualnych osobistych planów. Przydane mu określenia mogłyby świadczyć o niezwykłej wprost miłości zwierząt do swego wodza, tymczasem okoliczności i metody sprawowania władzy dowodzą, że to z jej kręgów pochodzą owe górnolotne określenia i hasła.

   Pierwotne ustalenia, moralny wzór Majora, zasady równości i braterstwa – wszystko to powoli ulega degradacji. Oficjalnie wszyscy są traktowani jednakowo, ale stale powiększa się zakres przywilejów władzy. Dotyczą one zwłaszcza Napoleona. Dobry los spotyka tych, którzy mu służą, pomagają manipulować tłumem (Squealer) lub są z nim spokrewnieni (np. dla swoich dzieci, małych świnek, każe zbu­dować szkołę). Inne zwierzęta traktuje jak siłę roboczą lub potencjal­nych wrogów, których jak najszybciej należy się pozbyć. Jest bezwzględny także wobec tych, którzy wypełniają jego polecenia (np. Boxer), ale nie należą do elity władzy. Z czasem Napoleon zawiera porozumienia handlowe i pokojowe z sąsiadami, ludźmi, którzy zawsze byli największymi wrogami, i przejmuje ich zwyczaje. Nie musi się liczyć z opinią zwierząt – od jej kształtowania jest mistrz propagandy Squealer oraz wzbudzające strach psy. Od ideałów równości i braterstwa folwark pod władzą Napoleona staje się gospo­darstwem opanowanym przez system totalitarny, gdzie na porządku dziennym jest terror, kłamstwo i wyzysk – nowe jakości narzucone przez władzę.

   Snowball był knurem bardziej energicznym i bystrym od Napoleona. W opinii zwierząt był też mniej stanowczy. Od początku wykazał się zdolnością przewidywania wypadków i odpowiednio przygotowywał się do ewentualnej obrony folwarku przed ludźmi, którzy próbowaliby go odbić. Przestudiował książkę o kampaniach Juliusza Cezara, co razem z wrodzonym talentem strategicznym poz­woliło mu pokierować działaniami zwierząt podczas ataku. Snowball wykazał się też wielką odwagą – to właśnie on staranował uzbro­jonego Jonesa i odniósł rany od kuł na grzbiecie. Odznaczony najwyższym wyróżnieniem, Snowball był mocnym kandydatem na przywódcę, zwłaszcza że wygłaszał doskonałe przemówienia, wiele pracował umysłowo, by poprawić w przyszłości warunki życia i pracy zwierząt (plany wiatraka). Przemocą wyparty z folwarku przez bezwzględnego rywala, Snowball nie miał już możliwości powrotu. Nie przygotował się do walki o władzę, być może wierzył, że zasady Animalizmu wystarczą, by obronić najważniejsze, zdobyte podczas Powstania, wartości. Po jego ucieczce z folwarku stopniowo zmieni­ano opinię o nim, by ostatecznie nazwać go zdrajcą, który podstępnie chce sprawić, by ludzie opanowali zwierzęce gospodarstwo.

   Squealer to niewielkie grube prosię o nadzwyczaj okrągłych policzkach, mrugających oczkach, szybkich ruchach i przenikliwym glosie. Miał dar wymowy, a gdy roztrząsał jakiś trudny problem, zwykle kiwał się z boku na bok, merdając ogonkiem, co jakoś bardzo przekonywało doń słuchaczy. Mawiano o Squealerze, że czarne potrafi uczynić białym (17). Uprzywilejowaną pozycję zawdzięczał on darowi płynnej wymowy, przekonywania, odpowiedniego mani­pulowania informacją przy użyciu różnych środków językowych. Napoleon wykreował go na swojego oddanego towarzysza, który za otrzymane przywileje przedstawi każdą „prawdę” i sprawi, że zwierzęta w nią uwierzą. Squealer potrafił z podniesionym czołem wmawiać innym fakty sprzeczne z tym, co sami pamiętali. Zajmował się łagodzeniem emocji (np. po wywiezieniu chorego Boxera), sławieniem przywódcy, prezentacją fałszywych danych o stanie gospodarstwa, propagandą sukcesu, usprawiedliwianiem przywilejów władzy. W działaniach tych wykazywał się inteligencją, przebiegłością, sprytem, zdolnością do przewidywania reakcji słuchaczy. Nie analizował swojej funkcji w aspekcie moralnym – po prostu świetnie wypełniał polecenia Napoleona i za to miał uprzywilejowaną pozycję na folwarku.

