KRZYŻACY
Życie i twórczość Henryka Sienkiewicza
Autor Krzyżaków należy do grona najbardziej znanych i cenionych pisarzy polskich. Jako twórca powieści historycznych podjął istotną misję budzenia ducha narodowego w Polakach w okresie, kiedy nasz kraj oficjalnie nie istniał, znajdował się bowiem pod zaborami. Trylogia (Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski), Krzyżacy to dzieła pokazujące sukcesy polskiego oręża w wyjątkowo beznadziejnych sytuacjach historycznych-okazywało się jednak, że nasi przodkowie potrafili obronić swoje ziemie i byt państwowy przed wielkimi zagrożeniami. Czytelnicy publikowanej w odcinkach w prasie powieści o wojnie z Krzyżakami czerpali z niej siłę i nadzieję, że uda się pokonać zaborców i przywrócić ojczyźnie niepodległość. Henryk Sienkiewicz pisał również powieści o tematyce współczesnej, nowele, opowiadania oraz uprawiał publicystykę.
Henryk Adam Aleksander Pius Sienkiewicz urodził się 5 maja 1846 r. w Woli Okrzejskiej niedaleko Łukowa1 jako syn Stefanii i Józefa. Naukę zdobywał kolejno w trzech różnych gimnazjach warszawskich do 1866 r. Już wtedy powstały jego pierwsze utwory. Zamierzał kształcić się w Szkole Głównej jako prawnik, potem lekarz, wreszcie filolog, ale studiów nie ukończył. Debiutował w 1869 r. jako recenzent teatralny w „Przeglądzie Tygodniowym”. Niedługo potem opublikował studium o poecie przełomu renesansu i baroku – Mikołaju Sępie-Szarzyńskim i napisał powieść Na marne wydrukowaną w 1872 r. Pod pseudonimem Litwos wydał Humoreski z teki Worszyłły. Rozpoczął pracę dziennikarza w „Gazecie Polskiej”. Tu również drukował swoje pierwsze nowele pt. Sielanka, Stary sługa i Hania.
Sienkiewicz szybko stał się osobą znaną, przebywającą w towarzystwie artystów – tzw. cyganerii (m.in. znajomość z malarzem Józefem Chełmońskim i z rodziną słynnej aktorki Heleny Modrzejewskiej, której później ułatwił występy w Ameryce). W 1876 r. wyjechał do Ameryki jaka korespondent „Gazety Polskiej” i zwiedził różne stany. Przesyłał do kraju Listy z podróży i dzieło Szkice węglem o prawdziwym trudnym i brutalnym życiu polskiej wsi. Po powrocie do Europy w marcu 1878 r. zatrzymał się w Paryżu i Normandii. Jest to czas intensywnej pracy nad nowelami o tematyce amerykańskiej (np. Przez stepy, Orso) i życiu polskiego ludu (Jamioł, Janko Muzykant) oraz okres aktywności dziennikarskiej.
W 1879 r. Sienkiewicz odbył cykl odczytów w miastach Galicji, zwiedził zabytkowy Zbaraż, następnie wyjechał do Włoch, gdzie napisał kolejne nowele: Z pamiętnika korepetytora oraz Za chlebem. W tym roku ukazał się pierwszy tom zbiorowego wydania dzieł pisarza pt. Pisma (do 1920 r. – 38 tomów). W 1880 r. kontynuował wszechstronną działalność (literatura – Latarnik, dziennikarstwo, odczyty).
Rok 1881 przyniósł Sienkiewiczowi zmianę stanu cywilnego – ślub z Marią Szetkiewiczówną. W następnym roku został redaktorem naczelnym „Słowa” i ojcem Henryka Józefa. Napisał też znaną nowelę Bartek Zwycięzca. W 1883 r. rozpoczął drukowanie w „Słowie” swojej powieści w odcinkach – Ogniem i mieczem, którą przyjmowano z wielkim entuzjazmem. Pisarz został ojcem drugiego dziecka – Jadwigi. W następnym roku rozpoczął pracę nad Potopem oraz towarzyszył chorej na gruźlicę żonie w podróżach do zagranicznych kurortów (Włochy, Francja, Bawaria). W październiku 1885 r. umarła ukochana żona Sienkiewicza, zaś on sam podupadł na zdrowiu. Przebywając w zakładzie wodoleczniczym pod Wiedniem i częściowo w Warszawie, ukończył w 1886 r. pracę nad Potopem. W tym i kolejnym roku odbywał liczne podróże: Zakopane, Konstantynopol, Ateny, Neapol, Rzym, Florencja, Litwa, Kraków, Wiedeń oraz dłuższa wycieczka do Anglii, Francji i Niemiec. W latach 1887-1888
„Słowo” opublikowało w odcinkach nową powieść – Pan Wołodyjowski – ostatnie ogniwo Trylogii (cyklu powieści historycznych opartych na wydarzeniach z XVII w.). Jest to również czas wyjazdów i kuracji, które odtąd pisarz odbywał regularnie i często prawie do końca życia.
Po słynnej Trylogii powstały kolejne utwory Sienkiewicza, m.in. powieści współczesne Bez dogmatu – 1890, Rodzina Połanieckich – 1894, powieść historyczna z czasów upadku Rzymu i pierwszych chrześcijan Quo vadis – 1896.
W 1891 r. Sienkiewicz odbył atrakcyjną podróż do Egiptu i Zanzibaru, ale została ona przerwana przez atak febry. Jej efektem były Listy z Afryki drukowane w „Słowie” jeszcze w 1892 r. W 1893 r. pisarz ożenił się z bardzo młodą Marią z Wołodkowiczów. Małżeństwo to skończyło się rozwodem w 1896 r. Dzięki jego staraniom w 1898 r. (obchody stulecia urodzin wieszcza) w Warszawie odsłonięto pomnik Mickiewicza. Było to wielkie wydarzenie w kraju nękanym przez zabory, tym bardziej, że ów poeta romantyczny wielokrotnie pisał o staraniach o niepodległość (powieść poetycka Konrad Wallenrod, dramat Dziady – cz. III, epopeja Pan Tadeusz, wiersze i proza poetycka Do matki Polki, Reduta Ordona, Śmierć Pułkownika).
W 1899 r. Sienkiewicz został prezesem w warszawskiej Kasie Przezorności i Pomocy dla Literatów i Dziennikarzy. W tym roku uczestniczył w uroczystości odsłonięcia pomnika innego poety romantycznego – Juliusza Słowackiego – w Miłosławiu, w Wielkopolsce. W tym czasie poznał Marię Radziejowską, z którą jednak nie związał się na stałe.
Na 1900 r. przypadły obchody jubileuszu 25-lecia pracy pisarskiej (kilka lat opóźniony), który uczczono wydaniem Krzyżaków i uroczystościami w głównych miastach trzech zaborów (Kraków, Poznań, Lwów, Warszawa – tu wręczono Sienkiewiczowi akt własności majątku ziemskiego Oblęgorek – „daru narodowego”).
Znamiennym gestem jest odezwa w sprawie prześladowanych przez Niemców dzieci polskich we Wrześni, w zaborze pruskim (1902). Odtąd Sienkiewicz wielokrotnie angażował się w kampanię antypruską. Organizował też akcję pomocy dla powodzian w 1903 r. Jego twórczość była już powszechnie znana w kraju, docierała także za granicę. Sienkiewicz otrzymał Legię Honorową od rządu francuskiego w 1904 r. W tym roku zawarł trzecie małżeństwo – z Marią Babską. Nadal angażował się w sprawę obrony wartości narodowych przed wpływami zaborców oraz kontynuował pracę pisarską (powieść Na polu chwały – 1905, Wiry – 1909, W pustyni i w puszczy – 1911, Legiony – 1911).
Wielkim wydarzeniem było przyznanie Sienkiewiczowi w 1905 r. W Sztokholmie najwyższego wyróżnienia w dziedzinie literatury – Nagrody Nobla. Dzieła pisarza cieszyły się zainteresowaniem innych artystów. W 1902 r. miasta rosyjskie odwiedziła wystawa obrazów ilustrujących utwory Sienkiewicza. W 1912 r. powstała w Paryżu panorama Quo vadis Jana Styki. W 1913 r. nakręcono dwa filmy oparte na adaptacji tej powieści (Włochy, Francja).
Po wybuchu wojny w 1914 r. Sienkiewicz wyjechał z kraju do Wiednia, a stamtąd do Szwajcarii. Rok później pogorszył się stan jego zdrowia. Pisarz umarł 15 listopada 1916 r. w Vevey (Szwajcaria), osiągnąwszy wiek siedemdziesięciu lat, na sklerozę naczyń wieńcowych. Jego prochy sprowadzono do Warszawy 27 października 1924 r. i pochowano w podziemiach katedry św. Jana.
Henryk Sienkiewicz jest zaliczany do najpopularniejszych pisarzy znanych na całym świecie. Jego utwory, przekładane na wiele języków, osiągały wysokie nakłady. Do sławy pisarza przyczyniła się niewątpliwie nagroda Nobla.
Geneza powieści – źródła historyczne
Powieść Krzyżacy miała – według zamiarów pisarza – ukoronować jubileusz 25-lecia jego twórczości, przewidziany w rzeczywistości na nieco późniejszy termin niż wynikało to z daty debiutu, a więc na rok 1900. Pisanie zajęło Sienkiewiczowi stosunkowo dużo czasu – od stycznia 1896 do 10 marca 1900 r. Dzieło powstawało więc przez okres czterech lat. W tym czasie pisarz przebywał w Zakopanem, Kaltenleutgeben, Warszawie, Ragaz, Parc St. Maur.2 W miarę kontynuowania pracy nad książką ukazywały się jej kolejne odcinki w Tygodniku Ilustrowanym” (od 2 lutego 1897 do 20 VII 1900), znacznie podnosząc atrakcyjność czasopisma.
Utwór powstał w końcu XIX w., kiedy nasiliły się represje ze strony pruskiego zaborcy, ujawnione zwłaszcza w germanizacyjnej polityce Ottona von Bismarcka, tzw. „żelaznego kanclerza”. Próbowano usuwać Polaków z ich ziem. Znane jest zdecydowanie antypruskie stanowisko Sienkiewicza. W sytuacji zagrożenia bytu narodowego temat dawnych relacji polsko-niemieckich był jak najbardziej na miejscu. Autor chciał przy tym pokazać zdecydowanie i męstwo polskiego rycerstwa oraz przemyślaną politykę Władysława Jagiełły, który po połączeniu sil polskich z litewskimi doprowadził do zwycięstwa nad Zakonem. Było to wydarzenie niezwykłe i budujące. W okresie niewoli narodowej, w końcu XIX i na początku XX w. powieść, a zwłaszcza jej pomyślne zakończenie, odegrała znaczącą rolę w umacnianiu nadziei na odzyskanie niepodległości, mówiła bowiem o tym, że Polacy potrafią stawić czoła największym zagrożeniom, w sytuacji uznawanej powszechnie za beznadziejną.
Powieść historyczna osadzona w realiach średniowiecza wymagała od autora podjęcia osobistych studiów nad epoką, faktami, relacjami polsko- i litewsko-krzyżackimi oraz nad językiem pierwszego okresu literackiego w dobie staropolszczyzny. Wiadomo, że pisarz korzystał z Kroniki Janka z Czarnkowa, Historii Polski Jana Długosza, dzieł historycznych Stanisława Smolki i Karola Szajnochy (Jadwiga i Jagiełło, 1855) oraz opracowań historyków niemieckich i francuskich. Studiował mapy, księgi i rachunki miasta Krakowa, akta grodzkie i miejskie. Poznawał obyczaje i dawną polszczyznę głównie z dzieł Długosza i Szajnochy oraz legendę polskiej świętej królowej Jadwigi.3 Inspiracją do panoramicznego barwnego opisu bitwy pod Grunwaldem był słynny obraz Jana Matejki.
Streszczenie
Tom I. W gospodzie „Pod Lutym (tzn. srogim) Turem” w Tyńcu Maćko z Bogdańca i jego bratanek Zbyszko opowiadali zgromadzonym ziemianom i mieszczanom o słynnych polskich rycerzach i potężnym zakonie krzyżackim, zagarniającym i pustoszącym polskie oraz litewskie ziemie. Maćko i Zbyszko pochodzili z Bogdańca, mieli swoje zawołanie: Grady! i herb „Tępa Podkowa”. W trakcie rozmowy przybył pachołek z informacją, że zatrzyma się tu Anna Danuta, żona księcia Janusza Mazowieckiego, córka Kiejstuta.
Księżna przybyła w nocy z dworkami i rybałtami, witana z szacunkiem. Czas umilała zgromadzonym dwunastoletnia lutnistka Danusia, śpiewając piosenkę Gdybym ci ja miała... (49). Jeden z Mazurów wyjaśnił Zbyszkowi, że owa piękna dziewczyna to córka Juranda ze Spychowa, potężnego komesa, którego żonę zabili Krzyżacy. Danusia jest obecnie wychowanką księżnej Anny Danuty, Zbyszko żwawo poderwał się i złapał ją w ramiona spadającą z przechylającej się ławy, a potem ślubował jej wierność i zdobycie pawich czubów (tzn. zabicie Krzyżaków w odwecie za śmierć jej matki).
Następnego dnia orszak przybył do wspaniałego opactwa w Tyńcu. Tu wysłuchano opowieści brata Hidulfa o Walgierzu Wdałym. Był to bogaty hrabia i zdolny lutnista. Żył z ukochaną Helgundą bez ślubu. Za jej zdradę zabił ją i Wisława Pięknego, z którego rąk wyrwał grabstwo tynieckie. Według Hidulfa, został za to potępiony (mimo że nie mógł wówczas oddać włości benedyktynom, bo jeszcze nie było ich w Polsce).
Księżną powitali w klasztorze zakonnicy, sędziowie, szlachta. Podczas uroczystej mszy w tym wspaniałym miejscu Zbyszko modlił się o wojnę z Niemcami (chciał zdobyć pawie czuby). W czasie śniadania opat rozmawiał z gościem o krzyżackich występkach. Na pożegnanie księżna otrzymała od niego puszkę z palcem od nogi św. Ptolemeusza. W południe orszak wyruszy do Krakowa. Podczas wjazdu do miasta rycerze zdejmowali zbroje na prośbę gospodarza, na znak przybycia do przyjaciół.