   Szczególną postacią Folwarku Zwierzęcego jest koń pociągowy o imieniu Boxer. Silny, potężnie umięśniony, przyzwyczajony był do ciężkiej pracy. Pracował zazwyczaj ciężko już za czasów Jonesa, jed­nak obecnie wykonywał robotę nie jednego, lecz trzech koni; [...] zawsze na posterunku przy najtrudniejszych zadaniach (29). Na wszelkie problemy Boxer reagował tak samo – postanawiał pracować jeszcze więcej. Poświęcał swoje siły, by zdobyta z takim poświęce­niem wolność mogła być wypełniona przyszłym szczęśliwym życiem. Wstawał najwcześniej, rezygnował z odpoczynku, dodawał sobie pracy ponad wyznaczone normy. Z wielkim oddaniem walczył w Bitwie pod Oborą, co doceniono najwyższym odznaczeniem „Bohater Zwierzęcy Pierwszej Klasy”. W swojej prostoduszności, uczciwości i naiwności nie mógł zrozumieć, jak mogło dojść do egzekucji. Mimo iż dziwiły go nowe zwyczaje na folwarku, stale rzetelnie i coraz więcej pracował. Starał się nauczyć alfabetu, ale jego zdolności pozwalały mu na poznanie tylko czterech liter – pozostałych nie był w stanie zapamiętać. Boxer jest przykładem poświęcenia dla idei, ofiarnego wypełniania swoich obowiązków bez oskarżania kogokolwiek o zły los. Tym bardziej wyraziście objawia się totalitarny charakter władzy Napoleona, gdy tak wiernego i od­danego towarzysza w stanie skrajnego wyczerpania sił sprzedano do rzeźni.

   Wśród przyjaciół Boxera była rozsądna, inteligentna, pracowita klacz Clover oraz zazwyczaj milczący stary osioł Benjamin. Wszyscy troje byli reprezentantami starszego pokolenia i doskonale pamiętali Majora, wzniosłe hasła i piękne plany. Zaskoczeniem były dla nich kolejne innowacje na folwarku pod rządami Napoleona. Clover zauważyła, że zwierzęta boją się mówić prawdę, zaś przykaza­nia mają inne brzmienie, jednak ani ona, ani pracowity Boxer, ani tym bardziej milczący Benjamin nie pomyśleli o buncie lub jakiejkolwiek próbie przywrócenia właściwej sytuacji. Clover uważała, że rzeczy­wistość Folwarku Zwierzęcego i tak jest lepsza niż los zwierząt za czasów pana Jonesa. Benjamin zachowywał się tak, jakby wiedział i rozumiał więcej niż inni, ale przyjął postawę bierną, milczenie, jako sposób na przetrwanie trudnej sytuacji.

   Mollie od początku sprawiała wrażenie nierozumiejącej rangi wydarzeń. Najchętniej pozostałaby w dawnej roli – ozdobionej wstążkami zgrabnej klaczy zaprzężonej do lekkiej bryczki. Kiedy zabroniono strojenia się i ustalono normy pracy, Mollie starała się jej unikać pod byle pretekstem. Gdy została przyłapana przez Clover na spotkaniu z parobkiem, który przyniósł jej cukier w kostkach i wstążki, zawstydzona potajemnie opuściła folwark. Emigracja klaczy otworzyła jej perspektywę powrotu do odpowiednich dla niej zajęć i stylu życia (widziano ją zadbaną, ustrojoną i zaprzężoną do dwukółki przed pubem). Na folwarku nie miała dobrej opinii – nie pojmowano, jak mogła zrezygnować z „wolności”, którą tu miała.

   Poza licznym gronem zwierząt przedstawionych jako indywidualni bohaterowie w Folwarku Zwierzęcym występują postaci zbiorowe. Razem trzymają się kury, inną grupę stanowią krowy itp. Poszczególne zbiorowości jednoczą wspólne interesy właściwe dla danego gatunku. Np. kury jednoczą się w buncie przeciwko zabiera­niu im wszystkich jaj, krowy należą do tej samej Ligi Czystych Ogonów. Podobnie rzecz ma się z owcami, szczurami i królikami itp.

   Poza zwierzętami na folwarku spotkać można też ludzi. Przepędzony pan Jones okazał się nieodpowiedzialnym gospo­darzem, alkoholikiem i degeneratem, który nie dbał o podopiecznych. Pan Whymper był coraz częstszym gościem Napoleona, ponieważ został przez knura zatrudniony jako doradca i pośrednik w interesach z ludźmi. Był on niedużym człowieczkiem o cwaniackim wyglądzie; nosił bokobrody, [...] miał jednak dużo sprytu (62). Postanowił wyko­rzystać brak kompetencji swojego pracodawcy w sprawach hand­lowych. Po kilku udanych transakcjach Whymper dopuścił się oszust­wa – zapłacił zwierzętom za drewno dla Fredericka fałszywymi pieniędzmi. Jeszcze raz przekonano się, że współpraca z ludźmi bywa wielkim zagrożeniem. Napoleon nie wyciągnął jednak właściwych wniosków z tego doświadczenia – końcowy fragment utworu ukazu­je spotkanie z ludźmi na folwarku i przerażający jego efekt: świnie upodobniły się do ludzi (tak widzą je z zewnątrz przyglądające się libacji i kłótni zdumione zwierzęta).

 

 

Obraz i ocena systemu totalitarnego

 

   Książka George'a Orwella ukazuje różne przejawy systemu totali­tarnego od przewrotu politycznego, przejęcia władzy do narzucenia społeczeństwu wygodnych dla rządzących reguł postępowania. W tym rozdziale zbierzemy te szczegóły, które pozwalają odtworzyć elementy totalitarnej machiny, ukazane w utworze.

   Pierwszy rozdział traktuje o trudnych do zniesienia warunkach życia i marzeniach o poprawie sytuacji. Wśród zwierząt znajduje się bohater o wielkim autorytecie, zdolności przekonywania, ogromnej wiedzy. Właśnie on uświadamia wszystkim konieczność walki o lepszą przyszłość, wskazuje wroga a nawet sugeruje sposób obalenia go. Roztacza przed zebranymi wizję szczęśliwej przyszłości bez ciemiężyciela, który żyje z wyzysku zwierząt, zaś one – skazane na pracę ponad siły – cierpią głód i poniżenie.

   W tych warunkach zarzewie buntu trafia na właściwe nastroje. Kiedy nadarza się sposobna okazja, a wytrzymałość zwierząt się skończyła, dochodzi do wspólnego działania – rewolucyjnego wystąpienia przeciwko człowiekowi.

   Nowa rzeczywistość wydaje się zwierzętom pełnią szczęścia. Świnie, które przejmują inicjatywę, poświęcają dla ogółu swoje zdol­ności, wykonują wielką pracę umysłową, by sprostać wyzwaniu nowych czasów – w takim świetle same przedstawiają pozostałym swoją rolę w społeczeństwie folwarku. Już tu zaczyna się wyodręb­niać warstwa elity rządzącej, która – jak sama głosi – popiera zasadę równości i braterstwa wszystkich zwierząt (sztandarowe hasła komu­nizmu). Z czasem zakres kompetencji i przywilejów władzy rozszerza się, uszczuplając tym samym prawa i dobra przynależne szeregowym obywatelom.

   W środowisku świń toczy się bezwzględna walka o władze. Zwycięzca nie zostaje wyodrębniony w powszechnych wyborach; wygrywa bohater silny, przygotowany do wprowadzenia metod ter­roru. Napoleon, otoczony eskortą groźnych psów (system policyjny), odtąd staje się niepodzielnym władcą i chociaż nazywany jest towarzyszem i opiekunem, naprawdę nie troszczy się o społeczeńst­wo, wręcz przeciwnie – jego decyzje wymuszają na zwierzętach wielki wysiłek, konieczność znoszenia coraz trudniejszych warunków życia, zwłaszcza niedostatków żywności. Nie ma mowy o przy­wróceniu wzniosłych haseł, prawdziwej wolności, ponieważ na straży wprowadzonego systemu stoją groźne psy i odpowiednio zmody­fikowane prawo. Według nowych zasad można zabić inne zwierzę, jeżeli jest powód, by je ukarać. Powody preparuje się zgodnie z potrzebami władzy. Są to nieprawdziwe fakty, które podaje się jako sprawdzone, wymuszone torturami i strachem zeznania. W ten sposób dochodzi do drastycznej eliminacji (zabójstwa) ewentualnych buntowników oraz do wzmożenia strachu – nikt nie ma odwagi powiedzieć, co myśli o nowej rzeczywistości.

   Stale powiększa się lista przywilejów i trwa bezkarność władzy. Napoleon nie konsultuje swoich decyzji z mieszkańcami folwarku, nie liczy się z nikim, realizuje model, który jest wygodny dla niego i jego najbliższych współpracowników.