Podczas przejazdu z orszakiem Maćko i Zbyszko rozprawiali o Tyńcu i relikwiach. Naprzeciw siebie ujrzeli Krzyżaka. Zapalczywy Zbyszko wymierzył weń kopię, jednak atak został udaremniony przez Powałę z Taczewa, który właśnie towarzyszył posłowi Zakonu. Zbyszko nie chciał przeprosić Lichtensteina, ten zaś postanowił zgubić młodzieńca. Powała zaprosił panów z Bogdańca w gościnę do domu przy ul. Św. Anny. Obaj byli zachwyceni Krakowem. Następnego dnia razem udali się na mszę. Rozmawiano o planach połączenia Polski z Litwą. W katedrze pojawiła się para królewska. Królowa Jadwiga była otoczona wielkim szacunkiem poddanych.
Zbyszko na prośbę księżnej usługiwał jej i Danusi, by przypodobać się królowi, jednak ten – dowiedziawszy się o ataku na posła – zdecydował o ścięciu młokosa. Danusia i zgromadzeni prosili króla o łaskę – bezskutecznie, sąd podtrzymał stanowisko władcy. Atak na posła miał być ukarany. Skazańca pocieszali bliscy, a także sama Danusia.
21 czerwca królowa zasłabła, niedługo później urodziła córkę. Niestety, 13 lipca zmarło dziecko, a po czterech dniach matka. Kraków pogrążył się w żałobie, nie było sposobności prosić króla o łaskę dla Zbyszka. Po miesiącu przyszedł doń Maćko – okazało się, że został w drodze napadnięty i postrzelony przez Niemców, list z wstawiennictwem księżny Ziemowitowej mu odebrano, życie ocalił mu Jurand ze Spychowa. Zbyszko nie przystał na plan Maćka, nie chciał uchodzić, by stryj oddał zań głowę. Zachował się honorowo jak rycerz.
W dniu wyroku, wobec zebranego tłumu Danuśka zawołała: Mój ci jest! Mój ci jest! (168) i nakryła go nałęczką (chustką), co według starego obyczaju oznaczało, że odtąd należy on do dziewczyny, a nie do kata. Ocalony i uradowany Zbyszko planował oświadczyny o rękę Danusi. Przybywali zacni rycerze, żeby go obdarować (Powała z Taczewa, Zawisza Czarny, Paszko Złodziej z Biskupic). Otrzymał kropierz (okrycie konia bojowego) i miecz węgierski. Tymczasem Maćko coraz gorzej się czuł z powodu grotu wbitego między żebra. Do Krakowa przybył Jurand, by nacieszyć się córką. Zbyszko postanowił prosić o jej rękę, ale dowiedział się, że ojciec nie chce wydać jej za mąż. Jurand udał się z Danusią do Ciechanowa, zaś Zbyszko z coraz bardziej chorym stryjem – do Bogdańca. Po drodze spotkali Zycha ze Zgorzelic. Zbyszko chętnie rozmawiał z jego córką Jagienką. Podczas pobytu w Bogdańcu Jagienka dostarczyła im pościel i żywność, by znowu mogli rozpocząć normalne gospodarowanie. Było wiele okazji do spotkań i rozmów. Dziewczynie imponował silny młodzieniec, który potrafił napiąć kuszę bez korby.
Zbyszko wybrał się z widłami na polowanie na niedźwiedzia, by zdobyć dla Maćka lecznicze sadło. W chwili zagrożenia pojawiła się Jagienka, który pomogła mu pokonać silnego zwierza. Maćko pił stopione sadło, ale dolegliwości nasiliły się. Grot podszedł bliżej skóry i chory sam go sobie wyrwał. Potem szybko wrócił do zdrowia.
Pewnego dnia Zbyszko i Jagienka udali się do Moczydołów na bobry. Jagienka sama wskoczyła do wody, by wyjąć upolowaną dużą sztukę.
Tom II. Do Zgorzelic przyjechał opat z klerykami-wagantami (wędrownymi klerykami, którzy zajmowali się różnymi posługami, śpiewem). Maćko pojechał tam wozem, by podziękować za opiekę nad Bogdańcem pod jego nieobecność i prosić o błogosławieństwo. Opat, chcąc połączyć Zbyszka z Jagienką, zaoferował mu rozwiązanie ślubów z Danusią, jednak młodzieniec nie przystał na to. Tymczasem Zych i Maćko pragnęli, by Zbyszko ożenił się z Jagienką (chodziło przede wszystkim o połączenie dóbr rodowych).
W niedzielę Zbyszko towarzyszył Jagience w drodze do kościoła w Krześni. Wzbudziło to zazdrość dwóch zalotników – Wilka z Brzozowej i Cztana z Rogowa – którzy pobiegli na cmentarz i stamtąd potoczyli pod kościół ogromne głazy, by wyładować złość. Po mszy Zbyszko poszedł do gospody, by zmierzyć się z nimi, jednak zaskoczył ich, mówiąc, że wyzywa każdego, ktokolwiek sprzeciwiłby się opinii, że najcudniejsza i najcnotliwsza jest Danusia ze Spychowa.
Do Bogdańca przybył opat. Maćko oddał mu bez żadnych targów pieniądze za opiekę nad majątkiem. Nie chciał żadnych ulg, by tym sprowokować opata do jeszcze większej szczodrości. Rzeczywiście, opat rzucił workiem z pieniędzmi i wcale go nie przyjął. Wtedy Maćko podziękował mu, przystając na jego gest. Opat zapowiedział, że dobra po nim odziedziczy Jagienka. Zbyszko, zachęcany do ożenku z panną ze Zgorzelic, odmówił. Po kilku dniach odjechał do Danusi, zaś Jagienka została smutna. Posłała za nim pachołka, Czecha Hlawę, żeby wiernie służył Zbyszkowi.
Zbyszko i Hlawa przyjęli do swojej kompanii Sanderusa, który handlował relikwiami. Przybył spod Malborka (w poświeci zapis archaizowany: Malborg), opowiadał o swoich towarach, miał między innymi szczebel z drabiny, która się przyśniła Jakubowi i łzy Marii Egipcjanki. Dojechali do klasztoru w Sieradzu. Stary przeor przedstawił im Zakon z jak najgorszej strony. Sanderus napisał Zbyszkowi tabliczkę z informacją, że Danusia jest najcnotliwszą z panien, zaś każdego, kto wątpiłby w te słowa, Zbyszko wyzywa na walkę. Gdziekolwiek młody rycerz przebywał, wywieszał ową wiadomość.
Spotkawszy Jędrka z Kropiwnicy wraz z trzema Krzyżakami, Zbyszko postanowił stanąć do rywalizacji z panem de Lorche, który twierdził, że najcudniejsza i najcnotliwsza jest Ulryka de Elsner. Wybrali się na łowy zorganizowane przez księcia. Wówczas Fullco de Lorche dowiedział się od przewodnika, Maćka z Turobojów, że Ulryka jest czterdziestoletnią mężatką, matką sześciorga dzieci. Cała grupa dotarła do Przasnysza, do myśliwskiego dworu książęcego, gdy jeszcze wszyscy spali. Przyjechały też dworki z księżną, by obejrzeć polowanie. Zbyszko rozmawiał z Danusią, mówił jej o tym, jak bardzo tęsknił.
Na prośbę pana de Lorche Danweld opowiedział historię Złotoryi (przy odbudowie zamku porwano księcia z dworem, wówczas zginęła matka Danusi; odtąd Jurand mścił się na Krzyżakach, którzy nazywali go diabłem).
Podczas polowania ustrzelono wiele zwierząt. Księżna strzelała z kuszy w drobną zwierzynę. Nagle zaatakował ją ogromny tur. Mimo że otrzymał od niej strzał w kark, dalej był niebezpieczny. Fulko de Lorche, który pospieszył z pomocą, został przez zwierzę wraz z koniem wyrzucony w powietrze. Zbyszko wbił w tura oszczep, ale ostatecznie pokonał go toporem Hlawa. Zbyszko był bardzo poturbowany. Hugo von Danweld zaoferował Danusi „cudowny balsam gojący” dla ukochanego, który miała przywieźć siostra. Ks. Wyszoniek stwierdził u niego złamanie żebra. Pan de Lorche również był w złym stanie zdrowia. Chorymi opiekowały się dworki.
W tym samym czasie wyzwany na pojedynek Jurand pokonał wrogów. De Fourcy i de Bergow zostali u niego w niewoli. Hugo de Danweld i Zygfryd de Löwe poskarżyli się księciu i domagali sprawiedliwości. Zostali jednak odprawieni słowami: Dajcie mi spokój, bo nie wam gadać o sprawiedliwości! (101). Nie mając wsparcia w księciu, obmyślili plan uwolnienia swoich rycerzy. W tym celu postanowili porwać Danusię i zmusić Juranda do uległości.
Krzyżacy niezbyt miło pożegnali się z parą książęcą przed wyjazdem do Szczytna. De Fourcy, który zobaczył delikatną Danusię, stanął w jej obronie. Został zabity przez Danwelda, który zamierzał o śmierć zakonnika oskarżyć rycerzy mazowieckich. Dogonił ich w drodze Hlawa, który przekazał im opinię Zbyszka, że są „nieprawymi rycerzami”. Jeżeli nie zgadzają się z tym zdaniem, niech staną do pojedynku. Zaatakowany Czech obronił się. W walce ucierpiał tylko Danweld. Hlawa opowiedział księciu, co zaszło w drodze. Wyszło na jaw, kto zabił de Fourcy'ego.
Książęca para pragnęła odwdzięczyć się Zbyszkowi za walkę z turem. Książę Janusz podarował mu pas i ostrogi. Odtąd Zbyszko stał się prawdziwym rycerzem. Pasowanie dodało mu sił do walki z chorobą.
Po trzech dniach krzyżacka służka przywiozła herceński balsam. Przybył z nią kapitan łuczników ze Szczytna, który doręczył list z oskarżeniami, żądaniem zapłaty za zranienie Danwelda i ukarania Hlawy. Książę nie chciał nawet o tym słyszeć i podarł pismo. Nikt nie używał przywiezionego lekarstwa, ale siostra przysłała następne: „jaje bazyliszka”.
Zbyszko wracał do zdrowia. Księżna otrzymała list od Juranda, w którym ks. Kaleb napisał, że część Spychowa została spalona, zaś Jurand przygnieciony belką. W związku z tym pragnie zobaczyć córkę i wzywa ją do siebie. Mimo adwentu, za zgodą książęcej pary, Zbyszko i Danusia wzięli ślub, z którym Jurand będzie się musiał pogodzić.
Po wyjeździe Danusi Zbyszko i Sanderus wybrali się do Ciechanowa. W Przasnyszu dołączyli do rycerzy mazowieckich udających się w tym samym kierunku. Księżna radziła Zbyszkowi, jak ma się zachować wobec Juranda. Po otrzymaniu wiadomości o zasypanym przez śniegu orszaku mężczyźni ruszyli na pomoc. Znaleźli pana Spychowa. Pozostali nie przeżyli. Podążał do córki do Ciechanowa. Nie wiedział o jej wyjeździe. Był pewien, że to Krzyżacy podrobili jego pieczęć i napisali list, by następnie porwać podróżującą Danusię.
Zbyszko przygotował wozy na wyjazd do Spychowa. W drodze wyjawił Jurandowi nowinę, że poślubił jego córkę, opowiedział o zabójstwie de Fourcy'ego, o balsamie i swoich zasługach. Jurand uświadomił sobie, że Zbyszko ratował Danusię i jego samego ocalił od śmierci. Zaakceptował ślub młodych. Po przybyciu do Spychowa dowiedzieli się od owej siostry, że Danusia jest pod opieką braci Szomberga i Markwarta. Krzyżacy zażądali uwolnienia de Bergowa, giermków i pachołków przetrzymywanych w Spychowie. Jurand zgodził się spełnić wszelkie żądania. Kazano mu przyjechać po Danusię do Szczytna i napisać do księcia, że jego córkę porwali zbójcy, nie Krzyżacy. Ks. Kaleb spisał wolę Juranda, w której Spychów i swoją córkę zostawił on Zbyszkowi z Bogdańca.
Z przewodnikiem Jurand dotarł do Szczytna, następnie sam udał się pod bramą. Kazano mu zejść z konia, oddać broń, nałożyć pokutny wór a na szyi zawiesić pochwę od miecza. Przed bramą przeczekał noc, a rano obudziła go piosenka śpiewana przez Danusię. Komtur wezwał go przed swoje oblicze. Zamknięto bramę i podniesiono zwodzony most.
Tom III. Jurand stanął przed starostą zamku Danweldem i jego otoczeniem, które z satysfakcją, że groźny wróg został pokonany, poniżało go, nie zważając na rycerską godność. Jurand znosił wszystko w nadziei, że odzyska córkę. Kiedy jednak przyprowadzono mu jakąś „niedojdę”, którą jakoby odbito zbójcom i wzięto za jego dziecko, wpadł w szał i porwawszy miecz, tkwiący przy stojącej pod ścianą zbroi, dokonał straszliwej masakry. Zginął Danweld i wielu innych Krzyżaków. Ostatecznie zarzucono na Juranda sieć i osadzono w lochu. Władzę w Szczytnie objął Zygfryd de Löwe. Postanowił wysłać de Bergowa do wielkiego mistrza, zaś do księcia wyprawił Rotgiera, którego szczególnie kochał, jak syna. Starano się przedstawić wypadki tak, że rycerze zakonni chcieli pomóc swojemu wrogowi, a tymczasem on dokonał wśród nich rzezi.
Księżna zauważyła, że Rotgier kłamie, bo przecież Krzyżacy nie mogli nie poznać Danusi, którą widzieli przy niej na dworze. Rotgier tymczasem butnie żądał zadośćuczynienia za wypadki w Szczytnie w postaci przekazania Zakonowi Spychowa oraz ogłosił, że zda się na sąd Boży i będzie walczył z każdym, kto posądza Krzyżaków o porwanie Danusi. Do walki wystąpił Zbyszko, przedstawiając się jako jej mąż. Książę przypilnował, aby Rotgier napisał list do Zygfryda o tym, że sam domagał się walki. Najpierw Hlawa pokonał Rotgierowego giermka van Krista, następnie Zbyszko zabił toporem samego Rotgiera. Ciało postanowił odwieźć do Szczytna pan de Lorche.