   W tym systemie szczególnie ważną rolę pełni specjalista od socjotechniki, mistrz propagandy – Squealer. Także jego umiejętnoś­ciom Napoleon zawdzięcza zadziwiający stan rzeczy: zwierzęta posłusznie wykonują polecenia, po pierwszych egzekucjach nikt się nie buntuje, a nawet spora grupa oficjalnie publicznie chwali Napoleona za osiągnięcia folwarku.

   Końcowe fragmenty książki przedstawiają współpracę z ludźmi i niezwykłe wprost upodobnienie się świń do dotychczasowych wrogów. Złamano już wszystkie zasady Animalizmu, zaś oglądany przez okna obraz biesiadujących knurów i ludzi przywołuje na myśl czas terroru pana Jonesa, który nie opiekował się należycie zwierzę­tami, był ciągle pijany, zaś folwark nękały poważne problemy finansowe. Okazało się, że nowa rzeczywistość niewiele się różni od tamtej. Można dostrzec tylko jej groźniejsze przejawy: teraz przemoc i terror pochodzi od „swoich”.

   Obraz totalitarnego systemu jest ponury, tragiczny, przerażający. Nie ma mowy o wolności, trosce o naród czy perspektywach na szczęśliwą przyszłość. Ciężka praca nie przynosi oczekiwanych efek­tów. Konsumentami dóbr nie są ich wytwórcy. O braterstwie i równości nie ma mowy. Nie ma nawet możliwości zgłoszenia wątpli­wości, uwag czy wskazówek do dalszego działania. Społeczeństwo zostało sprowadzone do bezwolnej masy traktowanej jak narzędzie pracy. Nie liczy się indywidualizm jednostki, osobiste plany, ambicje. System niszczy także swoich najbardziej oddanych sprawie obywateli (np. Boxer).

   Autor nie dokonuje jednoznacznej, wyrażonej wprost, oceny tota­litaryzmu na kartach Folwarku Zwierzęcego. Nie musi tego robić, ponieważ sposób ukazania systemu nie pozostawia żadnych wątpli­wości. Pomiędzy intencjami, hasłami, obietnicami a rzeczywistością istnieje ogromna przepaść. Deklaracje i intencje nie mają nic wspól­nego z codziennością, która jest coraz bardziej dokuczliwa i uwie­rająca. Osoba z jej indywidualizmem nie ma tu żadnego poważania. Człowiek został uprzedmiotowiony, sprowadzony do roli posłusznego narzędzia w ręku rządzących. Czytelnik ma jasność, że autor, chociaż nie podaje gotowej oceny, sam wyraźnie odcina się od tego systemu, staje po stronie uciśnionych, pokrzywdzonych, so­lidaryzuje się z ofiarami totalitaryzmu, który jawi się tu jako niepodlegające dyskusji zło.

 

 

Folwark Zwierzęcy jako parabola

 

   Omawiany w niniejszym opracowaniu utwór George'a Orwella jest przykładem interesującego ujęcia problematyki społeczno-politycznej systemu totalitarnego. Jest to parabola, która w alegorycznym uję­ciu – poprzez ukazanie historii z angielskiego folwarku – ujawnia mechanizmy systemu totalitarnego. Gatunek ten ma w swoim założeniu cel uniwersalizujący opowieść. Warstwa dosłowna, świat przedstawiony w utworze jest tylko pretekstem do domysłów, poszukiwania głębszego pokładu znaczeniowego. Pozwala odczytać przesłanie autora w dość łatwy sposób – jest to bowiem historyjka prosta, posługująca się wyrazistymi postaciami.

   Historia zwierząt z folwarku z całą konsekwencją ukazuje mecha­nizmy działania tego systemu, przedstawia jego skutki bez unikania scen brutalnych, krwawych, dosadnych. Mimo braku oceniającego komentarza, nie ma wątpliwości, że ów system jest koszmarem, w który wprzęgnięto całe gospodarstwo. Głoszone ideały i marzenia o szczęśliwszym życiu uśpiły czujność zwierząt. Kiedy przekonano się, że rzeczywistość odbiega od wymarzonej wizji, system był już na tyle rozwinięty i ukorzeniony, że o łatwym przywróceniu właściwych relacji nie można już było myśleć.

   Jak to bywa w parabolicznej strukturze, czas i miejsce akcji nie zostały bliżej określone. Rzecz dzieje się w I połowie XIX wieku na jednej z angielskich farm. Są to jednak okoliczności zbyt ogólnie podane, by mówić o konkretnym czasie i miejscu. Ten zabieg upew­nia, że Orwell dążył do sugestii, że taka sytuacja może zdarzyć się wszędzie, w każdej epoce. Nie to, gdzie i kiedy, lecz to, w jakim kli­macie politycznym żyją ludzie, jak dalece ufają władzy i chcą wpływać na losy narodu, w jakiej filozofii i szerzej – kulturze – zostali wychowani, decyduje o rozwoju totalitarnych systemów. Wreszcie, dowiadujemy się, że ważną rolę spełniają trudne warunki życia i trafiający na ten grunt zespół zabiegów, mających na celu zjednanie zwolenników: kłamstwa, obietnice, zapewnianie o troskli­wości nowej władzy, wizja szczęśliwej przyszłości.

   Sposób przedstawienia postaci również zmierza do uogólnienia. Są tu reprezentanci władzy i masy, w których można zaobserwować pewne typy zachowań (posłuszeństwo i karność, próby buntu, uciecz­ka z folwarku, podporządkowanie się władzy w obawie o życie). Dzięki temu można przekonać się, że zagrożenie totalitaryzmem dotyczy wręcz każdego społeczeństwa (przecież i tu byli trzeźwo myślący, inteligentni obywatele). Orwell ukazuje też sposób spra­wowania władzy, zmiany, jakim podlegają rządzący pod wpływem przywilejów i bezkarności. Demoralizujący wpływ posiadania władzy w tym systemie jest wręcz szokujący. W nim rodzi się zdol­ność do terroru, zabójstwa, największych nadużyć moralnych i eko­nomicznych. Tu również tkwi zagrożenie dla elit rządzących, chociaż one same nie dostrzegają problemów natury moralnej.

   Uniwersalna wymowa dzieła uzyskana dzięki parabolicznej struk­turze sprawia, że staje się ono ostrzeżeniem dla wszystkich na każdy czas. Przypowieść to gatunek literatury moralistycznej, oparty na ale­gorii. Właściwe odczytanie ukrytych sensów (w tym przypadku –zadanie łatwe) prowadzi do odbioru zawartej tu nauki, przestrogi, nakazu czujności, uświadomienia prawdziwego oblicza totalitaryzmu.

   Wacław Sadkowski określa Folwark Zwierzęcy jako „powiastkę Filozoficzną”, kojarząc dwudziestowieczny utwór profetyczny z trady­cjami literatury Oświecenia.9 Trudno odmówić temu skojarzeniu racji, można je jednak uściślić. Autor przedstawia tu dziejowe pra­widła polityki, reguły ustroju, opierając swoją refleksję na obserwacji autentycznych zjawisk. Jako tak rozumiany, Folwark można określić mianem dzieła historiozoficznego tej rangi co Nie-Boska komedia Zygmunta Krasińskiego czy Szewcy S. I. Witkiewicza.

 

 

Znaczenie utworu

 

   Ukazane w poprzednich rozdziałach opracowania elementy składające się na świat przedstawiony w Folwarku Zwierzęcym zbierzemy tu w syntetycznym ujęciu. George Orwell wykorzystał pa­raboliczną formę opowieści o losach zwierząt na pewnym folwarku, by w uogólniającym ujęciu przedstawić obraz, zagrożenia, skutki sys­temu totalitarnego. Chociaż inspiracją była sytuacja w byłym ZSRR, to przecież takie zjawiska jak wykorzystywanie władzy przeciwko obywatelom, wymuszanie posłuchu przemocą, bezwzględne elimi­nowanie przeciwników politycznych zdarzały się w innych krajach i zawsze mogą zdarzyć w sprzyjających okolicznościach.

   Pisarz miał okazję zetknąć się z informacjami o działaniu systemu sowieckiego. Przejawy stalinowskiego terroru rozchodziły się echem po ówczesnej Europie. W latach trzydziestych i czterdziestych, które Orwell przeżywał w pełni świadomie, w Anglii i innych krajach kręgi lewicujące fascynowały się ideami komunizmu. Książka powstawała w latach 1943 i 1944 jako ostrzeżenie przeciwko krytycznemu przyj­mowaniu takiej opcji. Za przyjaznymi wzniosłymi hasłami kryły się bowiem terror, wyzysk, poniżenie, zakłamanie, manipulacja ludźmi.