Nikt nie dał wiary słowom zakonnika. Uważano, że Danusię porwali Krzyżacy. Zbyszko postanowił udać się do nich, by upomnieć się o swoją żonę i odbić Juranda. Zygfryd de Löwe otrzymał list Rotgiera i czekał na jego przybycie w przekonaniu, że nikt go nie pokona, Kiedy przywieziono go martwego, z odciętym prawym ramieniem, postanowił zemścić się okrutnie na Jurandzie. Kazał Diederichowi (katowi, niemowie, którego ukarano wyrwaniem języka) wypalić polskiemu rycerzowi jedyne oko. Pozbawiono Juranda języka i prawej ręki, które Zygfryd położył obok trupa Rotgiera. Udającego się po Danusię Zygfryda ktoś napadł (był to Diederich).
Hlawa zwany Głowaczem został przez Zbyszka wyprawiony do Zgorzelic. Po kilkutygodniowej podróży (zima, wczesna wiosna) dotarł najpierw do Bogdańca, gdzie zdał Maćkowi relację z wydarzeń, powiedział o ożenku Zbyszka i porwaniu Danusi, po którą mąż udał się z książęcym listem do Malborka, Zbyszko przysłał Maćkowi w darze dziesięciu ludzi wziętych według obyczaju z orszaku pokonanego Rotgiera. Maćko opowiedział, jak Jagienka została sierotą, bo Zych wraz z opatem wyjechali w gościnę do zaprzyjaźnionych dworów. Podczas napadu na księcia Przemka wraz z nim zginął od strzały Zych, zaś opat wrócił z trzęsącą się głową, utracił pamięć i mowę od uderzenia. Jagienka nie wyszła dotąd za mąż, mimo nalegań Cztana i Wilka. Kiedy dowiedziała się w Bogdańcu o ślubie i przygodach Zbyszka, bardzo posmutniała. Czech Hlawa pojechał z nią do Zgorzelic i opowiadał jej o wydarzeniach związanych ze Zbyszkiem, zapewniając, że naprawdę nie zdążył być mężem i pewnie już żony nie odzyska.
Maćko postanowił jechać Zbyszkowi na pomoc, ale w obawie o swoje dobra wymyślił chytry plan – zwrócił się do Wilka i jego syna, by mieli baczenie na Bogdaniec i Zgorzelice, które wraz z córką powierzył jego opiece Zych. Wyjaśnił, że obawia się Cztana, który mógłby skrzywdzić Jagienkę, i dodał, że Zbyszko się ożenił. Młody Wilk, licząc na względy Maćka, któremu Jagienka jest posłuszna, wraz z ojcem obiecali bronić powierzonych im włości. Jagienka postanowiła wyruszyć w męskim przebraniu wraz z Maćkiem, by doglądać swojego chrzestnego, opata. Zabrała z sobą Anulę Sieciechównę, by razem było im raźniej.
W drodze Jagienka zachwycała się Sieradzem, choć było to miasto odbudowane z mniejszym rozmachem po spustoszeniu przez Krzyżaków w 1331 r. Tam od starego przeora dowiedzieli się, że opat – oprzytomniawszy – wyruszył do Płocka, do biskupa, by pojednać się z Bogiem i zostawić testament. W dalszej drodze Hlawa coraz bardziej interesował się Sieciechówną. W osadzie smolarzy dowiedzieli się od jednego starca o rzezi w Łęczycy dokonanej przez Krzyżaków w 1331 r. Po przybyciu do Płocka okazało się, że opat zmarł przed tygodniem. Uczestniczyli w jego pogrzebie prowadzonym przez biskupa Jakuba z Kurdwanowa. Okazało się, że opat zapisał bory Gradom z Bogdańca, a inne dobra klasztorom i opactwu oraz swojej chrzestnej – Jagience ze Zgorzelic.
Księżna Aleksandra wstawiła się za Maćkiem u Lichtensteina (tego, którego Zbyszko nieoczekiwanie zaatakował niegdyś na drodze tynieckiej i o mało przez to nie zginął), by dał mu list polecający do wielkiego mistrza (chciał dokonać ślubów i poznać zwierzchnika Zakonu – taki powód rycerz przedstawił). Maćko dowiedział się, że wielki mistrz wyjechał do Gdańska a potem miał się udać do Królewca, by bronić dóbr krzyżackich przed księciem Witoldem. Maćko wraz z przewodnikiem, Hlawą i dwiema pannami wyruszył do Brodnicy, by zasięgnąć języka. Opowiedziano mu o młodym rycerzu, który zdobył sympatię brata wielkiego mistrza, Ulryka von Jungingen (Zbyszko pomógł mu, kiedy upadał z konia podczas turnieju), a potem z Malborka wyruszył na wschód, w stronę Szczytna. W drodze spotkali ociemniałego starca, niemowę – Juranda ze Spychowa, którego z trudem rozpoznali, dogadując się z nim na migi. W Spychowie dowiedzieli się, że Zbyszko wyruszył stąd dwa dni wcześniej w stronę Żmudzi z listem pozwalającym na wstęp do siedzib krzyżackich. Maćko, wziąwszy pismo polecające ks. Kaleba do kapelana ze Szczytna, udał się w drogę.
Załoga Spychowa pragnęła wyruszyć do Szczytna, by pomścić krzywdę swego pana, ale Jurand nie pozwolił – wskazując na krzyż, powierzył sprawę Bogu. Chętnie przebywał w towarzystwie młodego „pacholika”, tzn. Jagienki. Po sześciu dniach od wyjazdu Maćka do Spychowa przybył Hlawa z wiadomością, że rycerz wyruszył do kniazia Witolda, zaś pannom nakazał zostać w Spychowie. Maćko dowiedział się od księdza w Szczytnie, że kat niemowa (Diederich) powierzył mu tajemnicę: to on ciężko okaleczył Juranda, ale też napadł na Zygfryda, który zmierzał do przetrzymywanej Danusi (chciał ją zanieść Rotgierowi, by wypił jej niewinną krew). Zygfryd przeżył, ale więcej jej nie nachodził. Opowiadał też, że podobno de Löwe zaprzedał duszę diabłu i rozmawiał ze zmarłym Rotgierem. Danusia została wywieziona prawdopodobnie na wschód, do zamku w Ragnecie, a wraz z nią pojechał Diederich. Jagienka odesłała Hlawę do Maćka, zaś sama z Sieciechówną (która podarowała Hlawie swój pątlik, by mógł się potykać z wrogiem w jej imię) postanowiła zostać w Spychowie do ich powrotu. Zdała Jurandowi relację z rozmowy z Czechem i wyjawiła, kim jest naprawdę. Tymczasem Witold wspomagał udręczonych Żmudzinów do walki z Zakonem i sam sposobił się do wojny.
W lasach za Kownem, przy siłach Skirwoiłły, wodza Żmudzinów, znalazł Hlawa obu rycerzy z Bogdańca. Wyrzucał Maćkowi, że niepotrzebnie zabrał ze sobą Jagienkę i łudził ją, że Danusia się nie odnajdzie. Sam obwiniony myślał podobnie. Po rozmowie rycerzy z wodzem, padło postanowienie, że wyruszą zbrojnie na Nowe Kowno, wbrew sugestiom, że lepiej wyprawić się na bardziej odległą Ragnetę. Hlawa przyglądał się obozowisku i chyżym kudłatym konikom używanym przez tutejszych, sprawnym w trudnym, bagnistym terenie. Był to już naród prawie chrześcijański, który jednak nie chciał być nawracany przez Niemców.
Zbyszko przewidywał, że Danusię przetrzymują w Ragnecie. Opowiadał o potędze Zakonu obserwowanej przez niego w Malborku. Okazało się, że mimo glejtu wielkiego mistrza nie do każdego zamku wpuszczono Zbyszka, powołując się na prawo, że nakazy wydane w czasie pokoju przestają obowiązywać podczas wojny. Tymczasem Żmudzini nie potrafią zdobywać zamków i trzeba czekać aż przyjdzie książę Witold, na którego dzieci Krzyżacy kiedyś podnieśli rękę. Po przeprawie przez Niemen ruszyli na północ. Przed nimi wystąpił oddział około 150 wojowników idących do walki ze śpiewem. Pod koniec zażartej bitwy Zbyszko usiłował wziąć żywcem jakiegoś – jak sądził – znacznego rycerza. Okazał się nim Fulko de Lorche, który walczył po stronie Krzyżaków, sądząc, że potyka się z poganami. Zbyszko potraktował go nie jak jeńca, ale jak przyjaciela. Wśród pojmanych znalazł się poturbowany Sanderus, który twierdził, iż przewożono kogoś, prawdopodobnie Danusię, w kolebce z wikliny. Opiekowała się nią ta sama służka, która przyjeżdżała do leśnego dworu. Byli tam Zygfryd de Löwe i Arnold von Baden. Sanderus słyszał, że zły duch lub anioł strącił ze schodów Zygfryda, który chciał zamordować uwięzioną. Opowiadał, że słyszał jej smutny śpiew. Uciekających z kolebką próbowano ścigać, ale pogoń odpierał Arnold. Zbyszko uwolnił pana de Lorche, ten jednak obiecał, że stawi się na każde jego wezwanie – za niego bowiem Zakon wyda każdego, ponieważ pochodzi z zasłużonego i możnego rodu.
Zbyszko, Maćko, Hlawa i Sanderus postanowili wytropić, dokąd wieziono Danusię. Sanderus poszedł przodem, udając uciekiniera z niewoli. Poszukiwanych dogoniono w smolarni. Maćko pokonał Zygfryda i oddał pachołkom, sam pobiegł na pomoc Zbyszkowi walczącemu z Arnoldem. Czech pochwycił służkę zakonną. Danusia nie poznała Zbyszka. Drżąc, przerażona szeptała tylko, że się boi. Nie chciała jeść, straciła świadomość. Zbyszko w rozpaczy chciał targnąć się na Zygfryda, ale powstrzymał go stryj. Postanowiono oddać uwięzionego w ręce Juranda, zaś zdradliwą służkę pod sąd księciu mazowieckiemu. Hlawa kazał służce przygotować posłanie dla Danusi, przebrać ją w czyste szaty, samej zaś ubrać się w jej łachmany. Przerażona, że ją powieszą, błagała Danusię o ratunek, ale dziewczyna niczego nie rozumiała, powtarzała tylko, że się boi, Arnold wysłuchał opowieści o porwaniu Danusi i przysiągłszy, że nic o tym nie wiedział, prosił o zrozumienie. Został rozwiązany i nakarmiony. Hlawa po naradzie z Maćkiem postanowił jechać do Spychowa, by zabrać stamtąd Jagienkę do Płocka, do biskupa. Powiódł z sobą Zygfryda, by oddać go w ręce Juranda, i służkę zakonną, która jednak uciekła, zanim wyruszyli.
Tom III. Danusia obudziła się późno, w gorączce, ale poznała Zbyszka. Nie zdążyli opuścić kryjówki, ponieważ otoczył ich sprowadzony przez służkę zbrojny oddział dowodzony przez Wolfganga, brata Arnolda. Po ustaleniach mieli wziąć z sobą do Malborka Maćka, zaś Zbyszko miał przywieźć odpowiedni okup. Mieli jeszcze w odwodzie pana de Lorche.
Zbyszko z chorą Danusią wyruszyli do Spychowa. Przed nimi pospiesznie podążał Hlawa z Zygfrydem. Po drodze ludzie wielokrotnie sami chcieli rozprawić się z Krzyżakiem. Po przybyciu do Spychowa Hlawa opowiedział ostatnie zdarzenia Jagience, ks. Kalebowi a potem Jurandowi, który po długiej modlitwie kazał puścić jeńca wolno. Nikt nie sprzeciwił się jego woli. Traktowano go jak świętego. Do granicy odprowadził jeńca w pomrukach nasilającej się burzy Tolima. Gdy Zygfryd został sam, wydawało mu się, że widzi obok siebie śmierć, słyszy głosy. W obłąkaniu popełnił samobójstwo, wieszając się na drzewie. Wtedy burza rozszalała się z cała mocą. Następnego dnia trupa pogrzebali na życzenie Jagienki podróżujący z nią do Płocka Hlawa i pachołkowie. Dziewięć dni od ich wyjazdu ze Spychowa przybył tam Zbyszko z Danusią, która po krótkim przebłysku świadomości, na niecałą milę przed grodem zmarła. Zawiadomiony o nieszczęściu Jurand wyszedł naprzeciw orszakowi, zdruzgotany boleścią.
Jurand wysłał Tolimę po glejt do księcia do Płocka, by mógł bezpiecznie dostarczyć okup za Maćka i Zbyszka Niemcom. Przybył pan de Lorche z wieścią, że Tolima został uwięziony przez tamtejszego komtura. Właśnie od niego dowiedział się o śmierci Danusi. Tolima został napadnięty, kiedy wiózł okup. Zbyszko nie przyjął kosztowności, które de Lorche chciał mu złożyć za siebie. Przed Niemcami de Lorche miał uchodzić za zakładnika, by Maćkowi nie wyrządzili krzywdy. Razem wyruszyli do Malborka. Po drodze znaleźli w gospodzie Tolimę, który uciekł, gdy go wypuszczono, by wskazał, gdzie ukrył resztę bogactw. Zbyszko dowiedział się też o pobycie Jagienki w Spychowie i pocieszaniu Juranda. W Płocku tymczasem przebywało wiele znakomitych osób. Zbyszko opowiedział swoje i Danusi losy Powale z Taczewa, mając zamiar wyjawić je też królowi. W orszaku księstwa (w Płocku) poznał Zbyszko Jagienkę. Księżna Anna Danuta, płacząc, ściskała Zbyszka. Wszyscy wokół rozprawiali o jego nieszczęściu.
Szacowne grono ucztowało, potykało się w turniejach, brało udział w łowach. Najdostojniejszą osobą był sam król. Powała z Taczewa zawiadomił Zbyszka, że jako rycerz będzie towarzyszył królowi w Raciążku w spotkaniu z wielkim mistrzem Zakonu. Zjazd ten (1402 r.) nie doprowadził do zgody. Większe znaczenie miały następne – w 1404 i 1405 r. – Jagiełło odzyskał ziemię dobrzyńską, ale Żmudź została we władaniu Zakonu. Zbyszko honorowo zapłacił okup Arnoldowi von Baden. Wielki mistrz Konrad von Jungingen wiedział o nadużyciach w Zakonie i przeczuwał, że obróci się to przeciw jego potędze, jak głosiły słowa objawione św. Brygidzie. Zbyszko i inni rycerze udali się z wielkim mistrzem do Malborka (Marienburga). Twierdza zrobiła na wszystkich wielkie wrażenie. Zbyszko odzyskał stryja, ale mimo ugody króla z wielkim mistrzem o wymianie jeńców, postanowił honorowo zapłacić ustalony okup, chociaż skąpy Maćko nie był z tego zadowolony. Mistrz zaprosił posłów polskich na zwiedzanie zamku a potem na sowitą ucztę. Nie złamał w nich ducha, bowiem doskonale wiedzieli, jaką nienawiścią otaczani są Krzyżacy na tych terenach (mówił o tym zwłaszcza Zyndram z Maszkowic). Na chełpliwe przechwałki o bogactwie Polacy odpowiadali, że ważniejsze jest w tym wypadku żelazo niż złoto.
Nie zastawszy księstwa w Płocku, Maćko i Zbyszko udali się do Spychowa, dokąd podążyła Jagienka, by doglądać Juranda. Po kilku dniach ojciec Danusi umarł, a Zbyszko postanowił wyruszyć do walki u boku Witolda. Na dzierżawie w Spychowie został Czech Hlawa, zaś Maćko z Jagienką wyruszyli do Zgorzelic i Bogdańca, wioząc z sobą kosztowności zabrane przez starego rycerza ze Spychowa. Po drodze załatwili sprawy dziedzictwa po opacie w Płocku. Brat Jagienki Jaśko, wyjechawszy im naprzeciw, opowiadał o śmierci Wilka, który został przywalony kłodą podczas zdobywania niemieckiego kasztelu na Śląsku, i o ożenku Cztana, którego żonę bije i wodzi za nos. Maćko postanowił pielgrzymować do grobu królowej Jadwigi (taki ślub uczynił, gdy miał wbity w bok zadzior). Zabrał z sobą do Krakowa Jaśka. Po powrocie do Bogdańca myślał o budowie kasztelu. Często odwiedzała go Jagienka, marząc o powrocie Zbyszka. Maćko zażegnał też spór o pola po wykarczowaniu lasu, który stary Wilk miał z opatem, zostawiając owe tereny przeciwnikowi.
Trwała wojna o Żmudź między Krzyżakami a Witoldem. Poturbowany Zbyszko (złamane dwa żebra, zbity lewy bok) wrócił wraz z Czechem i jego żoną (Anula Sieciechówna). W Spychowie zostawił swoje zdobycze: rycerskie pawie i strusie pióropusze złożył na trumnach Danusi i jej matki, przywiózł też cenne zbroje. Zbyszko był chory, smutny i ciągle myślał o Danusi. Opiekowała się nim Jagienka. Podczas układania jego włosów doszło do decydującej rozmowy i oświadczyn.
Młodzi zamieszkali w Moczydołach a Maćko wnosił dla nich solidny kasztel otoczony fosą w Bogdańcu. Jagienka powiła bliźnięta: Jaśka i Maćka. Kochali ją mąż, Maćko i czeladź, była dobrą panią. Zbyszko obrósł w sławę i zamożność. Urodził się kolejny potomek Zych. Po czterech latach małżeństwa stanął w Bogdańcu kasztel. Maćko pozostał w starym domostwie. Raz na rok Zbyszko wyprawiał ucztę dla sąsiedztwa. W okolicy mówiono o wielkim bogactwie Bogdańca. Maćko wyjechał do Spychowa i Płocka, był też w Malborku. Przywiózł nowinę, że Kuno Lichtenstein został komturem. Sam nie stanął do walki, powołując się na wysoki urząd, ale Maćko pokonał jego zastępcę i krewnego również nazywanego Lichtensteinem. Po śmierci wielkiego mistrza urząd objął jego brat Ulryk von Jungingen. Spodziewano się więc wojny. Kością niezgody było zwłaszcza Drezdenko, które zagarnął Kondrat i nadal było w krzyżackich rękach. Mnożyły się kolejne nadużycia Zakonu. Przygotowywano się do wojny. Zewsząd ciągnęli rycerze ze zbrojnymi, również Zbyszko, Maćko, Jaśko ze Zgorzelic, Cztan z Rogowa.
Rozdział XXVI wyjaśnia okoliczności wybuchu wojny i rozpoczyna opis przygotowań oraz bitwy pod Grunwaldem z ważnymi scenami batalistycznymi. Wojska Jagiełły i Witolda połączyły się gotowe do walki. Pod Świeciem stanęło sto tysięcy „zakutych w żelazo” Niemców. Polscy rycerze bez trudu wzięli fortecę wojenną w Dąbrownie, co napawało ich nadzieją na zwycięstwo. Zgromadzili się wielcy sławni rycerze oraz różne narody. Zbyszko napotkał pana de Lorche, który przeszedł na polską stronę, ponieważ poznał krzyżackie metody a ponadto ożenił się z Jagienką z Długolasu. Z Witoldem przyszło czterdzieści licznych chorągwi, polskich wraz z Mazurami było pięćdziesiąt. Byli Tatarzy i dzikie watahy Besarabów, Serbowie i Żmudzini.
Po nocnej wichurze rozstawiły się o świcie chorągwie. Król miał zwyczaj uczestniczyć w trzech mszach. Po pierwszej otrzymał wiadomość o chorągwi niemieckiej pod Grunwaldem, a potem o następnych. Król postanowił wysłuchać drugiej mszy. Zewsząd nadciągały chorągwie niemieckie. Był to Dzień Rozesłania Apostołów – 15 lipca 1410 r. Krzyżacy widzieli na krawędzi lasu tylko kilkanaście polskich chorągwi i nie mieli pewności, czy to całe wojsko. Ulryk nie sądził, że Polacy uzyskają tak wielkie wsparcie ze strony innych narodów. Myślał, że szybko zostaną pokonani. Wysłano dwóch heroldów z nagimi mieczami do polskiego króla, by wyzwać go na śmiertelny bój. Jagiełło przyjął je spokojnie jako zapowiedź zwycięstwa. Z lasu zaczęły wynurzać się wojska polskie. Polskie rycerstwo odśpiewało starą bojową pieśń św. Wojciecha (212) Bogurodzicę. Rozpoczęła się zażarta bitwa. Nad jej przebiegiem czuwał Zyndram z Maszkowic. Zwycięstwo zaczęło się chylić na stronę Niemców. Upadła najznaczniejsza chorągiew krakowska z orłem w koronie, którą trzymał Marcin z Wrocimowic (przewrócił się raniony koń), jednak Polacy ją szybko odbili. Kolejno następują opisy pojedynczych potyczek, liczne imiona rycerzy – zwycięzców i pokonanych.
Król rwał się do walki, ale powstrzymywano go. Kiedy jednak zaczęto go okrążać, rzucił się na pole i zabił Dypolda Kikieritz von Dieber. Wielki mistrz Ulryk walczył do końca i zginął z rąk litewskich. Zawisza pokonał znamienitego rycerza Arnolda von Baden. Henryk, komtur człuchowski, okrutnik nienawidzący Polaków, chciał wymknąć się z pala, ale drogę zaszedł mu Zbyszko z Bogdańca i wziął go do niewoli. Maćko spotkał się z Kunonem Lichtensteinem, którego ślubował zgładzić. Teraz komtur nie mógł odmówić walki i został pokonany. Bitwa przeszła w rzeź i pościg. Z siedmiuset krzyżackich wodzów zostało piętnastu. Wokół leżało ponad czterdzieści tysięcy ciał. W walce uczestniczyły dwadzieścia dwa narody. Armia krzyżacka została pokonana a potęga niemiecka złamana. Przed polskim królem położono ciało wielkiego mistrza Ulryka von Jungingen. Król powiedział: Oto jest ten, który jeszcze dziś rano mniemał się być wyższym nad wszystkie mocarze świata (234). Autor oddał na koniec hołd wielkiej i świętej przeszłości oraz w ostatnim rozdziale wyjawił, że Maćko żył jeszcze długo, a Zbyszko doczekał chwili, kiedy jedną bramą wyjeżdżał z Malborga ze łzami w oczach mistrz krzyżacki, drugą wjeżdżał na czele wojsk polskich wojewoda, aby w imieniu króla i Królestwa objąć w posiadanie miasto i całą krainę aż po siwe fale Bałtyku (236) – tymi słowami, nawiązującymi do zawartego w 1465 r. pokoju w Toruniu, kończy się powieść Krzyżacy.
Krzyżacy jako powieść historyczna
Krzyżacy to przykład gatunku epickiego, zwanego powieścią. Jest to dzieło dużych rozmiarów, wielowątkowe, ukazujące lasy bohaterów na tle społecznym, obyczajowym, historycznym, geograficznym. Obok wątku głównego (skupionego wokół głównego bohatera) są w niej wątki poboczne oraz epizody. Opowieść prowadzi narrator, który w powieściach realistycznych wypowiada się zazwyczaj w trzeciej osobie liczby pojedynczej, stoi na zewnątrz świata przedstawionego (nie jest postacią utworu), jest wszechwiedzący i obiektywny. W powieści może występować kilku narratorów różnego typu (np. relacja może pochodzić od jednego z bohaterów, wtedy nie jest obiektywna).
W powieści historycznej świat przedstawiony został osadzony w epoce przeszłej, a więc ukazuje zamknięty okres w dziejach.5 Autor dąży do zachowania prawdy historycznej – umieszcza losy bohaterów w siatce wydarzeń, które rzeczywiście miały miejsce, osadza je w tle społecznym i obyczajowym (pokazuje układ sił społecznych, różne warstwy, styl życia, np. święta, biesiady, walki, zawieranie małżeństw itp.). W powieści tego typu prawda historyczna splata się z fikcją literacką. Znani z przekazów źródłowych bohaterowie spotykają się z wymyślonymi przez autora. Wydarzenia prawdziwe uzupełniają fikcyjne, które są przedstawione z zachowaniem reguł prawdopodobieństwa, tzn. są takie, jakie mogłyby się zdarzyć w danej epoce, w opisanych okolicznościach i miejscach. Powieść historyczna jest więc utworem realistycznym, w którym świat przedstawiony jest skonstruowany z troską o regułę prawdopodobieństwa, oczywiście w odniesieniu do czasu akcji i jego historycznego charakteru.
Powieść Henryka Sienkiewicza pt. Krzyżacy zastała umieszczona w konkretnym czasie i znanych w średniowieczu miejscach. Na jej kartach pojawili się bohaterowie, których znamy z lekcji historii, np. król Władysław Jagiełło, królowa Jadwiga, rycerze: Zawisza Czarny, Zyndram z Maszkowic, wielcy mistrzowie krzyżackiego zakonu: Konrad i Ulrich von Jungingen (u Sienkiewicza: Kondrat i Ulryk) oraz inne osoby. Obok nich i w kontaktach z nimi działają postaci fikcyjne, np. Maćko i Zbyszko z Bogdańca, Danusia Jurandówna i Jagienka Zychówna, Cztan i Wilk. Dzięki nim utwór jest bardziej żywiołowy, barwny, atrakcyjny dla czytelników. Pisarz ukazuje również polskie społeczeństwo poprzez hierarchiczny układ stanów (możni, rycerze, duchowni, mieszczanie i chłopi), ze szczególnym akcentem padającym na rycerstwo i obwiązującą je etykę postępowania.
Autor przedstawił koloryt epoki: zamki, dwory, grodziska, bitwy, uczty, ubiory, rodzaje broni. Można tu również zaobserwować zmagania Polaków i Litwinów z Krzyżakami, którzy pod pretekstem szerzenia wiary chrześcijańskiej opanowali rozległe tereny i dążyli do podporządkowania sobie kolejnych. Przełomowym wydarzeniem jest szeroko i barwnie opisana bitwa pod Grunwaldem (1410 r.). Czytelnik dowiaduje się, jak do niej doszło, jak wcześniej wyglądały relacje z niemieckimi rycerzami.
Dla wzmocnienia efektu historyczności Krzyżaków autor posłużył się stylizacją językową na mowę średniowiecza, czyli archaizacją: wykorzystał charakterystyczne słownictwo, konstrukcje składniowe, formy gramatyczne, które sprawiły, że relacja narratora i dialogi postaci nabrały cech języka dawnego. Dzięki tym zabiegom czytelnik tym łatwiej przenosi się w średniowieczne realia i z wielkim zaangażowaniem przeżywa losy bohaterów, uczestniczy w ich przygodach, towarzyszy romansom i bitwom.
Powieści historyczne Sienkiewicza (Krzyżacy, Ogniem i mieczem, Potop, Pan Wołodyjowski) ukazują minione epoki i ich realia w taki sposób, by wzbudzić w Polakach poczucie własnej wartości, by wskrzesić nadzieję na odmianę narodowego losu. Były to utwory, które miały wielkie znaczenie w okresie pozytywizmu i Młodej Polski, kiedy ojczyzna była w niewoli. Uczyły, że zawsze zły los może się odwrócić, a więc dawały siłę da przetrwania trudnego czasu i mobilizowały do walki o niepodległość.
Sienkiewiczowi zarzucano brak pieczołowitości i naruszanie prawdy historycznej6, naginanie faktów i postaw do naczelnej, krzepiącej serca Polaków, idei powieści. Obrońcy jego dzieła wskazywali jednak, że – chociaż historyczna – jest to przecież powieść, a więc utwór literacki, którego autor ma prawa do fikcji i wykorzystania materiału historycznego według własnych planów i założeń. Nie chodzi tu przecież o ścisłą wierność przekazom źródłowym, ale o przeżycia estetyczne i emocje czytelnika – a ten zamiar został przez Sienkiewicza w pełni zrealizowany.
Czas i miejsce akcji
Powieść Krzyżacy ukazuje dzieje zmagań Polski i Litwy z ekspansywnym i wrogim Zakonem Szpitala Najświętszej Marii Panny. Akcja obejmuje więc czas, w którym Krzyżacy dali się mocno we znaki ludom, wśród których osiedli, i zamyka na kulminacyjnym fakcie – na bitwie pod Grunwaldem. Jest to okres dwunastu lat – od 1399 do 1410 roku. W retrospektywnych fragmentach (wspomnieniach) akcja wybiega znacznie w przeszłość (jest to tzw. przedakcja) – aż do wojen Władysława Łokietka z Krzyżakami. Narrator uzupełnia też krótko swoją relację ukazaniem wydarzeń po bitwie grunwaldzkiej do 1466 r., w którym zawarto pokój toruński.
Okres 1399-1410 nie został tu przedstawiony równomiernie. Najwięcej uwagi narrator poświęcił losom bohaterów w dwu pierwszych latach (od poznania Danusi przez jej porwanie i poszukiwanie do walk Zbyszka w wojnie żmudzkiej i ślubu z Jagienką). Okres ten wypełniają dramatyczne losy, ciężkie doświadczenia życiowe, radości, zdobycze, liczne podróże i przygody.
Odcinek czasowy 1402-1410 został ukazany dość pobieżnie. Jest to okres kolejnych problemów sąsiedzkich z Krzyżakami, ich przewrotnej polityki, stosowanych przez nich metod wyniszczania Polaków i Litwinów. Uwaga narratora skupia się na opisie bitwy pod Grunwaldem, której obraz, zasugerowany przez malarza historycznego, Jana Matejkę, został tu rozwinięty w szczegółach.
Rzecz dzieje się w różnych miejscach, uzasadnionych ustawicznym przemieszczaniem się bohaterów. Toczy się w miastach, wsiach, gospodach, zamkach, w opactwie, na dworze królewskim i dworach książęcych, w kościele, w więzieniu, na polu walki, w puszczy – a więc w miejscach o różnym charakterze i przeznaczeniu, w różnych środowiskach społecznych. Dzięki temu czytelnik poznaje kraj swoich przodków w panoramicznym ujęciu, w różnych przejawach aktywności ludzkiej. Przede wszystkim poruszamy się po kartach powieści razem z głównym bohaterem, Zbyszkiem z Bogdańca. Podziwiamy razem z nim przepych dworów i przeżywamy napięcie podczas walki lub czyhania na niedźwiedzia w puszczy, rozumiemy jego miłosne egzaltacje i determinację w zdobywaniu „krzyżackich czubów”, które ślubował „swojej paniej”. Towarzyszymy również innym bohaterom, np. Jurandowi, który udaje się na rozkaz Krzyżaków do ich warowni w Szczytnie, by odzyskać ukochaną córkę, a przy tym poznajemy średniowieczną budowlę obronną i zwyczaje niemieckich rycerzy.
Obserwujemy styl życia i mentalność ówczesnej szlachty, dbającej o pomnożenie majątków przez wzbogacenie się w walce lub małżeństwo z posażną panną (dążenie do połączenia ziem należących do Bogdańca i Zgorzelic) oraz modele religijności ówczesnego duchowieństwa (np. opat i ks. Wyszoniek). Wszystkie te elementy poznawcze i przygody bohaterów wynikają z ich planów życiowych, przywiązania do ojczyzny, chęci zdobycia łupów i żony. Dzięki ich żywotności i wędrówkom akcja jest ubarwiona opisami różnych miejsc, m.in. Wawelu i szerzej – Krakowa, dworów w Ciechanowie i Płocku, zamków krzyżackich w Malborku i Szczytnie. Jest to okazja do poznania różnych dzielnic Polski: Mazowsza, Małopolski, Wielkopolski oraz zaznajomienia się z realiami życia w Wielkim Księstwie Litewskim. Położenie geograficzne niektórych miejsc prowokuje refleksje natury historycznej – np. Spychów nękany jest ciągle przez Krzyżaków, pola grunwaldzkie są świadkiem zniszczenia pychy niemieckich rycerzy przez otoczonych boską opieką prawych chrześcijan itp.
Różnorodność i szeroki zasięg geograficzny ukazanych w powieści miejsc służy wzmocnieniu atrakcyjności dzieła, ukazaniu szerokiego tła historycznego i mentalności ludzi odległej epoki.
Kompozycja utworu
Akcja została rozpięta pomiędzy oczekiwaniem na potomka pary królewskiej (lato 1399) i nieoczekiwaną śmiercią królowej Jadwigi a zwycięską bitwą z Zakonem. Takie rozwiązanie sprawiło, że pisarz nie mógł równomiernie ukazać tak dużego przedziału czasowego (stąd zarzuty, że jest to utwór pisany całostkami kompozycyjnymi wyraźnie wyodrębnionymi, ale bez planu całości – jak stwierdził Adam Kulawik7). Pisarz miał ważne powody, by przedstawić losy bohaterów od 1399 r. Wtedy bowiem żyła jeszcze królowa Jadwiga, której postawa wobec polsko-krzyżackich kontaktów i modelowa pobożność miały zasadnicze znaczenie dla rozwoju przyszłych wypadków w planie historycznym. Pobożna pani w imię chrześcijańskich ideałów powstrzymywała gniew męża i odwet za krzyżackie nadużycia. Jej świątobliwa postać jest ciągle wspominana przez bohaterów i promieniuje na naród, który od niedawna wyznaje naukę Chrystusa. Na końcu utworu rozgrywa się ostateczna batalia z Krzyżakami, którą Jadwiga przewidziała przed śmiercią – przepowiedziała bowiem, że po jej odejściu Jagiełło nie będzie długo tolerował postępowania niemieckich rycerzy. W tej swoistej klamrze, wiążącej powieść zamykają się zdarzenia historyczne mniejszej rangi oraz losy postaci z planu fikcyjnego. Sienkiewicz powiela tu wypracowany przez siebie model powieści historycznej, w której bohater zakochuje się w pięknej pannie i musi przeciwstawić się negatywnemu rywalowi – w tym wypadku porywaczom Danusi. Ów schemat wypełniają szczegóły dotyczące metod działania, życia codziennego, przeżyć itp.
Głównym wątkiem powieści jest miłość Zbyszka z Bogdańca do Danusi, a potem do Jagienki. Został on wtopiony w mniej eksponowany, ale stanowiący jakby historyczną matrycę faktów, wątek konfliktu polsko-krzyżackiego. Obydwie te linie wydarzeń zazębiają się z pobocznym, ale istotnym dla ukazania losu Danusi oraz krzywd ze strony Zakonu, wątkiem ukazującym tragiczne losy Juranda ze Spychowa. W powieści jest kilka wątków o mniejszym znaczeniu dla wymowy całości, ale ważnych dla zbudowania szerokiego obrazu kultury ludzi tej epoki, np. losy Maćka z Bogdańca, rywalizacja Cztana i Wilka, działalność Sanderusa ujawniająca charakter polskiej pobożności w okresie średniowiecza, dzieje Zygfryda de Löwe. Wątek skupiony wokół osoby Zbyszka oraz międzynarodowy konflikt z Krzyżakami stale się z sobą przeplatają. W ich sieć inkrustowane są pozostałe, o mniejszym zasięgu czasowym, oraz liczne epizody.
Jak przystało na powieść „krzepiącą ducha narodowego”, zarówno bohater pozytywny Zbyszko jak i moralnie piękny uciemiężony naród polski wraz z litewskim odnoszą chlubne zwycięstwo. Chociaż Danusia umiera, jej szlachetna delikatna postać i doznana krzywda mobilizują Zbyszka do dalszych działań przeciwko Zakonowi. Ostatecznie zasługuje on na dobrą żonę, która od dawna na niego czeka i pozwoli mu przedłużyć ród w kolejne pokolenie. Jest nią Jagienka Zychówna, zupełne przeciwieństwo Danusi, ale osoba równie szlachetna i kochająca Zbyszka. Wszystkie elementy kompozycji są podporządkowane idei utworu, który ukazuje prawość i patriotyzm Polaków w dążeniu do obrony własnej tożsamości narodowej.
Tom I rozpoczyna spotkanie w gospodzie Maćka i Zbyszka z krakowianami oraz – nieco później – z księżną Anną Danutą i jej dworem, wśród nich z piękną dworką – Danusią, która od razu urzekła urodą Zbyszka. Część ta kończy się polowaniem na bobry, w którym razem uczestniczą Jagienka i Zbyszko.
Na początku tomu II opat proponuje Zbyszkowi rozwiązanie ślubów wiążących go z Danusią, by mógł ożenić się z Jagienką, ten jednak zachowuje się jak przystało na rycerza i rezygnuje z oferty. Na końcu tej części Jurand ze Spychowa przybywa do Szczytna, by odzyskać ukochaną córkę z rąk Krzyżaków, stoi upokorzony pod bramą, aż ostatecznie zostaje wpuszczony.
W tomie III Jurand doznaje wielkiego poniżenia, nie odzyskuje dziecka, zostaje okrutnie okaleczony. Narrator przedstawia poszukiwania Danusi i odnalezienie jej przez Zbyszka.
IV tom rozpoczyna relacja z powrotu z Danusią do Spychowa, jej śmierć i rozpacz Juranda oraz Zbyszka. Mąż Danusi podnosi się powoli z cierpienia, żeni z Jagienką, osiada w wybudowanym dlań przez Maćka kasztelu, następnie wyrusza do walki z Krzyżakami, dzielnie potykając się pod Grunwaldem i szczęśliwie wraca do rodziny. Końcowy akcent – szczęśliwe rozstrzygnięcie w planie narodowym i osobistym głównych bohaterów – napawa optymizmem na dobre rozwiązanie aktualnych problemów ojczyzny.
Język
Dzięki studiom nad epoką średniowiecza Sienkiewicz nie tylko wprowadził do powieści odpowiednie tło zdarzeń, klimat sporów polsko-krzyżackich, obyczajowość ludzi z różnych środowisk, ale przede wszystkim ułatwił czytelnikom przeniesienie się do czasu i miejsc akcji poprzez zastosowanie stylizacji na język tamtego okresu. Jest on dla wszystkich zrozumiały, prosty, przyjemny w odbiorze, a przy tym niesie z sobą wrażenie dawnej elegancji, czasem rubaszności i humoru. Sienkiewicz wykorzystał słownictwo staropolskie, częściowo gwarowe (podhalańskie) dostosowane do różnych sytuacji i statusu społecznego postaci.
Spotykamy tu dworny, wyszukany i pełen uprzejmości styl obowiązujący na dworach królewskim i książęcych, w innych okolicznościach – charakterystyczny dla politycznych układów lub majątkowych pertraktacji, albo właściwy dla rozmowy osób zakochanych. Pisarz posługuje się często składnią o szyku przestawnym, stosuje dawne formy fleksyjne – po to, by oddać klimat tamtych lat. Zastosowany tu zabieg stylizacji (tzn. naśladowania stylu) na język średniowiecza nosi miano archaizacji. Sienkiewicz wprowadził tu także dialektyzmy o rodowodzie podhalańskim, w którym przechowały się wyrażenia dawne (jest to więc swoiste połączenie archaizacji i dialektyzacji). Język współgra z sytuacjami, nastrojem chwili, stanem ducha bohatera, np. obłąkańcze wizje Zygfryda przed powieszeniem korespondują z opisem burzy – fragment ten został oddany z troską o ukształtowanie odpowiedniego nastroju – grozy, tajemniczości, wręcz diaboliczności. Zupełnie inny charakter mają miłosne prostoduszne umizgi Zbyszka: subtelne, pełne uwielbienia i czci wobec Danusi oraz zmysłowe, konkretne, z ukierunkowaniem na praktyczny wymiar tego związku – wobec Jagienki. Za każdym razem widać tu nieporadność słowną prostego rycerza, ale z jego krótkich, urywanych zdań bije siła uczucia.
Owa językowa namiastka średniowiecza, zawarta w powieści Krzyżacy sprawia, że utwór zyskuje na atrakcyjności i uroku literackim. Jest to zarazem okazja do tego, by popularny odbiorca mógł zetknąć się z nazwami broni, potraw, zwyczajów z odległej epoki. Język jako najbardziej wyrazisty element kultury jest tu kluczem do jej poznania. Pod tym względem książka spełnia także cel poznawczy i budzący uczucia patriotyczne – mówi bowiem o podstawach naszej narodowej tożsamości.
Wydarzenia historyczne
Kanwa wydarzeń historycznych w powieści Krzyżacy służy porządkowaniu losów głównych postaci oraz pozwala prześledzić i ocenić charakter stosunków między Polakami, Litwinami a Zakonem NMP. Wspomnienia Maćka z Bogdańca przywołują na myśl odległy czas, od kiedy Krzyżacy ujawnili swoje prawdziwe oblicze w ekspansywnej, zaborczej polityce wobec miejscowej ludności.
Istniejący od 1190 r. Zakon Szpitala Najświętszej Maryi Panny już jako zgromadzenie rycerskie został w 1226 r. wezwany przez Konrada Mazowieckiego do walki z Prusami. Nadana za to w lenno ziemia chełmińska stała się zaczątkiem działalności rycerzy zakonnych na terenach należących do Polaków. W niedługim czasie stworzyli oni własną potęgę militarną oraz wespół z Kawalerami Mieczowymi – państwo w Inflantach. Ich zakusy na polskie ziemie nie ustawały. Chcieli podbić Żmudź, zaś w latach 1309-1310 zdobyli Pomorze Gdańskie. Widząc coraz szersze wpływy rycerzy niemieckich oraz bezwzględne podporządkowywanie sobie podbitej ludności, Polska i Litwa zawarła układ w Krewie w 1385 r., według którego oba narody miały się zjednoczyć w oporze przeciwko Krzyżakom – Jagiełło miał poślubić Jadwigę i zostać królem Polski oraz przyjąć wraz z narodem litewskim chrzest. Niemieccy rycerze liczyli na rozerwanie unii, jednak rozpoczęta w 1409 r. wojna zakończyła się klęską w decydującej bitwie pod Grunwaldem 15 lipca 1410 r. Odległym w czasie rozstrzygnięciem wzajemnych animozji był przywołany pod koniec utworu pokój w Toruniu (1456), na mocy którego po trzynastoletniej wojnie Polska odzyskała Pomorze z Gdańskiem i Toruniem, ziemię chełmińską, michałowską oraz Malbork, Elbląg i Warmię (resztę Prus z Królewcem zachował Zakon, którego głowa wielki mistrz – odtąd była lennikiem Polski i składała hołd naszemu władcy).
W powieści Sienkiewicz przypomina drobne fakty dotyczące relacji polsko-krzyżackich, spotkania z wielkim mistrzem i wspólne ustalenia wzajemnych stosunków, przywołuje opisy ukazujące dwór królewski i warownie krzyżackie, wymienia krzywdy wyrządzone przez Zakon. Jest to więc raczej naddanie historycznego charakteru epoki niż nagromadzenie faktów o dużym znaczeniu historycznym. Z nich zostaje tu jedynie schemat wypełniony detalami obyczajowymi, militarnymi, politycznymi itp. Na koniec powieści autor prezentuje obszerną relację z przygotowań i bitwy pod Grunwaldem, w której uczestniczą postaci historyczne, ale prym wiodą bohaterowie fikcyjni. Jest to najmocniejszy w wymowie i najbardziej malowniczy akcent historyczny tego dzieła.
Sienkiewicz traktuje historię jaka tło zdarzeń, motywację działań bohaterów, opowieść bez ambicji poznawczych. Czytelnik skłonny jest przeżywać perypetie zakochanych, trudne losy Juranda i Danusi niż rejestrować w pamięci fakty historyczne. W popularnej powieści Krzyżacy autor swobodnie operuje tworzywem historycznym. Podporządkowuje je wartości literackiej dzieła, które ma wypełnić misję krzepienia serc Polaków przełomu XIX i XX w., żyjących w niewoli.
Bohaterowie fikcyjni i historyczni
W powieści historycznej zazwyczaj wyróżnia się bohaterów znanych z przekazów źródłowych oraz postaci wymyślone przez autora, dostosowane pod każdym względem do przedstawionej epoki. Osoby z obu tych planów spotykają się, razem walczą, uczestniczą w tych samych sytuacjach. W powieści tej najbardziej wyeksponowane są postaci fikcyjne i od nich zaczniemy prezentację.
Zbyszko z Bogdańca – główny bohater utworu – jest ukazany w rozwoju od zapalczywego, naiwnego kilkunastolatka o dziecięcej urodzie do młodzieńca wkraczającego w wiek dojrzały, sprawnego rycerza spod Grunwaldu, który zakłada rodzinę i myśli perspektywicznie – o przedłużeniu rodu Gradów. Jego charakterystykę buduje narrator, przedstawiając go w różnych sytuacjach: w walce, w konfliktach z kobietami, podczas poszukiwania Danusi, opieki nad chorym Maćkiem, rozważań dotyczących przyszłości Bogdańca itd. Jako prosty chłopiec Zbyszko miał ambicję dorównania rycerzom. Trzy pierwszej okazji ślubuje (rycerskim obyczajem) Danusi zdobycie pawich czubów i rzetelnie dotrzymuje słowa. Przy tym ujawnia swoją uczuciowość – łatwo i szybko zachwyca się panną, miłuje ją, współczuje, pragnie pomścić jej krzywdę. Czasem zachowuje się jak sentymentalny kochanek, który podróżuje z tablicą informującą o gotowości do walki z każdym, kto nie uzna urody jego wybranki, Jest łatwowierny (kontakty z Sanderusem), gwałtowny w działaniu (atak na posła Lichtensteina), opiekuńczy wobec Danusi i – w inny sposób – wobec Maćka, któremu jest wdzięczny za wychowanie. Jest to więc bohater o złożonej charakterystyce, ukazany w rozwoju.
Dramatyczny fakt porwania Danusi sprawia, że Zbyszko przeistacza się w mężczyznę, przewiduje podstęp, podejmuje wszelkie działania, by odzyskać ukochaną żonę, gotów stawić czoła samemu wielkiemu mistrzowi. Doświadczenia te wprawiają go w walce, w znoszeniu wszelkich trudów, co doskonale owocuje podczas bitwy pod Grunwaldem.
Ochłonąwszy po śmierci Danusi, Zbyszko dostrzega urodę, starania i dojrzałość Jagienki. Ślub z nią jest wynikiem swatów prowadzonych już wcześniej przez Zycha ze Zgorzelic (ojca panny), Maćka z Bogdańca (stryja i opiekuna Zbyszka) oraz opata (chrzestnego Jagienki), ale przede wszystkim szczerego uczucia, które łączy młodych. Dzięki temu małżeństwu Zbyszko stanie się prawdziwym gospodarzem na rozległych terenach. Pod koniec powieści jest walecznym, mężnym rycerzem, dojrzałym, odpowiedzialnym mężczyzną, człowiekiem poważnym ale pogodnym, zdecydowanym w działaniu, ale wrażliwym i czułym, okrutnym dla wrogów i delikatnym wobec kobiet, a przy tym silnym, sprawnym fizycznie, dobrze zbudowanym, szybko reagującym. Bywa uduchowiony, zachwycony Danusią, ale też myśli praktycznie – o zdobywaniu łupów i pomnażaniu dobytku. Zbyszko przestrzegał kodeksu rycerskiego, dzielnie i uczciwie walczył, był wierny Bogu i ojczyźnie, służył damie swego serca.
Maćko z Bogdańca reprezentuje starsze pokolenie, ale jest sprawny fizycznie, energiczny. Nie ma nikogo z najbliższej rodziny oprócz bratańca – ród Gradów został wybity pod Płowcami. Maćko jest człowiekiem krępej budowy ciała, silnym, skłonnym do walki. Jako rycerz podąża wszędzie tam, gdzie ojczyzna potrzebuje wsparcia przy pomocy miecza, lub tam, gdzie spodziewa się zdobyć bogate łupy. Z troską myśli o przyszłości Bogdańca, dąży do wybudowania kasztelu, by Zbyszko mógł tam zamieszkać z przyszłą rodziną i zadbać o rodowe włości. Kiedy Zbyszko ma być stracony za brawurowy, bezmyślny atak na niemieckiego posła, Maćko zabiega o nowy płat czerwonego sukna, na które upadnie jego głowa – ubolewa nad konsekwencjami czynu młodzika, ale zdobywa się na zrozumienie (respektuje prawo) i praktyczne działanie.
Maćko jest okazem zdrowia, co najlepiej widać w sytuacji, gdy po długim cierpieniu sam wyrywa sobie z ciała metalową zadziorę i szybko wraca do sił. Jest człowiekiem śmiałym, sprytnym, obrotnym, nawet przebiegłym. Wobec Zbyszka bywa szorstki i stanowczy, ale myśli o nim z ojcowską czułością. Prowadzi swoistą intrygę, by w trosce o przyszłość Bogdańca i pomnożenie majątku zainteresować Zbyszka posażną panną z sąsiedztwa – Jagienką Zychówną. Lubi opowiadać rycerskie przygody, czasem chełpi się siłą i sprawnością, poważny ton urozmaica dowcipem, a nawet rubasznym humorem. Miłość do ojczyzny i walkę w jej obronie umiejętnie łączy z dążeniem do osobistych zysków i rycerskiej chwały.
Jurand ze Spychowa, ojciec Danusi, przeżył rodzinną tragedię podczas napadu Krzyżaków w cierpieniach zginęła jego ukochana żona. Odtąd poprzysiągł zemstę i żył nienawiścią do niemieckich rycerzy, którzy obawiali się jego bezwzględności i sprawności. Oddawszy córkę pod opiekę księżnej Anny Danuty, stale szuka okazji do potyczek z Krzyżakami. Co pewien czas odwiedza Danusię, a wtedy jego groźna, ponura twarz rozpromienia się miłością do dziecka. Bez skrupułów bierze w niewolę swoich wrogów i zamyka ich w lochu, skąd dochodzą straszliwe jęki. Można powiedzieć, że lubuje się w zemście. Nie walczy z Zakonem dla zysku, ale z pobudek uczuciowych – w odwecie za śmierć żony.
Okrucieństwo Krzyżaków przekracza jednak jego wyobrażenia kiedy porywają Danusię, w trosce o bezpieczeństwo swojego dziecka łamie w sobie rycerską dumę i udaje się na wezwanie oprawców do Szczytna. Ośmieszony, poniżony, upokorzony, kiedy orientuje się, że nie odzyska Danusi, wybucha gwałtownym atakiem i błyskawicznie zabija rycerzy, do których ma dostęp. Zostaje dotkliwie okaleczony (wyrwanie języka, wypalenie oka, pozbawienie prawej ręki) i wraca do Spychowa jako ociemniały. Największym nieszczęściem jest jednak dla niego śmierć ukochanej córki. Mogłoby się wydawać, że teraz dążenie Juranda do zemsty jeszcze bardziej się nasili, tymczasem on zdobywa się na przebaczenie wobec Zygfryda de Löwe, od którego doznał tylu krzywd. Jurand ze Spychowa jest bohaterem dynamicznym, ukazanym w procesie przemiany z mściwego, bezwzględnego pogromcy Krzyżaków do przebaczającego, pozostawiającego osąd Bogu, zdolnego do powstrzymania gniewu spokojnego mężczyzny. Jego życie wypełnia zemsta, walka, pamięć doznanych krzywd, cierpienie psychiczne i fizyczne, miłość do dziecka, religijna pokora i postawa przebaczenia – a więc zwycięstwo moralne nad nienawiścią.
Danusia Jurandówna, córka pana na Spychowie jest delikatną dwunastoletnią sielską panienką w wianku na głowie – wtedy poznaje swojego przyszłego męża, Zbyszka z Bogdańca. Jest ona ozdobą dwom księżnej Anny Danuty, jej ulubienicą, utalentowaną lutnistką i śpiewaczką. Jest to dziewczyna o delikatnej budowie ciała, szczupła, zgrabna, o pełnych wdzięku ruchach, wychowywana na książęcym dworze, ponieważ straciła matkę, zaś ojciec – szukając zemsty na Krzyżakach – nie mógł jej zapewnić stałej opieki. Danuśka jest postacią niewinną, o anielskim uroku, subtelną i kruchą. Kocha Zbyszka platoniczną miłością, marzy o tym, by mieć swojego rycerza.
Głęboko przeżywa to, że Zbyszko będzie ścięty – ocalając mu życie, tradycyjnym obyczajem zobowiązuje się wyjść za niego. Jest bardzo przywiązana do ojca, potrafi ułagodzić jego gniew i srogość. Porwana przez Krzyżaków zapewne wiele wycierpiała. Zbyszko odzyskuje ją roztrzęsioną, wystraszoną, psychicznie wyniszczoną i zbyt słabą, by mogła odrodzić się po tragicznych przejściach. Jest to postać wykreowana na bezbronną ofiarę i dlatego tak wzruszająca. Jest ona jakby królewną z baśni. Pochodzi z wysokiego rodu, ale jest szczera, prosta, dziecięco naiwna, a przy tym ujmująca i miła.
Jagienka Zychówna, dziedziczka Zgorzelic, jest charakterologicznym przeciwieństwem Danusi. Podobnie jak pierwsza żona Zbyszka, kieruje się dobrocią, współczuciem. Jest energiczną, krzepką dziewczyną o zdrowej rumianej cerze, posiadającą wiele umiejętności tradycyjnie męskich. Brawurowo jeździ konno, umie polować, zna się na doglądaniu całego gospodarstwa. Jest to piękna panna, dobrze zbudowana, rosła, dobrze ubrana. Jej miłość do Zbyszka przejawia się w pomaganiu mu w każdej sprawie, w trosce o jego zdrowie i bezpieczeństwo oraz w zrozumieniu jego osobistej tragedii po porwaniu, a potem po śmierci ukochanej Danusi. Jagienka nie kieruje się zazdrością ani chęcią zemsty, że jej uczucie nie zostało dostrzeżone, nie narzuca się Zbyszkowi. Czeka do właściwego momentu, aż Zbyszko zauważy jej obecność w swoim życiu. Jako osoba konkretna, praktyczna, pewnie stąpająca po ziemi, będzie doskonale spełniała obowiązki żony i matki – właśnie taką funkcję przewidział dla niej autor powieści. Jagienka zna tajniki zielarstwa i opiekuje się będącymi w potrzebie, np. Maćkiem i wracającym ze Szczytna okaleczonym Jurandem. Jest ona typem wiejskiej dziewoi o bujnych kształtach, tryskającej energią i dowcipem, który ostrzy sobie na nieudolnych konkurentach, Cztanie i Wilku. Postać ta jest doskonale wkomponowana w wiejski pejzaż, ale też budzi zachwyt urodą i manierami na dworze. Jest nakreślona z realizmem, wyposażona w liczne przymioty, przełamująca stereotyp dobrze urodzonej delikatnej panienki w kierunku energii, pracowitości, wielostronnego przygotowania do dorosłego życia.
Zygfryd de Löwe zwraca na siebie uwagę niezwykłym okrucieństwem, pychą, nienawiścią do Polaków. Wszelkie działania usprawiedliwia przed sobą troską o interesy Zakonu. Sposób myślenia i działania Zygfryda zupełnie odbiega od ideałów, którym służyli chrześcijańscy rycerze. Przebiegle i sprytnie dąży do pokonania Juranda, osiągając cel przez porwanie jego młodziutkiej delikatnej córki. Wydaje się, że Zygfryd zaprzedał duszę diabłu. To on okalecza Juranda i obiecuje martwemu (pokonanemu przez Zbyszka w pojedynku) Rotgierowi zabicie Zbyszka i zhańbienie Danusi. Jest bezwzględny, wymyślający ciągle okrutniejsze krzywdy dla Polaków, zdolny do najbardziej ponurych czynów (może nawet wyznawca szatana), opanowany bez reszty żądzą zabijania. Ostatnie spotkanie z Jurandem wygląda inaczej niż pragnął Zygfryd. Komes na Spychowie ma teraz nad nim władzę, jednak sam ostrożnie rozcina więzy i puszcza niedawnego oprawcę wolno. Oszalały, opętany przez samobójcze myśli Zygfryd rzeczywiście odbiera sobie życie. Jest to postać odrażająca, potworna w nienawiści i okrucieństwie, diaboliczni i tajemnicza.
Fulko de Lorche – jest gościem Krzyżaków, ale nie ma nic wspólnego ze stereotypem rycerza Zakonu. Przybył z Lotaryngii. Nie ma skłonności do nienawiści i krzywdzenia innych, nie zamierza zdobywać majątku cudzym kosztem, nie kłamie, nie knuje intryg, nie wymyśla podstępów. Przybywa na polskie tereny, by krzewić mieczem wiarę chrześcijańską, tymczasem zastaje kraj ludzi cywilizowanych, ochrzczonych, mających swoją kulturę i tradycję, dzielnych rycerzy przestrzegających obowiązującego etosu. Nie przystaje na krzyżackie metody działania, nie ma zamiaru być kłamcą i intrygantem. Podziwia piękne Polki, z jedną z nich (z Jagienką z Długolasu) się żeni. Mając świadomość zbrodni i wszelkich niegodziwości dokonywanych na polskiej ziemi przez Krzyżaków, zrywa z nimi kontakty. W grunwaldzkiej bitwie staje po stronie pokrzywdzonych, przeciwko Zakonowi. Postać de Lorche'a służy realistycznej koncepcji utworu. Zgodnie z nią żadne środowisko nie może być bezwzględnie pozytywne lub negatywne – nawet środowisko niemieckich rycerzy i ich gości.
Sanderus – to epizodyczny bohater służący humorystycznemu ubarwieniu utworu. Dzięki jego obecności ujawnia się naiwna wiara od niedawna chrześcijańskiego narodu. Sanderus jako fałszywy wysłannik Rzymu handluje odpustami i relikwiami, żerując na ludzkiej bezmyślności (oferuje np. szczebel z drabiny, która przyśniła się Jakubowi, rdzę z kluczy św. Piotra, zaś oferowane przezeń odpusty mogą dotyczyć także przyszłych grzechów). Zdobywane przez siebie pieniądze przeznacza jako swój datek na nową wyprawę krzyżową. Jest przy tym człowiekiem dobrodusznym i skromnym, ale tchórzliwym i unikającym niebezpieczeństw. Uratowany przez Zbyszka od śmierci w puszczy zimą, pomaga mu odnaleźć ukochaną żonę. Ostatecznie zatrzymuje go przy sobie jako golibrodę Fulko de Lorche.
Król Władysław Jagiełło został przedstawiony jako litewski dzikus, który dopiero nabiera ogłady jako władca chrześcijańskiego kraju. Bywa gwałtowny w reakcjach, wybuchowy, z wysiłkiem opanowujący gniew, ale w gruncie rzeczy ma czułe i życzliwe serce. W powieści został wyposażony w uczuciowość, o której nie wspominają źródła historyczne. Był to władca dalekowzroczny, umiejętnie prowadzący politykę zagraniczną, energiczny, szybko podejmujący decyzje. Wygląd zewnętrzny króla budził respekt, ale i sympatię. Miał czarne rzedniejące włosy, smagłą ogoloną twarz, spiczasty garbaty nos, czarne bystre oczy, zmarszczki koło ust. W jego postawie była dobrotliwość i czujność. Swoją gwałtowność hamował pobożnością. Często klękał na gołych kamieniach w kościele z długo wzniesionymi rękoma. Uczestniczył w trzech mszach, żeby powierzyć Bogu los ojczyzny, ale też w celu opanowania emocji i uzyskania spokoju, by podejmować rozważne działania. Sienkiewicz przedstawił Jagiełłę jako człowieka o wielkiej pozycji i autorytecie, przeobrażającego się z puszczańskiego dzikusa w cywilizowanego Europejczyka. Źródła historyczne opisują go jednak jako kulturalnego, eleganckiego władcę, doskonale zorientowanego w układzie sił wodza, którego religijność miała także wymiar polityczny.
Królowa Jadwiga, małżonka Jagiełły z rodu Andegawenów, była już za życia otoczona opinią świętości. Jej głęboka wiara i postawa łagodzenia wszelkich sporów powstrzymywała przez długie lata króla ud rozprawienia się z Krzyżakami. Przedwcześnie zmarła, staje się orędowniczką łask dla Polski i indywidualnych osób (np. dla Maćka z Bogdańca), które właśnie jej powierzają swoje sprawy. Przez wiele lat prowadziła surowe, pokutnicze życie. Wstawiała się u króla w trudnych sprawach (Zbyszko miał nadzieję, że wyjedna mu łaskę i nie będzie stracony po ataku na posła Lichtensteina). Sienkiewicz przywołuje elementy krążących o niej legend, np. o tym, jak Chrystus przemówił do niej z ołtarza. Nosiła proste stroje, ale z jej postaci biła uroda i blask. Miała smukłą sylwetkę, nawet kiedy oczekiwała dziecka. Rezygnowała z wszelkich kosztowności, które przeznaczała na rzecz Akademii Krakowskiej lub kształcenie młodzieży w zagranicznych uniwersytetach. Zbyszko pierwszy raz zobaczył królową w kościele – dostrzegł jej liliową twarz, niebieskie źrenice, rysy po prostu anielskie, pełne spokoju, dobroci, miłosierdzia (115). Obok króla wyglądała na osobę bardzo delikatną, subtelną, uduchowioną, skupioną, skromną, pokorną. W świecie zła, którego źródłem byli w tym czasie przede wszystkim Krzyżacy, Jadwiga jest uosobieniem dobroci, miłosierdzia, współczucia, życzliwego wsparcia i autentycznej, głębokiej wiary.
Książę Witold, sojusznik Jagiełły przeciwko Krzyżakom, nazywany tu wschodnim określeniem kniaź Litwy, znany jest bohaterom utworu ze swoich dawnych wyczynów. Kniaź chytrze zakładników wyciągał, a potem hajże na Niemców! Zamki poburzył, popalił, rycerzy pobił, siła ludu wyścinał (43). Witold odparł też wyprawę Krzyżaków na Wilno, podjętą przez Konrada von Jungingen. W bitwie grunwaldzkiej dowodził wielką armią litewską. Dał się poznać jako dobry strateg, podejmujący niezależne decyzje, waleczny rycerz, człowiek cieszący się wielkim autorytetem wśród swoich rodaków, a także darzony uznaniem przez Jagiełłę.
Zyndram z Maszkowic został tu ukazany jako ideał średniowiecznego rycerza. Jego postać przytłacza takich bohaterów jak słynny Zawisza Czarny z Garbowa, a nawet Powała z Taczewa, któremu narrator poświęcił nieco więcej uwagi. Pisarz ukazał go jako człowieka o wielkim umyśle, doskonałego wodza, bystrego obserwatora sytuacji na polu bitwy, walecznego, groźnego dla wrogów rycerza o ogromnej sile fizycznej i świetnej technice walki. Według narratora i postaci powieściowych był osobą sławną i cieszącą się powszechnym autorytetem, tak wielkim, że to właśnie jemu przypadło w udziale rzeczywiste dowodzenie pod Grunwaldem. Źródła historyczne przeczą jednak tak wielkiej pozycji Zyndrama z Maszkowic.8
Konrad von Jungingen – wielki mistrz Zakonu od listopada 1393 do końca marca 1407 r. – to człowiek cierpliwy, spokojny, dostrzegający zło, które rozpanoszyło się wśród niemieckich rycerzy. Do swojej śmierci powstrzymuje zapędy Krzyżaków do konfrontacji zbrojnej z Jagiełłą. Zdaje sobie sprawę, że unia z Litwą znacznie wzmocniła pozycję Polaków. Widzi wypaczenia w sposobie działania Zakonu, ale nie ma dość siły, żeby się im przeciwstawić. W istocie według źródeł historycznych – nie był miłośnikiem pokoju, ale przewidującym wodzem, zdolnym ocenić sytuację Krzyżaków. Orientował się, że pokonanie Polski i Litwy nie będzie proste, tym bardziej, że Zakon prowadził już walki z Danią i Szwecją.
Ulryk von Jungingen – brat Konrada i kolejny wielki mistrz Zakonu w okresie od czerwca 1407 do swojej śmierci 15 lipca 1410 r. – to człowiek gwałtowny, popędliwy, butny, ale dzielny, waleczny rycerz. Doprowadziwszy do walki z Polakami i Litwinami, ginie pod Grunwaldem. Był to mężczyzna działający brawurowo, lekkomyślnie, kierujący się emocjami, ambicją i osobistymi urazami. Mimo zapalczywości i dążenia do walki, Ulryk budzi uznanie jako waleczny rycerz, który kieruje działaniami swoich rycerzy, ale także sam bierze udział w walce.
W powieści Krzyżacy Sienkiewicz ukazał również postaci zbiorowe – grupy społeczne budujące średniowieczne państwo polskie.9 Przedstawił szerokie tło historyczne i społeczne, które uzasadnia taki właśnie bieg wypadków i udział w nich poszczególnych zbiorowości. Niewiele uwagi poświęca możnowładcom, którzy troszczą się przede wszystkim o własną pozycję. Są wśród nich kasztelan krakowski Jan Tęczyński, Melsztyńscy, Kurozwęccy, Tarnowscy, Oleśniccy. Stanowili wpływową grupę, z którą liczył się król. W gronie średniej i drobnej szlachty znajdują się Maćko i Zbyszko z Bogdańca, Zych ze Zgorzelic i Jagienka, Wilk z Brzozowej, Cztan z Rogowa, skupieni na trosce o własne majątki, o ich rozwój i pomnażanie. Z grona możnowładców i średniej szlachty rekrutuje się stan rycerski, którego charakterystykę przedstawimy w kolejnym rozdziale.
Ciekawie ujmuje pisarz duchowieństwo. Jest tu rubaszny, hałaśliwy, lubiący pieniądze i zabawę opat z Tulczy, dobrotliwy kapelan na dworze książęcym ks. Wyszoniek, pokorny i rozumny ks. Kaleb, duchowy opiekun królowej Jadwigi. Pisarz ukazuje wzbudzające podziw bogate opactwo benedyktyńskie w Tyńcu niedaleko Krakowa. W grupie mieszczan narrator przedstawia kupców krakowskich oraz przedstawiciela mieszczańskiego pospólstwa – Sanderusa, handlarza odpustami i relikwiami, spryciarza i włóczęgę. Jeszcze mniej uwagi poświęca autor chłopom. Z wypowiedzi Maćka wiadomo o dwu kategoriach w ramach tej grupy społecznej. Otóż są wśród nich zatrudnieni na roli na zasadzie umowy z dziedzicem w zamian za określone świadczenia oraz wzięci do niewoli jeńcy wojenni wykorzystywani do prac polowych.
Sienkiewicz przedstawia też fragmentarycznie społeczeństwo litewskie oraz szeroko i szczegółowo – Krzyżaków, którym poświęcimy oddzielny rozdział.
Postawa średniowiecznego rycerza
Stan rycerski w dużej mierze decydował o trwałości państwa w dobie średniowiecza. Wraz z chrześcijaństwem i kontaktami międzynarodowymi do Polski zaczęły przenikać wzory zachowań charakterystyczne dla rycerstwa zachodnioeuropejskiego. W wydaniu polskim są to ludzie dobrze urodzeni, silni fizycznie, zdrowi, zdolni utrzymać odpowiedniego do walki konia, wyposażeni w broń, zbroję, szyszak i tarczę. Jako wasale byli zobowiązani stanąć na wezwanie pana. W czasach pokoju zajęci byli zwykle doglądaniem swoich majątków lub urokami życia dworskiego. Podtrzymywali swoją sprawność podczas ćwiczeń i turniejów oraz polowań na grubego zwierza. Motywacją do walki była dla nich troska o ojczyznę, wierność swojemu panu, a także (dla niektórych przede wszystkim) chęć zdobywania łupów i przeżywania ryzykownych przygód. W zdominowanym przez teocentryzm czasie rycerz walczył również po to, by zasłużyć na przychylność Boga – zmagał się więc ze wszelkim złem, był obrońcą pokrzywdzonych, a także występował wprost przeciwko poganom – nawracał przy pomocy miecza.
Wzór osobowy średniowiecznego rycerza znany jest z francuskiego eposu rycerskiego noszącego tytuł Pieśń o Rolandzie. W literaturze polskiej rodzimy wariant reprezentanta tego stanu ukazał Henryk Sienkiewicz w popularnej powieści Krzyżacy. Pisarz przedstawił różnych rycerzy – postaci historyczne i fikcyjne, ale najwięcej uwagi poświęcił Maćkowi i Zbyszkowi z Bogdańca oraz Jurandowi ze Spychowa (por. przedstawione wyżej charakterystyki bohaterów). Ukazał również rycerzy-zakonników, to znaczy Krzyżaków, a wśród postaci negatywnych umieścił dla kontrastu typ szlachetnego błędnego rycerza (podobnego do tytułowego bohatera powieści Cervantesa Don Kichot), marzyciela, idealisty, miłośnika kobiet – de Lorche.
Postępowanie Maćka, Zbyszka i Juranda utwierdza nas w przekonaniu, że znali oni rycerskie obyczaje. Zawsze gotowi byli do walki z wrogiem, ale potykali się w sposób godny, w otwartym uczciwym pojedynku, zdobywając na pokonanych łupy, czasem biorąc ich w niewolę. Na karę zasługiwał przejaw brawury i złamania obowiązujących norm przez Zbyszka, który – obiecawszy Danusi pawie czuby z krzyżackich hełmów – nie zapanował nad sobą i bezmyślnie zaatakował posła, a więc osobę nietykalną (wtedy jeszcze Zbyszko nie był pasowany na rycerza, ale jako giermek powinien umieć się zachować). W takich przypadkach istniała uświęcona tradycją forma obrony przez białogłowę (Danusia nakrywa jego głowę nałęczką, tzn. chustą, i wówczas skazany należy już na zawsze do niej, nie do kata). Zwyczaj ten wiązał się ze znaczącą pozycją kobiet w kulturze rycerskiej. Rycerz miał swoją damę serca, dla której zdobywał trofea, sławił jej wdzięki, potykał się z każdym, kto ośmieliłby się uchybić jej czci.
Etyka rycerska nakazywała przede wszystkim kierować się honorem, miłością ojczyzny, godnie i odważnie walczyć, opiekować się słabszymi, służyć kobietom, pamiętać o zasadach pobożności, uczciwości, sprawiedliwości, zawsze dotrzymywać danego słowa, nigdy się nie poddawać ani nie załamywać – krótko mówiąc: przestrzegać wszystkich punktów rycerskiego kodeksu.
Awans na rycerza wymagał długoletnich starań. Młody człowiek służył najpierw na dworze bogatego pana jako paź a potem giermek, następnie – po ukończeniu dwudziestu lat – mógł być według tradycji pasowany na rycerza. W wyjątkowych przypadkach, na skutek szczególnych zasług i bohaterskiej postawy, stawał się rycerzem wcześniej.
Rycerza średniowiecznego obowiązywał odpowiedni strój i rynsztunek bojowy: skórzany kubrak, miedziany pas z klamer, buty z byczej skóry, włosy upięte w pątlik, czyli siateczkę ozdobioną paciorkami. Podczas walki miał na sobie metalowy pancerz, kolczugę, hełm z podnoszoną przyłbicą, ochronne naramienniki i nagolenniki, rękawice. Walczył przy pomocy kopii, miecza lub kuszy, rzadziej używał topora lub sztyletu.
Do chlubnych tradycji polskiego rycerstwa nawiązywali żołnierze kolejnych epok oraz harcerze – młodzież dążąca do wzniosłych ideałów miłości ojczyzny, pomagania słabszym, pielęgnowania pozytywnych wartości.
Najbliższy wzorcom jest Zbyszko z Bogdańca. Maćko kieruje się głównie własnym zyskiem, chełpi się zwycięskimi pojedynkami i przygodami. Jurand jest mściwy i bezwzględny, a więc również odbiega od ideału rycerza – można go jednak usprawiedliwić potwornymi doświadczeniami życiowymi, krzywdami doznanymi od Krzyżaków. Rycerze niemieccy są tu z reguły ukazani jako waleczni, odważni, ale łamiący wiele punktów obowiązującego etosu. Walczą przy pomocy podstępu, kłamią, porywają ludzi, pod pretekstem działania w służbie Bożej na wiele sposobów lekceważą zasady dekalogu. Po ich stronie prawdziwym człowiekiem honoru jest Fulko de Lorche, który pod wpływem obserwacji i doświadczeń przechodzi na polską stronę. Dzięki temu może pozostać wierny rycerskiemu kodeksowi.
Metody działania Krzyżaków
Krzyżacy są zakonnikami i rycerzami, którzy zamierzają krzewić wiarę w Chrystusa wśród pogan. Jest to pretekst do ekspansywnej łupieżczej polityki wobec Polaków i Litwinów. Chrzest Polski w zasadzie pozbawia ich zasadniczego argumentu do przebywania na naszych terenach, jednak pozostają, dążą do poszerzenia swoich ziem, oskarżają Polaków o wyrządzanie im krzywd, podczas gdy w rzeczywistości oni sami niszczą, zabijają, kłamią itp. Pozyskanie przychylności możnych Europy, zwłaszcza papiestwa, zapewniało Krzyżakom bezkarność i możliwość dalszego okrutnego działania.
Sienkiewicz pokazuje fałsz, kłamstwa, intrygi, bezwzględność, podstęp, zabójstwa, porwania, naginanie religii do swoich celów. Rycerze Zakonu są przebiegli, cyniczni, nieuczciwi, obłudni, chciwi, kierujący się pychą, wynoszący nad innych. Stosują przemoc, gwałt, są brutalni, mściwi, okrutni.
Opinie o Krzyżakach pojawiają się na kartach powieści dosyć często. Opisują ich bohaterowie, którzy poznali ich metody postępowania. Można ich również ocenić na podstawie efektów przemocy, np. okaleczenia Juranda, spalenia wsi itp. Ich nienawiść i sposób działania nie mają nic wspólnego z postawą chrześcijan, wypaczają model zachowania rycerza.
Potęga Zakonu urosła do wielkiej rangi, ponieważ w dużej mierze przejął on handel w Europie, operacje bankowo-lichwiarskie. Kierując się zamiarem powiększenia terytorium niemieckiego, Krzyżacy budowali warownie, dbali o rozwój sprawności w walce, dla doraźnych planów modyfikowali zasady kodeksu rycerskiego, byle tylko osiągnąć wytyczone cele. Nie wahali się poniżać innych rycerzy (np. Juranda pod murami Szczytna).
Na swoich terenach Krzyżacy uciskali chłopów, mieszczan i szlachtę. Organizowali wypady na ziemie sąsiadów i, nękając ich, chcieli doprowadzić do opuszczenia zajmowanych terenów. Wszelkie reakcje na ich zło były pretekstem do skarg u polskich książąt i króla. Dopuszczano się nadużyć seksualnych, porywano kobiety (por. Danweld), oddawano się magicznym praktykom (np. Zygfryd de Löwe).
Rycerze Zakonu zostali przedstawieni dosyć wszechstronnie, by uzasadnić konflikt zbrojny między nimi a wojskami Polski i Litwy. Król Władysław Jagiełło i książę Witold nie mogli dłużej tolerować wielkich nadużyć, wyniszczania ludności, sięgania po coraz większe zdobycze terytorialne. Powstały pod koniec XII w. Zakon urósł z czasem do rangi silnej organizacji militarnej o zaborczej polityce. Przerwanie pasma cierpień i poniżenia stało się dla Polski i Litwy sprawą zachowania bytu narodowego. Bitwa pod Grunwaldem była czasem ostatecznego starcia i doprowadziła do pokonania Niemców, ukrócenia ich pychy i bezwzględnego osłabienia ich pozycji w Europie.
Znaczenie i odbiór utworu Sienkiewicza
Powieść Henryka Sienkiewicza została opublikowana w czasie nasilenia represji wobec Polaków w zaborze pruskim. Przypomniała więc, że ekspansywne zapędy Niemców nie są czymś nowym, zaczęły się już u początków naszego państwa. Przy tym Sienkiewicz przedstawił szczęśliwe dla naszego narodu rozstrzygnięcie – w sytuacji trudnej, wysoce ryzykownej, udało się pokonać wroga. Utwór odbierano więc jako niosący nadzieję na uporządkowanie aktualnej sytuacji Polski, na odzyskanie niepodległości.
Autor nadał Krzyżakom wysoką rangę dzieła jubileuszowego. 25-lecie twórczości chciał uczcić wyjątkową powieścią. Zapewne był to czynnik przyciągający uwagę czytelników. Utwór zyskał sobie grono entuzjastów z różnych sfer, ponieważ spełnia wymogi powieści popularnej z atrakcyjnie przedstawionym wątkiem miłosnym. Najbardziej jednak doceniano wymowę utworu – pisarzowi przypisywano rolę nauczyciela patriotyzmu, krzewiciela treści narodowych. W „Kurierze Codziennym” nr 353 z 1900 r. opublikowano list Ślązaka do autora o następującej treści: Byłbym został „niemcem” a i dzieci moje tyż, a mam ich aż 1l. Ale ksiądz mi dali pańskie Krzyżaki. Dopiero ci zobaczyłem, jak oni nas tumanią. Oho – teraz my wiemy, a i dzieci tyż wiedzieć będą: kto my. Więc pokornie kłaniam się panu i powim, choćbyście kazali w ogień, to pójdę w ogień.10 Jak widać, dzieło Sienkiewicza wywołało wielkie wrażenie i odegrało znaczącą rolę w życiu narodu polskiego w trudnych latach niewoli i polityki germanizacyjnej Prus.
Adaptacja filmowa powieści
Wiele utworów literackich próbowano przełożyć na język filmu. Takie zabiegi dotyczyły też niejednokrotnie obszernych wielotomowych powieści. Film Krzyżacy w reżyserii Aleksandra Forda, oparty na dziele Henryka Sienkiewicza, powstał w 1960 r. Było to na owe czasy wielkie i kosztowne przedsięwzięcie, tym bardziej, że dzieło ma charakter kostiumowy i przedstawia sceny z ogromnej bitwy.
Podstawą filmu jest scenariusz – w tym przypadku opracowany na podstawie znanego utworu literackiego. Adaptacja literatury dla potrzeb dzieła operującego przede wszystkim obrazem, a przy tym bardzo dużych rozmiarów, zakłada dokonanie niezbędnych skrótów, uzasadnionych czasem trwania projekcji kinowej (z reguły dwie, maksymalnie trzy godziny). W takiej sytuacji trzeba zdecydować, które wątki zachować, jak skrócić czas ich prezentacji, z jakich epizodów i postaci można zrezygnować. Scenariusz jest więc taką podstawą dla filmu jak dramat dla teatru. Zawiera wątki, sceny, dialogi, opisy miejsc i osób. Uwzględnia specyficzne tworzywo filmu, jakim jest obraz. Nie ma tu już rozlewnej narracji, ale sposób ukazania osób i sytuacji powinien być bliski opisom skonstruowanym przez autora książki oraz zgodny z myślą przewodnią filmu. Dialogi postaci zachowują wierność pierwowzorowi literackiemu co do znaczenia, często jednak są skracane. Poza słowami postać filmowa przemawia również tzw. językiem ciała – gestem, mimiką twarzy, całą postawą. Pewne treści „dopowiada” tło, sceneria zdarzeń, nastrój miejsca, stan pogody, zachowania innych bohaterów.
Na podstawie scenariusza opracowuje się jego wersję roboczą potrzebną już podczas „kręcenia” poszczególnych scen i ujęć, jest to scenopis. W nim zapisane są szczegóły techniczne: zachowanie się poszczególnych postaci, elementy towarzyszące, np. przedmioty, którymi się posługują, czyli rekwizyty, czas trwania poszczególnych elementów, sposób fotografowania przez kamerę (np. zbliżenie na jakiś detal, plan amerykański ukazujący postać do kolan – nazwany tak z powodu częstego wykorzystywania w westernach – lub pełny, przedstawiający całą sylwetkę itp.).
W odbiorze czytelniczym każdy indywidualnie, pod wpływem użytych przez autora środków językowych, kształtuje sobie w wyobraźni sceny, wygląd postaci, nastrój sytuacji. Adaptacja filmowa książki narzuca nam wizję scenarzysty i reżysera. Rzadko się zdarza, aby obydwa odbiory były prawie identyczne, tym bardziej że wersja filmowa opiera się na znacznie skromniejszym materiale literackim. Przystępując do oglądania adaptacji filmowej powieści, trzeba mieć świadomość, jakim tworzywem posługuje się film i przyjąć proponowaną interpretację jako jedną z wielu możliwych.
Twórcy filmu Krzyżacy
Reżyser filmu Krzyżacy, a więc osoba czuwająca nad przebiegiem pracy, mająca decydujący glos we wszystkich sprawach, narzucająca dziełu koncepcję artystyczną – w tym przypadku Aleksander Ford, jest zarazem współautorem scenariusza (wraz z Jerzym Stawińskim). Troskę o stronę dramaturgiczną (konstrukcja dialogów, stopniowanie napięcia itp.) powierzono autorowi dramatów Leonowi Kruczkowskiemu. Dzieło zostało zaplanowane jako wielkie widowisko historyczne, wzruszająca opowieść o relacjach polsko-krzyżackich i ich wpływie na indywidualne biografie bohaterów. Widz wzrusza się losami skrzywdzonej Danusi i szukającego jej Zbyszka, współczuje Jurandowi itd. Jako dzieło o dużej sile emocjonalnej i tematyce historycznej film wymagał dodatkowej rzetelnej oprawy: doboru odpowiednich strojów, rekwizytów, scenerii zdarzeń, muzyki służącej kształtowaniu nastroju.
Scenografię opracował Roman Mann, dobierając odpowiednie miejsca do poszczególnych scen – zarówno w naturze, jak we wnętrzach budowli. Trzeba było przedstawić np. zamki – na Wawelu, w Malborku, w Szczytnie, opactwo w Tyńcu, zabudowania grodu Spychów itd. Za każdym razem trzeba było zadbać o ich średniowieczny wystrój: różne rekwizyty, misy z jadłem, puchary, meble itp.
Ze scenografem współpracują kostiumolodzy – w tym filmie Lech Zahorski i Michelle Zahorska. Dzieło o tak wielkim znaczeniu dla Polaków, osadzone w realiach średniowiecza, wymagało studiów nad ubiorami noszonymi przez reprezentantów różnych stanów w tym czasie. Podpowiedzi dawał sam H. Sienkiewicz oraz malarze, np. J. Matejko. Strój Krzyżaka, polskiego rycerza, duchownego, króla wymagały dokładnego doboru wszelkich detali. Rodzaje broni i sposób walki również w pewnej mierze określały charakter stroju. Wszystkie elementy musiały z sobą ściśle współgrać.
Ważną rolę w budowaniu napięcia, kształtowaniu nastroju żalu, radości, grozy odgrywała muzyka. Autorem oprawy muzycznej do filmu Krzyżacy jest Kazimierz Serocki. Jest to ten środek oddziaływania w filmie, którego najczęściej nie zauważamy i nie analizujemy w trakcie odbioru, ale właśnie on w dużym stopniu razem z obrazem kształtuje nasze przeżycia. Inaczej odbieramy ponurą scenę śmierci Zygfryda, jeszcze inaczej, kiedy umiera Danusia. W warstwie muzycznej dzieła wykorzystano również zasugerowane przez Sienkiewicza cytaty muzyczne, np. śpiewaną przez Danusię pieśń ludową Gdybym ci ja miała... lub potężnie brzmiącą w wykonaniu rycerstwa Bogurodzicę).
Odbiorcom filmu najbardziej zapadają w pamięci postacie wykreowane przez aktorów. Przypomnijmy nazwiska odtwórców głównych i drugoplanowych ról: Zbyszko – Mieczysław Kalenik, Maćko – Aleksander Fogiel, Ulrich von Jungingen – Stanisław Jasiukiewicz, Władysław Jagiełło – Emil Karewicz, Danuśka – Grażyna Staniszewska, Jagienka – Urszula Modrzyńska, Jurand – Andrzej Szalawski, księżna Anna Danuta – Lucyna Winnicka, Sanderus – Włodzimierz Skoczylas, de Lorche – Leon Niemczyk, Zygfryd de Löwe – Henryk Borowski, Rotgier – Tadeusz Kosudarski, Kuno von Lichtenstein – Mieczysław Voit, Czech Hlawa – Mieczysław Stoor.
Warto na koniec docenić poznawcze walory filmu: prezentację stylu życia średniowiecznych Polaków, ukazanie szerokiemu gronu odbiorców pewnego istotnego historycznego procesu, który poprzez krzywdy, zniewagi i zagrożenia ze strony Krzyżaków doprowadził do mobilizacji sił przeciwko nim i ostatecznego ugruntowania pozycji Polski na mapie Europy po zwycięskiej bitwie pod Grunwaldem.