   Znaczenie Folwarku Zwierzęcego wiąże się z uniwersalną wymową dzieła (por. końcowa cześć poprzedniego rozdziału). Płynie zeń ważna przestroga i nakaz, by nie wierzyć hasłom i obietnicom, weryfikować kompetencje polityczne i moralne przywódców, chronić stabilność prawa, zadbać o przestrzeganie zasad sprawiedliwości, nie pozwolić na poniżanie człowieka i szarganie jego godności, domagać się odpowiednich gratyfikacji za prace itp. Mogłoby się wydawać, że wymienione wyżej postulaty są tak oczywiste, że wręcz nie ma powodu, by je formułować lub tworzyć teksty literackie dla pokaza­nia ich wartości, Tymczasem książka Orwella, umieszczona w kon­tekście znanych w historii przejawów totalitaryzmu (komunizm, faszyzm), ujawnia, że o tych zagadnieniach trzeba mówić stale i dobitnie.

   Doświadczenia dziejowe pokazują, że totalitaryzm nie jest bynaj­mniej jakimś marginalnym zjawiskiem i zagrożenie nim jest zawsze aktualne. Także obecnie, po upadku systemu na fali przemian polity­cznych i rozbicia sztucznego tworu, jakim był Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, w krajach na tym obszarze nie do końca zrezygnowano z takiego modelu i starań o przywrócenie dawnej rzeczywistości. Poza tym regionem Eurazji są też miejsca, w których nadal podtrzymywany jest podobny model sprawowania władzy i podporządkowania społeczeństw.

   Znaczenie Folwarku Zwierzęcego tkwi w jego anty totalitarnej wymowie, którą niewątpliwie wzmacnia paraboliczny sposób przed­stawienia zagadnień. Alegoryczne postaci zwierząt (tu również możliwe jest skojarzenie z dydaktycznymi bajkami, które prezen­towały takich bohaterów) bez trudu odnosimy do ludzi. Władzę reprezentują świnie (knury utuczone na krzywdzie innych) – zwierzę­ta utożsamiane z brakiem zasad moralnych, pracowity ideowiec to silny koń pociągowy, który nie analizuje zdarzeń, tylko wykonuje swoje zadania, bezmyślne, głupie, bezwolne owce przywołują na myśl skandujące na wiecach tłumy. Chociaż nie w każdym przypad­ku można mieć tak jednoznaczne skojarzenia, to jednak można odszukać swoje cechy wśród charakteryzujących Orwellowskie postaci i podjąć refleksję nad własnym stosunkiem do totalitaryzmu.

   Dzieło Orwella jest refleksją nad poważnym zagadnieniem szeroko rozumianej współczesności, ujętym w atrakcyjny dla czytelnika kształt literacki. Ma istotne znaczenie ze względu na przesłanie oraz walory artystyczne.

 

 

Przypisy

 

1.      Informacje biograficzne pochodzą z: W. Sadkowski, Posłowie, w: G. Orwell, Folwark Zwierzęcy, przeł. B. Zborski, Warszawa 1988, s. 129-142; Orwell George, w: Nowa encyklopedia powszechna PWN, t. 4, pod red. B. Petrozolin-Skowrońskiej, Warszawa 1996, s. 687.

2.      Komentarz dotyczący twórczości Orwella oparto na Posłowiu W. Sadkowskiego, dz. cyt., s. 131-142.

3.      Por. George Orwell. Życie w anegdotach, zebrał B. Zborski, Warszawa 1994, s. 8-9.

4.      Tamże, s. 23.

5.      Cyt. za: B. Zborski, Od tłumacza, w: G. Orwell, Folwark Zwierzęcy, Warszawa 1996, s. 121.

6.      Tamże, s. 122.

7.      Starania Orwella o wydanie Folwarku Zwierzęcego przedstawia B. Zborski, tamże, s. 123-127. Zamieszczone w niniejszym opra­cowaniu informacje o staraniach autora o publikację Folwarku pochodzą z tego źródła.

8.      Wszystkie cytaty z utworu pochodzą z przywołanego wcześniej (por. przypis 1.) wydania z 1988 roku. Liczby podane w na­wiasach oznaczają odpowiednie numery stron.

9.      W. Sadkowski, dz. cyt., s. 138.

 

 

 

 

 

 

 
   
Linki  
  CKE
Kuratorium Oświaty w Lublinie
ZSP w Łaszczowie
 
Biblioteki  
  Szkolna Biblioteka Internetowa
Polska Biblioteka Internetowa
 
Polecam  
  Kultura
Serwis humanistyczny
Cogito
Racjonalista
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja